Mogło się zdarzyć każdemu, ale zawsze zdarza się jemu. Burliga pnie się w górę

redakcja

Autor:redakcja

18 marca 2014, 12:47 • 2 min czytania

Każda liga ma to do siebie, że niektóre rzeczy można typować w niej w ciemno. Hiszpania – gole Ronaldo i Messiego. Anglia – show Mourinho. Niemcy – demolka, której dokona na kimś Bayern. U nas poza wtopami Widzewa i przestawionym celownikiem Dwaliszwilego za taki pewnik zaczyna urastać gra فukasza „فamignata” Burligi. – Trochę się tutaj spóźnił – powiedział komentator, gdy obrońca Wisły wjechał ostatnio w nogi Michała Ł»yry i dostał trzynastą żółtą kartkę w sezonie. Trochę się spóźnił? Przecież on spóźnia się cały czas. Dopiero co odcierpiał karę i dawaj znowu. W Europie na poziomie najwyższych klas rozgrywkowych częściej „spóźnia” się tylko Alberto Botia z Elche.
Na dziś klasyfikacja żółtych kartek wygląda tak:

Mogło się zdarzyć każdemu, ale zawsze zdarza się jemu. Burliga pnie się w górę
Reklama

Alberto Botia (Elche) – 15
فukasz Burliga (Wisła) – 13
Giuseppe Vives (Torino) – 12
Kivanc Karakas (Rizespor) – 12
Leandro Greco (Torino) – 12

Piszemy o tym, bo jest w końcu jakiś ranking, gdzie polski pilkarz pnie się w górę i tak mocno rozpycha łokciami, że za chwilę dostanie – nomen omen – żółtą koszulkę lidera. Burliga pod koniec rundy jesiennej obiecywał, że się poprawi, ale plany chyba zmienił, bo ostatnio w „Gazecie Krakowskiej” mówił: „gram ostro, taki mam styl i nie zamierzam tego zmienić”. A potem znowu jest zdziwienie, kolejne pauzy i tłumaczenie, że do brutala mu daleko, bo z tego co wie, nikomu krzywda się nie stała.

Reklama

Nikogo nie zmasakrował. Ł»adnej czerwonej kartki nie dostał. On jedynie znowu się spóźnił. Napisalibyśmy, żeby facet łyknął trochę melissy na uspokojenie, rozwiązał kilka sudoku albo pooglądał filmy dokumentalne z głosem Czubówny, ale obawiamy się, że na krakowską rozgrzaną głowę to trochę za mało.

Mogło się zdarzyć każdemu, ale zawsze zdarza się jemu. Tego chyba już nie zmieni. Niech więc już prześcignie tego Botię, niech pobije rekord Hajty z sezonu 08/09 (15 żółtych). Potem zostanie już chyba tylko Adam Ledwoń, który w Austrii dojeżdzał do granicy dwudziestu kartek, dorzucając czasem jakieś czerwo.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama