Na czym powinni skupić się ekstraklasowcy podczas zimowych przygotowań?

redakcja

Autor:redakcja

17 stycznia 2014, 14:12 • 12 min czytania

Rok w rok to samo. Zagraniczne obozy, testy medyczne, próby wytrzymałości, szybkości i skoczności. Godziny spędzone na szlifowaniu taktyki, podnoszeniu umiejętności, zgrywaniu składu. Sielanka. Pracujemy. Mija styczeń, luty, no a potem to już trzeba grać i… cały czar „solidnie przepracowanej zimy” znika. Jako że jesteśmy z natury uczynni, postanowiliśmy doradzić ekstraklasowcom jak spędzić zimę, by tym razem wiosna faktycznie „była nasza”, a siłą rozpędu może uda się nawet ugrać coś w pucharach. Dla każdej drużyny, dla wielu zawodników, czasem również dla działaczy – oto zbiór naszych porad dla ligowych gigantów.

Na czym powinni skupić się ekstraklasowcy podczas zimowych przygotowań?
Reklama

LEGIA WARSZAWA

Akurat w przypadku Legii, aspekt sportowy musimy – przynajmniej na moment – odłożyć na bok. Aż sześciu legionistów wyjechało bowiem wraz z reprezentacją ligowców do „Arabów nie Arabów”, więc warto przyjrzeć się kwestiom związanym z prozą życia codziennego. Z prozą, która bezpośrednio dotyczy tych, którzy w środę wyruszyli na pierwsze zgrupowanie, do tureckiego Belek.

Reklama

Bez zbędnego przedłużania, lekcja pierwsza: język obcy. Tutaj, nie wiedzieć czemu, warszawscy piłkarze, zwłaszcza ci młodsi, okreś świąteczny poświęcili na dogłębną lekturę rozmówek polsko-angielskich. Jeżeli jednak przyłożyli się do tego z wyjątkowym zapałem, mamy dla nich złą wiadomość: zostaną z tym angielskim jak Himilsbach. Otóż Henning Berg, gdyby nie poradził sobie w roli szkoleniowca, śmiało mógłby spróbować sił jako native speaker. Zrozumie go nawet ktoś, kto regularnie uciekał ze szkoły podstawowej. Lekcja druga, tym razem bardziej z myślą o pracownikach klubu: czytanie ze zrozumieniem. I pisanie również, rzecz jasna.

Aha, jeszcze dodawanie i odejmowanie w zakresie 32.

Jak widzicie, z 32-osobowej kadry wychowanków powinno być 16. Sprawdziliśmy – jest dokładnie trzech. Nie róbcie z ludzi baranów, wciskając im kit, że do tego miana zalicza się kogoś, kto obecnie lat ma 19, a do Warszawy trafił dwa sezony temu. Odrobinę przyzwoitości.

GÓRNIK ZABRZE

Podczas przygotowań, biorąc pod uwagę profil zjeżdżających się do Zabrza zawodników, szczególną uwagę poświęcilibyśmy ćwiczeniom rozciągającym oraz długim spacerom w sprzyjających okolicznościach przyrody. U niektórych zawodników mogą już bowiem występować objawy choroby reumatycznej, a i stawy raczej nie są już tak sprawne, jak za czasów ich świetności w połowie lat osiemdziesiątych.

Ł»arty żartami, ale patrząc na nazwiska kolejnych wzmocnień Górnika faktycznie wypadałoby poświęcić okres przygotowawczy na doprowadzeniu ich wszystkich do stanu względnej używalności. Mocno zaśniedziali, pokryci momentami nawet drugoligowym kurzem mogą wymagać sporo ciężkiej pracy, a szczerze – jesteśmy pełni wątpliwości, czy Wieczorek jest w stanie wcielić się w bezkompromisowego coacha od przygotowania fizycznego. Rada na serio? Tygodniowo jakieś dwie dodatkowe „strzelby” dla Nakoulmy, który jesienią nie wyglądał już jak stary, dobry kolekcjoner kurczaków. Aha, i naturalnie trening tańca z Drewniakiem i Kasprzikiem (tak, my pamiętamy, łucznik, bujanie gołębi i syrena strażacka, liczymy że w Górniku też podłapią te ruchy).

WISفA KRAKÓW

Nie, wcale nie będzie o Stolarskim, bo na poczet jego talentu ścięto już przecież kilkanaście drzew, by prasa mogła wałkować temat jego klubowej przyszłości. Tyle tylko że tak naprawdę, na co stać niespełna 18-letniego prawie-lechistę, tego nie wie nikt. Pomieszanie z poplątaniem. No, ale skoro miało być o ciężkiej obozowej harówie, musimy zacząć od specjalizacji negocjatora Franza. „Pheeeeeeeeeeeeeesssssssss” – oto główne założenie Gargamela polskiej myśli szkoleniowej. Taki ryk będzie stale towarzyszył wiślakom w czasie niekończących się treningowych gierek jedenastu na jedenastu, a także – co zrozumiałe – na sparingach.

– Trenerze, ale „Guła gra wysuniętego, za „Broziem”? – zapyta co bardziej rezolutny.
– Pheeeeeeeeeeeeeeeeeeeeesssssss!

Jak z Grodziska Wielkopolskiego, gdzie stacjonują wiślacy, poniesie echo, to najbardziej nieposłuszne dzieciaki z Poznania wrócą do domu przed zmrokiem. A teraz nasza rada: weźcie się, drodzy piłkarze, w garść i wykombinujcie, w jaki sposób chcecie grać. Spotkajcie się po zajęciach, podyskutujcie na spokojnie. Gdybyście nie wymyślili niczego sensownego, po prostu dajcie szansę wykazać się Pawłowi Brożkowi i liczcie, że przeciwnicy dalej będą trafiać w Miśkiewicza. Aha, niech ten wasz Donald wciąż hasa jak dziki, jest z tego względu naprawdę trudny do rozszyfrowania…

LECH POZNAŁƒ

Co zrobi Lech? Co zrobi Lech? – niesie się po Wielkopolsce. Tym razem mamy dla dumnych poznaniaków jedną radę: nie róbcie nic! I zanim oskarżycie nas, że to wszystko przez niechęć do Kolejorza, od razu spieszymy donieść, a właściwie sprecyzować, co mamy na myśli. Rok temu był płacz, bo Legia z gracją kieszonkowca skubnęła Bereszyńskiego. Latem sprzed nosa zwinęli Ojamę, brzydale. To jak, do trzech razy sztuka? Nigdy w życiu. Trzeba oszukać przeznaczenie, grać na zwłokę, dryblować podbieraczy ze stolicy – do skutku! Szastajcie nazwiskami na prawo i lewo, obiecujcie po pół bańki za mrugnięcie okiem czy taniec brzucha. Cokolwiek, byle Legia przebiła waszą ofertę. No bo przecież jasne, że przebiją, naiwniacy ze Wschodu!

Jeżeli brak ci pomysłu, jak dojechać największego rywala, po prostu podstaw mu nogę. Nawet gdyby siła drużyny z tego powodu znacznie spadła, nawet kosztem leżakowania w czasie zimowych zgrupowań. Zawsze będzie można później triumfalnie obwieścić: tym razem nie daliśmy się okraść na ulicy! A że zostaliście w domu? E tam, szczegół. Lepiej zacząć już ćwiczyć biesiadną szantę „Na Rumaku do Europy”, skoro Górnik ostatnimi ruchami na własne życzenie wypisał się z dalszej gry.. Aha, no i kazać strzelać na pustą bramkę Teodorczykowi oraz Ślusarskiemu – tyle wystarczy, dajemy słowo.

RUCH CHORZÓW

W Chorzowie sekcja lekkoatletyczno-szermiercza spisuje się przynajmniej na miarę tej piłkarskiej. Uściślijmy: mamy na myśli przedstawicieli klubu Kokosa, non-stop biegających, którzy do słownej szermierki zmuszeni są w dyrektorskich gabinetach. Mimo wszystko, w ramach oszczędności, wypadałoby skupić się wyłącznie na zawodnikach trenera Kociana, nie? I my pójdziemy tym właśnie tropem.

Dieta. Słowo klucz. Niekoniecznie wykwintne potrawy, to przecież kosztuje. Tyle że trzeba tę chorzowską mieszankę rutyny z młodością (ble, co za wyświechtany zwrot, ale nie mogliśmy się powstrzymać) utrzymać nie tylko przy życiu, lecz również przy formie. Tak więc niech kierownik drużyny podskoczy do apteki, a my już dyktujemy listę zakupów:
– Biovital senior dla Surmy i Malinowskiego (wiadomo);
– syrop prawoślazowy dla Starzyńskiego (zmiany temperatury, ciepła czapka to za mało);
– tran dla Kwiatkowskiego (żeby rósł zdrowo i był mądry).

Jeżeli weźmiecie na fakturę, to będzie trochę taniej.

POGOŁƒ SZCZECIN

Wiecie, jaki piłkarz Ekstraklasy ma więcej żyć niż kot? Oczywiście niepodrabialny Patryk Małecki, który umierać zamierza wszędzie tam, gdzie będzie otrzymywać przelewy na konto. Wzór cnót wszelakich. Osoby decyzyjne w Pogoni musiały jednak przeoczyć (może trener Wdowczyk im zasłonił?), że ze skrzydłami ma tyle wspólnego, że co jakiś czas odfruwa. I że przyjdzie im płacić za umieranie, nie zaś za asysty czy gole. No dobra, teraz cel na obóz przygotowawczy – aerobik.

Jaki, do cholery, aerobik? Po co? Jak patrzyliśmy na Macieja Dąbrowskiego, no to nie zaszkodzi. Skoro tak namiętnie chce się włączać do akcji ofensyw, skoro nikt mu w porę nie odłączył kablówki, kiedy uwierzył, że może być nowym Lucio… Bo stoper Pogoni porusza się z gracją słonia w składzie porcelany. Gdyby wpuścić go do klubu, na imprezę, swoimi nieskoordynowanymi ruchami niechybnie odstraszyłby co milsze panie. Zresztą Japończycy też chętnie by popląsali w rytm muzyki, jak wieść gminna niesie, po treningach w domach się nie bunkrują. Aha, chuchajcie na Robaka!

CRACOVIA

Stawowemu – nie zalecamy nic, napiszemy po prostu: „keep up the good work”. Niezależnie od działaczy.

Ł»ytce – odpalenie kompilacji the best of Kosanović i próba naśladowania kolegi w akcjach ofensywnych. W defensywnych naśladuje od lat. Niestety.

Reszcie – chyba jedynie dotrzymywania kroku medialnym pochwałom ich gry i skuteczności pozwalającej na spokojne patrzenie w tył, na Ł»ytkę i Wasiluka. Czyli średnio koło 3,5 zdobytego gola na mecz.

JAGIELLONIA BIAفYSTOK

Przed trenerem nie lada wyzwanie. Biorąc pod uwagę profil piłkarzy, z którymi przyszło mu pracować w Białymstoku, zmuszony jest do maksymalnej jak na polskie warunki indywidualizacji treningów. Dlaczego? Ponieważ ma dwie frakcje. Pierwsza – MMA, której twarzami są Ugo Ukah i Michał „Pazdanator” Pazdan. Druga – hiszpańska, pod przewodnictwem Daniego Quintany, między innymi z Dawidem Plizgą czy Januszem Maciejem Gajosem. No, ale jeśli trzeba, to trzeba…

Na miejsce pierwszego obozu Jagiellonia wybrała Władysławowo. Brrr… Nie ma o tej porze roku ani gofrów, ani waty cukrowej, ani choćby wesołych czapeczek. Kto normalny jeździ nad morze, kiedy tak wieje! Agresorzy – do wody. Wymuskani technicy – no właśnie, dokąd? Przewiążcie te wasze szale, ubierzcie się ładnie i na pizzę. Skoro od czegoś trzeba zacząć, zacznijcie od pizzy. Nic więcej logicznego nie jesteśmy w stanie zaproponować, trzeba było się zakwaterować gdzie indziej.

ZAWISZA BYDGOSZCZ

Joga. Dużo, bardzo dużo zajęć z jogi, dla działaczy, piłkarzy, trenerów, kibiców, miejskich urzędników i wszystkich w Bydgoszczy. W przerwach jogi – „Sami swoi” i inne filmy, w których karykaturalnie przedstawia się naszą narodową przypadłość zawieraną często w haśle: „dwóch Polaków, trzy opinie”. Po obejrzeniu wszystkich filmów i poznaniu wszystkich zalet jogi – wspólne zabawy ruchowe, berek, chowany, z czasem można przejść nawet do takich z elementami rywalizacji (ale w przypadku kłótni powracać natychmiast do berka!).

Innej zimy w Bydgoszczy nie widzimy, bo jeśli wbrew naszym zaleceniom skupią się na czysto piłkarskich zagadnieniach – mogą się pozagryzać jeszcze przed podziałem na grupy mistrzowską i spadkową.

LECHIA GDAŁƒSK

W związku z szeroko zakrojonymi zmianami, reformami, transferami i ogólnym dobrobytem, który ponoć nadciąga nad Gdańsk polecalibyśmy zawodnikom Lechii przede wszystkim szlifowanie matematyki, by swobodnie przeliczać zarabiane kokosy, miliony walących na gdański stadion kibiców i dziesiątki punktów w ligowej tabeli. Trenerowi Probierzowi doradzamy lekcję śpiewu, bo od tej pory zamiast wiecznych krzyków będzie już wyłącznie nucił pochwalne hymny dla swoich orłów.

A tak zupełnie serio – radzilibyśmy twardo stąpać po ziemi, nie podpalać się, ćwiczyć trzymanie moczu i pokerowe miny. Opcjonalnie: skrzydłowi z Grzelczakiem indywidualne treningi, non-stop wrzutka i wolej, przez pełne cztery tygodnie. Reszta interwały plus bieganie po górach.

PIAST GLIWICE

Kombinowaliśmy, czy nie zasugerować Adrianowi Klepczyńskiemu, że jest przedstawicielem statecznego piłkarskiego grona 30+, więc może lepiej, by w czasie przygotowań nie odstawiał piłki lekarskiej, na rzecz eksperymentów z tą do kopania? E, nuda. Poza tym, jak twierdzą młodsi zawodnicy Piasta, popularnemu „Klepie” dokazujemy aż nadto. Weźmy więc na tapetę tegorocznego maturzystę Radka Murawskiego, do niedawna kontraktowo najbardziej ekonomicznego piłkarza Ekstraklasy.

Zła karta od 19-latka odwróciła się w końcówce rundy, gdy smutny Marcin Brosz wreszcie skumał to, co dla innych było oczywiste już po debiucie Carlesa Martineza. Zaczął grać i raczej prędko miejsca w składzie nie odda. Dlatego, drogi Radku, zluzuj trochę z siłownią czy biegankiem – na rzecz szkoły. Władze Piasta zaproponowały swojemu wychowankowi dość uczciwy układ: ty, synku, zdajesz egzamin dojrzałości – jakkolwiek, ale zdajesz, a my ci wtedy lekką ręką machniemy 20 tysięcy złotych przelewu. Tak sobie głośno myślimy, że wielu uczniów ostatniej klasy liceum chciałoby mieć podobną motywację do zajrzenia w książki… Nie spieprz tego!

KORONA KIELCE

Dla kieleckiej Korony dostrzegamy szeroki wachlarz możliwości. Przygotowania mogą się odbyć na trzy sposoby:

– w duchu Ojrzyńskiego pod patronatem Węgrzyna czyli starając się zbudować siłę, wytrzymałość, twardość i jeszcze raz siłę
– w duchu hiszpańskiej corridy trenera Pachety, który wkurza się na stawianie znaku równości między hiszpańskim futbolem i tiki-taką, ale jednocześnie kombinuje z pivotami, przesuwaniem skrzydłowych i tymi wszystkimi detalami, które koroniarze dotychczas rozwiązywali za pomocą łomu i młota. Adnotacja: sprawdzić, czy naprawdę udało się pozbyć Stąporskiego, jeśli nie – uczynić to przed rozpoczęciem przygotowań
– z uwzględnieniem nadchodzącego wodospadu pieniędzy od nowego właściciela, w tym planie treningowym należy się skupić na wzmocnieniu siły ramion i całej obręczy barkowej, które to pozwolą trzymać się kaloryfera w czasie wietrzenia szatni. Słabsi zostaną „wywiani”, dlatego zalecalibyśmy na wszelki wypadek już dziś zostawać po treningach i wzmacniać chwyt.

ŚLÄ„SK WROCفAW

Na co może położyć nacisk klub od trzech lat regularnie grający o sam szczyt tabeli, który aktualnie ma za plecami wyłącznie ligowy tercet popychadeł, Zagłębie-Podbeskidzie-Widzew? Co właściwie powinien szlifować rokroczny kandydat do gry w europejskich pucharach w momencie, gdy bliżej niż do strefy mistrzowskiej, ma do miejsc „nagradzanych” grą w I lidze?

Zalecalibyśmy wziąć się do rzetelnej, uczciwej roboty, skończyć śmieszkowanie, albo przynajmniej je ograniczyć, postarać się wreszcie o solidnych graczy, a nie kolejnych mutantów pokroju Diaza czy innego Mraza, a na obozie dać sobie konkretnie w kość, bo Śląskowi w tej chwili brakuje nie tylko umiejętności, czy zdolności motorycznych, ale żywotności, wiary, jakiejkolwiek pewności siebie. Poza Paixao, ci goście wychodzą na kolejne mecze jak na skazanie. Możliwe, że ściągnięcie drugiego Paixao to jest jakieś rozwiązanie, ale reszcie też zalecalibyśmy albo ostry wpierdol w górach, albo kilka(naście, dziesiąt) mocnych kaw.

ZAGŁÄ˜BIE LUBIN

Wzmocnienie mięśni karku, najlepiej w taki sposób, by nie dało się patrzeć wstecz. By nie dało się obejrzeć za plecy, by nie dało się znów ujrzeć tych, których wyrzucono za burtę, tych, którzy od miesięcy robili z Lubina pośmiewisko na skalę „Ekipy z New Jersey”. Orest Lenczyk z pewnością zadba o siłę, gibkość, dynamikę, motoryczność i wszystko to, co da się zbudować za pomocą gum, piłek lekarskich, opon i dłuta stolarskiego (serdeczne pozdrowienia od niejakiego Gepetto).

Problem może się jednak pojawić, gdy przyjdzie znów zmierzyć się z demonami wędrującymi po klubowej szatni. Lubin to trochę „Dom Zły”, albo ta miejscówka z „Paranormal Activity”. Porządni piłkarze tracą tam umiejętności, rzutcy menedżerowie tracą zdolność liczenia pieniędzy, a wyniki szybko weryfikują jakiekolwiek poważne plany i ambicje. Na miejscu „decyzyjnych” dołożylibyśmy więc do harmonogramu treningowego sesje w kościołach, najlepiej różnych wiar, spotkania z egzorcystami oraz tajski boks. Na wypadek, gdyby w rolę egzorcystów, już po inauguracji, znów chcieli się wcielić kibice.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAفA

Przede wszystkim szczególną uwagę zwrócilibyśmy na szybkość klubowego autokaru, by nie pozwolić na dogonienie przez biegnącego za nim Ladka Rybansky`ego. Po zgubieniu grupy pościgowej zalecalibyśmy skupić się na prędkości Malinowskiego (na technikę i umiejętności strzeleckie jest już za późno), sile Paweli i – nie oszukujmy się – stałych fragmentach gry. Jeśli bowiem postrzegać nasze rady całkowicie serio – to właśnie w tym upatrywalibyśmy siły Podbeskidzia wiosną. Telichowski i spółka potrafią już teraz namieszać przy celnym dośrodkowaniu, a że zdarzają się w Ekstraklasie głównie ze stojącej piłki – można to ujmować formułką „ich mocną stroną są stałe fragmenty”.

Dziwi nas też, że jeszcze nie ujrzeliśmy tej charakterystycznej dla Ojrzyńskiego furii w oczach jego graczy. Może zimowa aura zadziała w tej kwestii stymulująco i chłopaki od Trenera-Rambo do ambitnego gonienia z jednej strony boiska na drugą dołożą waleczność i pressing, z którego główną broń uczyniła swego czasu jego Korona.

WIDZEW فÓDٹ

Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić (A „pieniądze Jarka w końcu u Jarka”).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama