Dawno nikt nie narobił takiego zamieszania na rynku transferowym jak Neymar. Akurat dobrze się składa, że nakładem wydawnictwa Buchmann ukazuje się książka na temat brazylijskiego zawodnika. Kibice mogą zapoznać się ze szczegółową biografią tego zawodnika, bo trudno nie odnieść wrażenia, że wiedza na temat życiorysu Neymara jest jeszcze póki co dość znikoma. Książka ma ponad 200 stron, a w naszym sklepie kosztuje 29,70 zł (cena detaliczna: 34,90).
Książkę napisał dziennikarz sportowy Joan Tejedor. Fragment…
Samolot, którym podróżują, jest niesamowity. Jego wnętrze przypomina elegancki hotelowy hol, zaprojektowany w kształcie tuby, wyposażony w skrzydła i naddźwiękowy silnik. Do dyspozycji pasażerów są kanapy z białej skóry, które można zmienić w łóżka, a także ruchome fotele, które da się tak ustawić, żeby urządzić spotkanie, siedzieć ze sobą twarzą w twarz i coś popijać. Wykładzina, drewniane meble i intensywnie żółte, prawie pomarańczowe oświetlenie, są godne luksusów „Titanica”, podobnie jak nakrycia ze srebra, delikatne kryształy i porcelanowa zastawa, będące wyposażeniem pokładowym podczas odległych lotów. Długie godziny podróży umila pasażerom zestaw kinowy stereo.
Podróż w takich warunkach to prezent od piosenkarza Julio Iglesiasa, który w młodości grał w Realu Madryt – do czasu, aż kontuzja zmusiła go do opuszczenia drużyny juniorów. Tam, gdzie chodzi o publiczne wyświadczenie przysługi czy współpracę między idolami, barwy klubowe nie mają jednak znaczenia. Iglesias, który szczyci się rekordem Guinessa jako artysta hiszpańskojęzyczny o największej liczbie sprzedanych płyt na świecie, jest w Brazylii osobistością uwielbianą i charyzmatyczną. Użyczenie środka transportu Neymarowi, będącemu nowym mesjaszem jednej z wielkich religii amazońskiego kraju, jaką jest futbol, oznacza podniesienie prestiżu piosenkarza. Samolot zabiera przecież sportowca do ziemi obiecanej, gdzie ma się zmienić w najlepszego piłkarza na świecie i kontynuować dobrą passę, aby przewodzić reprezentacji Brazylii w czasie najbliższego mundialu. Ten miły gest jest korzystny dla obu stron. Piosenkarz i sportowiec należą do dwóch medialnych imperiów, z których każde działa na skalę przemysłową, a w tym świecie interesy stoją ponad sprawami osobistymi.
Wizerunek publiczny Neymara to wypracowywany praktycznie od czasów dzieciństwa fenomen, wart zbadania przez ekspertów od marketingu. Odkąd rodzice odkryli piłkarskie możliwości chłopca, zawsze pragnęli towarzyszyć jego postępom i nigdy nie przestali go prowadzić i w taki sposób ukierunkowywać, aby mógł osiągnąć maksimum. Dlatego czasami nie wybierali ofert najbardziej lukratywnych, ale te najkorzystniejsze dla jego rozwoju. Z tego też powodu postawili przed sobą dwa najważniejsze cele: po pierwsze, uzyskać jak najlepszy kontrakt z wybranym klubem, a po drugie – odpowiednio zarządzać otrzymywanym wynagrodzeniem.
Liczba mnoga jest tu uzasadniona, Neymar nigdy bowiem nie dysponował swoją pensją. Zawsze robili to za niego rodzice. Teraz zarządzają jego dochodami za pośrednictwem firmy, która ma w nazwie jego inicjały: NJR. Neymar ojciec wyznał kiedyś chłodno: „W domu jestem ojcem syna. Ale w momencie, gdy przekracza próg i wychodzi na ulicę, staje się naszym sposobem zarabiania na życie. Zmienia się w przedsiębiorstwo, którego prezesami jesteśmy jego matka i ja. Nie mam żadnego problemu z określaniem tego w ten sposób”. Ta tendencja zaznaczyła się przede wszystkim wtedy, gdy odkryto ogromny potencjał reklamowy wynikający z charyzmy i z empatii, jaką syn wywoływał.
Bezpośredniość i naturalność przed kamerami dodatkowo ułatwiały Neymarowi występy w reklamie. W wieku 15 lat przynosił rodzinnemu przedsiębiorstwu około trzech i pół tysiąca euro miesięcznie. Rok później – około 10 tysięcy. Suma ta stale rosła i w ostatnim roku dochody osiągnęły około 22 i pół miliona euro. On sam jest już bogatszy niż 13 klubów ligi brazylijskiej.
Ponad 20 milionów euro rocznie zarabia zaledwie pięciu piłkarzy na świecie: Beckham, Cristiano Ronaldo, Messi, Eto’o i Neymar. Różnica między nimi polega na tym, że Neymar osiągnął to już na początku kariery, mając niewiele ponad 20 lat, nawet nie wyjeżdżając z Brazylii.
Przybywa do FC Barcelona, mając jeszcze silniejszą protekcję rynku niż Ronaldinho, piłkarz, który chyba najbardziej skorzystał na komercyjnej stronie klubu w całej jego historii. Tyle pieniędzy nie zarabiają nawet zawodnicy o tak lukratywnych kontraktach, jak Ibrahimović czy Rooney. Warto pamiętać, że kontrakt Neymara z Santosem nie opiewał nawet na jedną trzecią tych 22 i pół miliona. Różnica to pochodna dochodów reklamowych. Ten wybitny sportowiec dysponuje wachlarzem kilkunastu sponsorów, międzynarodowych korporacji lub znanych przedsiębiorstw brazylijskich. Ostatni kontrakt podpisany z Santosem stanowił, że 90% zysków wynikających z praw do wizerunku będzie otrzymywał zawodnik, a pozostałe 10% – klub. Natomiast w pierwszej umowie z Barçą zastrzeżono, że 100% zysków z praw do wizerunku należy do piłkarza.
Czasopismo „SportsPro”, we współpracy z Eurosportem, drugi raz z rzędu ogłosiło go najbardziej dochodowym sportowcem roku; na tej liście Messi zajmuje trzecie miejsce, a Cristiano Ronaldo piąte. Drugi jest golfista Rory McIlroy, a czwarty lekkoatleta Usain Bolt. W Ameryce Południowej jego wizerunkiem zarządza przedsiębiorstwo, którego prezesem jest Ronaldo Nazário, były napastnik Barçy i Madrytu. Agent byłego piłkarza Wagner Ribeiro doradza natomiast rodzinie w kwestiach finansowych. Wraz z transferem Neymara do europejskiego futbolu jego umowami reklamowymi na Starym Kontynencie zacznie zarządzać ta sama firma, z którą współpracują Falcao i motocyklowy mistrz świata Jorge Lorenzo. Agencja, która zajmuje się wizerunkiem Davida Beckhama w Azji, już wyraziła zainteresowanie włączeniem Neymara do portfela klientów. Zawodnik po raz pierwszy puścił oko do tamtejszej publiczności przy okazji Klubowych Mistrzostw Świata, reklamując produkty ze swoim mottem, napisanym po japońsku. To jeszcze jeden dowód na to, do jakiego stopnia profil komercyjny piłkarza jest wystudiowany i dopracowany. Dzięki drobiazgowości, z jaką przygotowywane są wszystkie potencjalne działania promocyjne, stał się kopalnią dostatku.
Zgromadzona fortuna pomogła mu założyć organizację charytatywną, Instytut NJR. Pierwszą inicjatywą tej organizacji była budowa kompleksu sportowego w Praia Grande, 16 kilometrów od Santosu. Powstanie tego obiektu miało na celu ożywienie działalności gospodarczej w jego rodzinnych stronach. Celem projektu jest natomiast umożliwienie edukacji sportowej i poprawa sytuacji społecznej okolicznych dzieci z potrzebujących rodzin. Inicjatywa zakłada, że już na wstępie będzie mogło z niej skorzystać około 10 tysięcy osób. Tereny pod budowę już zostały zakupione i wkrótce zaczną się prace.
Reklamowe płótno, w które dzisiaj ubiera się Neymar, ojciec zaczął tkać, gdy chłopiec rozpoczynał ostatni etap w szkółce piłkarskiej. Poprosił wtedy o włączenie do kontraktu z Santosem zapisu, że syn będzie jednym z modeli prezentujących w każdym sezonie nowy sprzęt. Dzięki temu wizerunek Neymara miał być znany szerszej publiczności i również poza boiskiem wywoływać pozytywne emocje kibiców. Miało się to przekładać na zwiększoną sprzedaż reklamowanych przez niego produktów. Ojciec zapisał go także na kursy języka angielskiego i zabrał do logopedy, aby chłopiec poprawił dykcję i sposób mówienia. Lekcji aktorstwa nie potrzebował. W zadziwiający sposób wszelkie jego działania budziły powszechne zaufanie i akceptację. Wizerunek piłkarza nabierał mocy i zapewniał mu siłę oddziaływania, jaką udało się osiągnąć tylko nielicznym. Wkrótce wejdzie na rynek jego linia odzieżowa marki Nike.