Zazwyczaj klecąc te nasze jedenastki kozaków i badziewiaków dopatrujemy się jakiejś prawidłowości. Zwykle po prostu chodzi o to, że tłumy do najgorszej ekipy walą drzwiami i okami, a przy selekcji kozaków wręcz brakuje nam dylematów. Tym razem natomiast gremialnie zawiedli nas napastnicy. Honoru naszych ligowych „dziewiątek“ bronili tylko lubiński dynamit, czyli Arek Piech oraz Wojciech Kędziora, który z Ruchem zagrał chyba mecz życia i – a co, najwyżej odszczekamy! – takiego występu już nie powtórzy.
Rzućmy w ogóle okiem na noty napastników…
8 – Piech, Kędziora
7 – nikt
6 – nikt
5 – nikt
4 – Brożek, Paixao, Robak, Korzym, Vasconcelos
3 – Sadajew, Teodorczyk, Balaj
2 – Kuświk, Visnakovs, Stąporski
A do tego przecież można dorzucić Dwaliszwiliego, który postanowił zwiększyć szanse Wisły w walce o mistrzostwo. Wszystkich jednak upchnąć nie zdołaliśmy, więc ostatecznie do jedenastki badziewiaków wcisnęliśmy Kuświka i Mikitę (nota 1!), który pokazał się z jeszcze gorszej strony, niż wtedy, gdy wyzywał kibiców na Facebooku. Jak się okazuje – nie taki z niego kosmita, jakim malował go Leśnodorski.
Pozostałych wyborów do badziewiaków w sumie tłumaczyć nie musimy. Kiełb i Carlos zagrali na jakiejś blokadzie, Starzyński potwierdził, że poza olbrzymimi możliwościami jest zawodnikiem niezwykle chimerycznym, a stały, beznadziejny poziom utrzymuje Dudu Paraiba, który kiedyś imponował wrzutkami i asystami, a dziś głównie jeżdżeniem na dupie, które nie do końca mu zresztą wychodzi. Dobra, nie będziemy przedłużać. Wybór był zaskakująco klarowny.


Fot. FotoPyK