Momentami szkoda nam Wojciecha Stawowego. Może nawet nie momentami, a dwoma sporymi okresami – gdy trwają okienka transferowe. Póki gra liga, wszystko jest w miarę w porządku. Wiadomo, raz na wozie, raz pod wozem, raz tiki-taka, a raz 1:6 na swoim terenie z Lechem. Jak to na boisku, zresztą sam Stawowy jest chyba tego świadomy i odpuszcza snucie mocarstwowych planów. Potem jednak rozbrzmiewa ostatni gwizdek, piłkarze udają się na urlopy i… koszmar wraca.
Mamy wrażenie, że Cracovia traktuje Stawowego jak niegroźnego szaleńca, który wyobraża sobie, że utrzymuje trzon drużyny, wzmacnia ją i uzupełnia, po czym walczy o czołowe miejsca. Pobłażanie, delikatne lekceważenie, machnięcie ręką – pogada i przestanie. Chce zatrzymać Kosanovicia? Fajnie, ale nie. Ntibazonkiza? Danielewicz? Panie Wojtku, no co my możemy. Zresztą, całość rozpisaliśmy dokładniej w tym miejscu.
I co dostaje Stawowy, któremu już teraz rozpoczęto rozbiórkę zespołu? Na testy dojeżdża Denis Rakels, znany głównie z wyczynów z dala od boisk, za to w pobliżu barowych wodopojów. Rakels, który w Zagłębiu zaczynał stanowić symbol marnotrawienia miedziowych pieniędzy. Rakels, którego prędzej widzielibyśmy w roli dyskotekowego wymiatacza, niż snajpera poważnego ekstraklasowego zespołu „z aspiracjami”.
Opcje są dwie, jedna gorsza od drugiej:
a) przyprowadził go tam któryś z fenomenalnych działaczy odpowiedzialnych za transfery, jednocześnie donosząc Stawowemu nervosol oraz tabletki z melisą (to oznacza, że w Cracovii nie tylko lekceważą trenera, ale w dodatku chcą go wykończyć zdrowotnie)
b) Rakelsa zażyczył sobie sam Stawowy, co oznacza, że odgrywa się złośliwie na działaczach, na zasadzie „wy mnie Kosanovicia? To ja wam Rakelsa”. Opcjonalnie: po prostu zwariował.
Tak czy owak, sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdy klub grający naprawdę porządną piłkę, najpierw zostaje z parą stoperów Ł»ytko-Wasiluk, a następnie ściąga do napaści roztańczonego Rakelsa. Z drugiej strony… dzisiaj w Górniku gola strzelił Jarka z podania Jeża. Nic nie może nas już zdziwić.
Fot. FotoPyK