Wisła w Myślenicach, czyli XXI wiek, choć ciągle w wersji dla uboższych

redakcja

Autor:redakcja

14 stycznia 2014, 14:30 • 2 min czytania

Wisła Kraków wraz ze startem wiosennych przygotowań, przeniosła się do nowej bazy treningowej w Myślenicach. Trzydzieści kilometrów od Krakowa, za to dosłownie parę kroków od posiadłości jej właściciela. Jacek Bednarz nie tak dawno stwierdził, że przeniosła się nie tylko w nowe miejsce, ale wręcz w inną piłkarską rzeczywistość. W rzeczywistość XXI wieku i wreszcie zamiast jednej marnej płyty przy Reymonta, będzie mieć do dyspozycji kompleks kilku boisk wraz z niezbędnym zapleczem w jednym miejscu. Jako że nadarzyła się okazja, sami postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest z tym XXI wiekiem w Myślenicach.
Nasz ulubiony trener Smuda, który z lekkim opóźnieniem spowodowanym urlopem, dopiero wczoraj rozpoczął zajęcia z drużyną, wprost rozpływa się z zachwytu: że wreszcie ośrodek na miarę solidnych europejskich zespołów, że w Niemczech był w niejednym klubie i nawet tam nie każdy może takim się pochwalić, że boiska idealne, więc i młodzi pewnie czegoś się nauczą, jak im piłka nie będzie skakać na wysokość kolan. Zawodnicy nie są już tak bardzo zachwyceni, bo zamiast dwóch kroków na Reymonta, teraz muszą urządzać regularne wycieczki – kilkadziesiąt kilometrów poza miasto. Choć z warunków są zadowoleni.

Wisła w Myślenicach, czyli XXI wiek, choć ciągle w wersji dla uboższych
Reklama

Jak wygląda to w praktyce?

No to po kolei: dwa położone obok siebie pełnowymiarowe boiska, oba oświetlone, w tym jedno z podgrzewaną murawą. Do tego jeszcze jedna płyta sztuczna. Dalej przestronne szatnie dla pierwszej drużyny oraz rezerw, sala odpraw, gabinet rehabilitacji, siłownia, nieduży basen plus jaccuzi, wreszcie pralnia i magazyny. Wszystko w jednym, schludnym, nowym, chociaż niezbyt dużym budynku.

Reklama

Słowem: XXI wiek, ale też bez przesady z zachwytami.

Z jednej strony Wisła ciągle pozostaje lata świetlne za potężnymi ośrodkami, jakie służą wielu klubom w najsilniejszych ligach Europy, z drugiej, jak na skromne polskie warunki, wykonuje znaczący skok naprzód. Zwłaszcza, że mówimy o klubie, który bynajmniej nie szkoli młodzieży na potęgę. Wręcz na odwrót – zamierza wkrótce przenieść kilka grup juniorskich do Towarzystwa Sportowego Wisła.

W Polsce wiele klubów może jej dziś takiego ośrodka pozazdrościć. Jeśli spojrzeć w skali makro, to wyłącznie krok w kierunku… normalności. No i oszczędności, bo nikt przecież nie ukrywa, że w dużej mierze rozbija się tu o pieniądze, głównie koszty wynajmu obiektów w Krakowie.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama