Radosław Matusiak odpowiada na komentarze oburzonych

redakcja

Autor:redakcja

16 stycznia 2014, 17:30 • 5 min czytania

Poruszyłem ostatnio temat profesjonalizmu w lidze włoskiej. Napisałem, że w Polsce wymagamy od zawodników wiele, nie zapewniając im minimum warunków do rozwoju. Posypały się komentarze oburzonych. O piłkarzach nierobach, o zawyżonych kontraktach i o tym, że zarabiając tyle, sami piłkarze muszą o siebie zadbać. Natomiast ja, wspominając o minimum warunków do rozwoju wcale nie miałem na myśli lekarza czarodzieja, o którym pisałem. Nie miałem na myśli pedicurzysty, który był do dyspozycji zawodników po każdym treningu. Nie myślałem również o bio jedzeniu, które dostawaliśmy czy o lataniu na każdy mecz czarterem. Bo chyba zgodzicie się ze mną, że to nie jest minimum warunków do rozwoju i dobrego grania w piłkę. To jest coś ekstra.
Pozwólcie zatem, że będę bardziej precyzyjny. Kiedy miałem lat 9-10 i zaczynałem przygodę z piłką w Widzewie, zajęcia odbywały się na Saharze. Tak nazywaliśmy nasze boisko treningowe, ponieważ nie było na nim nawet źdźbła trawy. Kiedy było słonecznie, piasek sypał się do oczu po każdym kopnięciu piłki. Po treningu, jak mieliśmy farta, i mama dała komuś Fante, mogliśmy napić się po łyku. O butach, czy strojach mogliśmy zapomnieć. Jak rodzice nie mieli pieniędzy, nie było grania.

Radosław Matusiak odpowiada na komentarze oburzonych
Reklama

Przypominam, że trenowałem w Widzewie. Jednym z dwóch ligowych klubów فodzi, wtedy jeszcze bogatym klubie. Możecie sobie wyobrazić, warunki w jakich trenowali rówieśnicy w mniejszych klubach. Tak zaczynałem moją przygodę z piłką. Tak pewnie ciągle zaczyna ją wielu młodych zawodników.

Na Zachodzie młodzi piłkarze trenują od małego na równych, zielonych boiskach. Trenują ich trenerzy, którzy po treningu nie biegną dorabiać w innej robocie. Klub zapewnia im sprzęt, wyżywienie, i wszystko czego potrzebują aby stawać się lepszym i lepszym. Grałem w wielu polskich klubach. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że żaden z nich nie zbliżył się poziomem do klubów zachodnich jeśli chodzi o bazę treningową, opiekę medyczną, czy profesjonalizm ludzi tam pracujących.

Reklama

Polscy piłkarze są słabsi od piłkarzy włoskich, francuskich, hiszpańskich nie dlatego, że są bardziej leniwi. Nie dlatego, że ogromne wynagrodzenia rozpuściły ich. Są gorsi bo są gorzej wytrenowani. Bo trenowali w gorszych warunkach.

Aby udowodnić wam to, posłużę się tutaj przykładem łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, której miałem szczęście być wychowankiem. Otóż szkoła ta prowadzi w tej chwili we wszystkich juniorskich rozgrywkach w jakich występuje. Chyba w jednym z roczników juniora jest na drugim miejscu, lub równa się z punktami z drużyną z pierwszego. Możecie zresztą to sobie sprawdzić. Wygrywają praktycznie wszytko, co jest do wygrania. Ogrywają gładko Widzew, فKS. Jedynie Legia i Polonia Warszawa sprawiają im trudność.

Dlaczego tak się dzieje? Jest prosta zależność między warunkami stwarzanymi piłkarzom, a wynikami osiągniętymi przez nich. W łódzkiej szkole jest pięć dobrych boisk, dwie hale, basen, stołówka, pełna odnowa biologiczna, gabinety fizjoterapeutyczne, świetlica na której zawodnicy mogą odpoczywać. Jest też bursa na terenie szkoły, w której zawodnicy przyjezdni mieszkają. Są nieźle opłacani trenerzy, którymi koordynuje Mirek Dawidowski, jeden z ojców sukcesów kadry juniorów, która wywalczyła mistrzostwo i wicemistrzostwo Europy.

W szkole wychowali się tacy zawodnicy jak: Paweł Golański, فukasz Madej, Przemek Kaźmierczak, Dawid Nowak, Marcin Kowalczyk, Tomek Kuszczak i wielu innych. فącznie ze szkoły wyszło ponad 100 kadrowiczów Polski w różnych kategoriach wiekowych, z tego 11 stu zagrało w kadrze pierwszej. Oczywiście to nie jest szczyt marzeń. Szkoła ciągle boryka się z jakimiś problemami. Boiska mogły by być równiejsze, pensje trenerów wyższe i sprzęt nowocześniejszy. Jednak już to, co robią teraz pokazuje w jakim kierunku trzeba iść i co przynosi rezultaty.

Agnieszka w komentarzach pisze, że polscy piłkarze są nieudolni, że nie potrafią nawet piłki dobrze przyjąć. Załóżmy,że masz rację. Według mojej teorii jednak nie dzieje się tak bez przyczyny.

Załóżmy Agnieszko, że studiujesz prawo. Uczysz się na kiepskiej uczelni, masz kiepskich wykładowców. Po pracy musisz dorabiać jeszcze aby się utrzymać. Aplikację robisz w kiepskiej kancelarii, obsługującej kiepskie firmy i małe sprawy. Twoja rówieśniczka Kate uczy się w najlepszej szkole w kraju, na której wykładają znakomitości prawnicze. Aplikację robi w renomowanej kancelarii, mając na co dzień styczność z największymi firmami i trudnymi zagadnieniami prawa. Zakładamy, że tobie i jej zależy tak samo bardzo na byciu dobrym prawnikiem. Która według ciebie ma większą szansę na sukces?

Ostatnio na weszło był artykuł o nowej akademii dla młodych piłkarzy Realu Madryt. Proponuję wam przeczytać. Nigdy nie będziemy mogli konkurować z Hiszpanami. Będą nas ogrywać tak jak ograli nas ostatnio. I nic się nie zmieni, dopóki my nie zaczniemy dbać o naszych piłkarzy. Szczególnie tych najmłodszych.

Zgadzam się z niektórymi z was, że mamy w Polsce piłkarzy leni. Mamy piłkarzy lalusi. Pewnie znajdą się przepłacani idioci i nieroby. Ale tacy są też na całym świecie. We Francji, Anglii, Hiszpanii również. Na każdego polskiego obiboka przypada pewnie jeden angielski. Tyle, że tam te nieroby i lenie są dużo lepiej przygotowani na to, aby dobrze grać w piłkę. Odebrali lepsze piłkarskie wykształcenie, w lepszych warunkach. Jeśli stworzymy profesjonalne akademie, bazy treningowe, jeśli damy naszym zawodnikom takie same możliwości jakie mają ich rówieśnicy na Zachodzie i za 10-15 lat nasza piłka będzie w takim samym stanie jak dzisiaj, zgodzę się z Agnieszką i resztą krytyków.

Jeśli podejrzewacie mnie o reklamę łódzkiej szkoły mistrzostwa, macie rację. Szczerze uważam bowiem, że wyróżniają się pozytywnie na tle innych.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama