Widzew فódź na wyjazdach. Fenomen na skalę europejską

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2014, 16:19 • 4 min czytania

Wiele dziwnych przemian widzieliśmy już w tym sezonie Ekstraklasy. Kuświk i Tuszyński nagle – ni stąd ni zowąd – stali się napastnikami, Ruch Chorzów z ekipy, która dostaje brutalny oklep od Jagiellonii, zmienił się w czołową drużynę ligi, a Patryk Małecki wieczną miłość do Wisły zamienił na umieranie za Pogoń. Zmiany, zmiany, zmiany. Nie dotyczy to jednak Widzewa na wyjazdach. Czy słońce czy deszcz, czy to plac budowy w Białymstoku czy warszawska Pepsi Arena, scenariusz zawsze wygląda tak samo – Widzew wraca do domu bez punktów. Po wczorajszym meczu w Gdańsku, liczby wyglądają tak: 0-0-13. To kompromitujący bilans łodzian na wyjeździe w tym sezonie.
Z ciekawości sprawdziliśmy, czy jest w Europie choć jedna drużyna, wobec której piłkarze Widzewa mogą nie czuć się gorsi. Taka, która podobnie do łodzian, wyjazdy traktuje jedynie jako wycieczki, których zwieńczeniem zawsze jest wpierdol od ekipy miejscowych. Wzięliśmy pod uwagę ligi, które są na podobnym etapie rozgrywek jak nasza Ekstraklasa. 41 krajów, kilkaset drużyn i… dupa. Dupa z majonezem. Jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, Widzew jest jedyną pierwszoligową drużyną w Europie, która nie ugrała choćby punktu. Kilka ekip bardzo się starało, aby dorównać drużynie Artura Skowronka, ale zawsze choćby ten jeden punkt udawało im się z boiska rywala podnieść. Najbliżej był grecki Levadiakos (bilans: 0-1-13), którego bramki strzeże od czasu do czasu Sebastian Przyrowski (przypadek?) oraz drużyny: z Cypru (Alki Larnaca: 0-1-12) i Bułgarii (Pirin Gotse Delchev: 0-1-12). Na dobrą sprawę jest jeszcze ekipa Gibraltar Phoenix, która w tym sezonie grając w roli gości, przegrała wszystkie cztery mecze z bilansem bramkowym 2-27, ale jak wiemy z opowieści Radka Rzeźnikiewicza z Kartoflisk, w tamtejszej Premier Division wszystkie mecze rozgrywane są na jednym obiekcie, a więc podział na gospodarzy i gości jest sztuczny. Dla Widzewa nie ma więc ratunku.

Widzew فódź na wyjazdach. Fenomen na skalę europejską
Reklama

Ostatni raz Widzew jakikolwiek punkt z wyjazdu przywiózł z pamiętnego meczu na wodzie w Kielcach w przedostatniej kolejce poprzedniego sezonu. Od tego czasu zegar tyka, a z każdym kolejnym meczem, stukanie jego wskazówek jest coraz bardziej denerwujące. Tłumacząc się z kolejnych porażek, łodzianie najczęściej używają zwrotu: „czegoś zabrakło”. Czego dokładnie? Nie wiadomo. Podpowiadamy – najprawdopodobniej umiejętności. Inne ewentualności, mogące być jakimś wytłumaczeniem takie jak: zbiorowa choroba lokomocyjna czy zbyt częste postoje na stacjach benzynowych w drodze na mecz, raczej wykluczamy.

Po tym, co obserwujemy od początku tej rundy w wykonaniu Widzewa, raczej ciężko jest z optymizmem patrzeć na kolejne wyprawy wesołej ekipy z Łodzi. Najbliższe dwie to podróże na mecze z Cracovią i Pogonią. Może być ciężko. W zasadzie nie zdziwi nas jakoś szczególnie, jeśli Widzew do końca sezonu nie ugra nic poza własnym stadionem. Przygotowaliśmy nawet listę dziesięciu teoretycznie niewykonalnych rzeczy, które mogą wydarzyć się, zanim nastąpi ten wiekopomny moment, po którym Cetnar i spółka będą mogli wsiąść do autobusu z zadowolonymi minami. Sami jesteśmy ciekawi, co nastąpi szybciej. Czas, start.

Reklama

1. Brazylijczycy wybudują i otworzą wszystkie stadiony na Mistrzostwa Świata. Idzie im ciężko, mają finiszować w maju, choć to nic pewnego.
2. Tomasz Kupisz powącha murawy we włoskiej Serie A. Zbiorowe zatrucie pokarmowe makaronem wszystkich innych skrzydłowych i wszystko jest możliwe.
3. Dariusz فatka strzeli gola w Ekstraklasie. Jakiś rzut karny przy spokojnym wyniku, niewiarygodne zamieszanie w polu karnym, rykoszet. Wszystko jedno, może się udać.
4. Głowa Mariusza Rumaka poleci. Niby kilka razy było blisko, niby Skorża był już widziany na rogatkach miasta, ale zawsze udawało się uciec spod topora.
5. Ludovic Obraniak nauczy się polskiego. Trudna sytuacja, bo Ludo to zapracowany człowiek, ale może zdąży chociaż zakupić słownik i znaleźć chwilę, by go rozpakować.
6. Wojciech Pawłowski stanie między słupkami w oficjalnym meczu. Będzie ciężko, bo Pawłowski i ławka to powoli skojarzenie tak zakorzenione w świadomości kibica jak Orest Lenczyk i piłki lekarskie.
7. Reprezentacja Polski strzeli gola w oficjalnym meczu. Z Niemcami? Sami w to za bardzo nie wierzymy.
8. Bayern Monachium przegra choć jeden mecz. Prawie niemożliwe, ale może jednak – przez przypadek, w wyniku nieszczęśliwego splotu okoliczności i błędnych decyzji sędziego.
9. Maciej Ł»urawski stanie się ekspertem od polityki wschodniej. Oh, wait…
10. Polski klub awansuje do Ligi Mistrzów. Ł»art.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama