Kiedy Filip Kurto zamienił ławkę rezerwowych Wisły Kraków na bluzę z numerem jeden klubu Eredivisie, polerowaliśmy soczewki okularów. Zastanawialiśmy się, czy to sprawka obrotnego menedżera, BARDZO głęboko ukrytego talentu czy może kompletnego frajerstwa działaczy Białej Gwiazdy. Wiedzieliśmy, że któraś ze stron po prostu się pomyliła. Na początku trudno było nam uwierzyć, że plamę dali słynący z wyłapywania talentów Holendrzy. A jednak.
Lubicie cyrk? Transmitująca mecze Eredivisie telewizja FOX Sports już jakiś czas temu porównała bramkarza Rody do cyrkowca. Ten człowiek jest gwarantem barwnych wrażeń. Albo zagra świetnie, popisując się niezłym refleksem, albo strzeli swojaka czy zaliczy cudowną asystę przy golu przeciwnika. Ostatnio częściej niż akrobatą jest niestety tylko clownem. Takim, z którego zaśmiewają się przegryzające popcorn, siedzące w pierwszym rzędzie szczerbate sześciolatki. W trakcie sobotniego meczu z NEC Nijmegen (3:1 dla Rody), w sumie całkiem dla Kurty udanego, wtórował nam nawet sam Pierre van Hooijdonk.
Pierwszą naturalną sprawą był rzut okiem na statystyki. Wnioski? Dramatyczne.
2012/13 – 35 meczów, 63 stracone bramki, 7 razy czyste konto
2013/14 – 27 meczów, 56 straconych bramek, 4 razy czyste konto
Za duże liczby, sięgamy po kalkulator. Razem to będzie 119 bramek wpuszczonych przez nieco ponad półtora sezonu. Liczba niewyobrażalna i nie mieszcząca się w głowie. Zaglądamy do prasy. Tam również bez niespodzianek. Polak uważany jest za jednego z winowajców takiej, a nie innej pozycji Rody w tabeli. Nie mówimy oczywiście, że jedynego, bo to byłaby jawna niesprawiedliwość, ale bramkarz, który wpuszcza dwie bramki na mecz nie może zbierać pozytywnych opinii. Choćby wybraniał dziesięć sytuacji sam na sam, liczby grają przeciwko niemu.
– Serio? Mam być szczery? Jest beznadziejny. Popełnił masę błędów, które kosztowały Rodę utratę wielu punktów. Broni tylko dlatego, że drugi bramkarz (Mateusz Prus – red.) jest jeszcze słabszy. Zostawili go na ten sezon, bo miał ważny kontrakt. Nie wiem, może liczyli na to, że się rozwinie. Jeśli zobaczyli w nim jakiś potencjał, to brutalnie się pomylili. Jaka jest jego przyszłość? Nie wyobrażam sobie, żeby chciał go jakikolwiek tutejszy klub – powiedział nam znajomy holenderski dziennikarz, Andy Houtkamp.
Jest jeszcze gorzej. Kurto może przejść do historii jako bramkarz, który przyłoży rękę do kompletnego rozpadu klubu. Roda jest w fatalnej sytuacji finansowej i ewentualny spadek prawie na pewno byłby równoznaczny z ogłoszeniem bankructwa.
