Poniedziałek, godzina 11:00. Przynajmniej czasu polskiego, bo w rosyjskim Permie już 16. W mroźnej atmosferze, przy +2 stopniach Celsjusza i dużych zwałach śniegu za liniami, na boisko wybiegły drużyny miejscowego Amkara i Wołgi Niżny Nowogród. Najbardziej polski mecz w Rosji, jaki tylko można sobie wyobrazić. W wyjściowych składach czterech Polaków: po jednej stronie Gol z Wawrzyniakiem, po drugiej para stoperów: Kowalczyk – Polczak. Po chwili pojawił się jeszcze Borysiuk, wpuszczony już w 23. minucie, zaś znajomego krajobrazu dopełnili Pareiko w bramce Wołgi, były wiślak oraz Phibel na ławce Amkara. Aha, w tym tłumie zapomnielibyśmy prawie o Zbozieniu, który wchodzi na boisko w doliczonym czasie.
Łącznie przewinęło się nam 6 Polaków plus 2 innych zawodników dobrze kojarzonych z naszej ligi.
Jeśli ktoś po pracowitym weekendzie z Ekstraklasą postanowił przerzucić się na rosyjską Premier Ligę, to bynajmniej nie wynudził się za wszystkie czasy. Amkar rozgromił Wołgę aż 5:1, a Polacy… No cóż, dziś zostali obsadzeni w głównie rolach negatywnych bohaterów. Wawrzyniak zgubił krycie przy golu, Borysiuk sprokurował karnego, Kowalczyk walnął samobója. W międzyczasie nie popisał się Pareiko.
Nie nudzi nam się aż tak bardzo, żeby szczegółowo opisywać mecze rosyjskich średniaków, ale kto ma sześć minut wolnego czasu, może zerknąć na skrót poniżej. Wszystko widać jak na dłoni.