Pięć kolejek rozegranych na wiosnę to może nie jest jeszcze dystans, który sprzyja podsumowaniom. Gdyby jednak dziś ktoś zapytał nas o największe rozczarowania pierwszych tygodni grania w Ekstraklasie, te personalne, nie drużynowe, bez wahania wskazalibyśmy dwójkę: Mateusz Cetnarski & Patryk Małecki. Zrobilibyśmy to pewnie już przed tygodniem, ale akurat dziś – ta konkretna sobota wydała nam się symboliczna szczególnie. Cetnarski, mimo że zdrowy, mecz z Lechią rozpoczął na ławce i na 12 ostatnich minut zmienił Batrovicia, Małecki z kolei znalazł się poza kadrą na wyjazd do Zabrza.
Słyszycie to głośne „buum!”? To balonik, starannie pompowany przez kilka tygodni. Właśnie pękł.
Ile to było gadania, jaki to wielki potencjał ciągle drzemie w tej dwójce, jak potrafią grać w piłkę, tylko potrzebują zmiany środowiska. Tak, to był chyba podstawowy argument. Skoro Cetnarski notorycznie grał (o ile grał w ogóle) kompletną padakę w barwach Śląska, a Małecki nagle stał się cieniem samego siebie w Wiśle, to znaczy, że obaj potrzebują odmiany. Pooddychają trochę innym powietrzem i od razu zaczną grać swoje. Rzecz w tym, że to – tu i teraz – jest chyba właśnie w ich wykonaniu „grać swoje”.
Ile to było dyskusji, jak ważny dla walczącego o byt Widzewa będzie Cetnarski. Ledwie przyszedł, od razu przejął opaskę kapitana, chyba nawet nie zdążył zaliczyć tygodnia treningów. On miał być przecież motorem napędowym zespołu, głównym rozgrywającym, rozdzielającym piłki, kreującym grę, dającym asysty. I co? Do tej pory Widzew nie umiał grać w piłkę, a Cetnarski wraz z nim. Dziś doszliśmy do sytuacji, w której Widzew grać w piłkę nie umie, ale „Cetnar” nie nadaje się nawet do tego, żeby próbować.
Z Małeckim w zasadzie to samo. Co wywiad, to non stop pytania o jego dawne wyskoki, problemy wychowawcze i to jak obecnie dogaduje się z Dariuszem Wdowczykiem. Jakby Patryk Małecki – piłkarz nie był nikomu potrzebny do szczęścia, w świadomości tkwi tylko Małecki – awanturnik. Z czterema wiosennymi występami, każdym kolejnym bez błysku, jak również bez asyst i goli.
Przyjrzyjcie się zdjęciu tytułowemu. Tak wygląda Małecki – reprezentant Polski. Na dziś zgadza się tylko jedno: pozycja siedząca.
Aktualizacja: Zasugerowaliśmy się licznymi doniesieniami, że Małecki nie pojechał do Zabrza z powodów sportowych. W Pogoni twierdzą, że ze względu na uraz. Tak czy inaczej, z tego co napisaliśmy nie zamierzamy się wycofywać. Wszystko ciągle aktualne.
Fot. FotoPyK