Od Recoby do Mihajlovicia. Królowie rzutów wolnych z Serie A

redakcja

Autor:redakcja

16 listopada 2013, 17:56 • 5 min czytania

Bramki strzelone bezpośrednio ze stałych fragmentów praktycznie zawsze są piękne. Albo wymagają perfekcyjnego uderzenia, albo przechytrzenia bramkarza w wyjątkowy sposób. Są pokazem techniki, a często i boiskowej inteligencji. Dlatego tak bardzo imponują nam od zawsze ci, którzy potrafią dokonywać takich sztuk regularnie, a nie od wielkiego dzwonu. Serie A ma całą plejadę zawodników, którzy przez lata bajecznymi uderzeniami wzbudzali podziw na trybunach. Kto najczęściej gnębił golkiperów, kto jest rekordzistą, a kto wciąż ma szansę nim zostać?
Alvaro Recoba – 13

Od Recoby do Mihajlovicia. Królowie rzutów wolnych z Serie A
Reklama

Niewielu pamięta, że początkowo musiał rywalizować w Venezii z… Kennethem Zeigbo. To Nigeryjczyk kupiony z Legii miał być gwiazdą, ale Recoba szybko pokazał kto tu rządzi. Czy miał talent, który by uzasadniał jego kontrakt, bo przypomnijmy, że w pewnym momencie w Interze Urugwajczyk był najlepiej opłacanym graczem świata? Być może, gdyby tylko nie był tak chimeryczny. Ostatecznie nigdy nie dołączył do ścisłej światowej czołówki, no, chyba że jako specjalista ze stałych fragmentów. Potrafił nawet fantastycznie ukłuć z kornera, a co tu dopiero mówić o strzałach sprzed szesnastki.

Reklama

Enrico Chiesa – 13

Bynajmniej był nie tylko postrachem bramkarzy Widzewa, których w swoim czasie pokonywał w barwach Fiorentiny i Parmy (hat-trick na Piłsudskiego). „Elegante Bomber”, jak nazywano go w Italii, to zawodnik wyjątkowy nie tylko ze względu na swoje boiskowe umiejętności, ale także na fakt, iż wielką estymą cieszy się w aż czterech włoskich klubach: Fiore, Parmie, Sienie i Sampdorii.

Michel Platini – 13

Technika, ale przede wszystkim inteligencja strzału górowała tutaj nad siłą. Potrafił przechytrzyć bramkarza lobem, minięciem muru, a nie tylko tradycyjnym zdjęciem pajęczyny z górnego rogu bramki. Miał swój charakterystyczny ruch przed strzałem: jakby na pół sekundy przyklejał się do murawy, a dopiero potem startował do strzału. Czy to też był element próby zdezorientowania golkipera? Bardzo możliwe, na ile skuteczny trudno powiedzieć, ale pokazuje filozofię Platiniego jeśli chodzi o wolne. Wiedział, że stały fragment to nie tylko uderzenie, ale wojna pomiędzy strzelającym a broniącym.

Diego Maradona – 14

Oczywiście na liście nie może zabraknąć boskiego Diego. Umiał wszystko, czemu nie miałby więc też być specem od uderzeń ze stojącej piłki? Obejrzyjcie najpierw, jak od niechcenia strzela idealnie na treningu. Nieprawdopodobna łatwość i luz, która tylko pokazuje jego skalę talentu.

Gianfranco Zola – 20

Zola to prawdopodobnie jeden z najlepszych technicznie zawodników w historii futbolu, piłkarz niedoceniany, bo nie spędził kariery w klubach z samego topu. Powinien na spokoju przewodzić tej klasyfikacji z dużą przewagą, bo pamiętajmy, że blisko siedem lat spędził w Chelsea. Wiele skorzystał na grze z Maradoną. – Wszystkiego nauczyłem się od Diego. Podglądałem jak wykonywał wolne by podkręcać je tak samo, później trenowaliśmy wspólnie – wspomina. I z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć, że uczeń przerósł w tym jednym elemencie mistrza. Motoryki mogło już w pewnym momencie już nie być, ale umiejętności piłkarskie? Miał już prawie czterdziestkę na karku, a ciągle był postrachem bramkarzy w Serie A. Darujemy sobie w jego wypadku kompilację bramek, zobaczcie jak Zola uczy wolejów i rzutów wolnych, prawdziwa magia na treningu.

Francesco Totti – 20

Totti ze stałych fragmentów jest równie wszechstronny, co w trakcie gry. Czasem potrafi zaskoczyć rakietą nie do obrony, uderzeniem z całej siły, a innym razem zabawić się z bramkarzem, ośmieszyć go. Takich strzelców golkiperzy obawiają się najbardziej, nigdy nie wiadomo czego się po nich spodziewać. Dla Tottiego podskoczenie wyżej w rankingu wydaje się kwestią czasu. Wystarczą trzy bramki, by znalazł się na podium.

Roberto Baggio – 20

Co tu dużo mówić: Baggio z wolnych to styl i piękno futbolu do tego stopnia, że powstawały nawet gry komputerowe w pełni poświęcone tylko temu aspektowi jego gry. Dokładał do swoich strzałów jeden bardzo ważny element: zimną krew. Nigdy się przy nich nie podpalał, zawsze ewentualna wojna psychologiczna z bramkarzem była po jego stronie.

Giuseppe Signori – 22

Jak głosi legenda, Signori zawsze zakładał na mecze buty o jeden numer za małe. To miało mu pomagać w lepszym czuciu piłki, precyzji, czystości strzałów. Patrząc po tym, jak wykonywał stałe fragmenty nic tylko rozpropagować tę metodę wśród polskich piłkarzy. Ktoś na Legii jutro powinien iść z Furmanem do obuwniczego.

Alessandro Del Piero – 22

Dwadzieścia dwa razy pognębił rywali swoimi strzałami. W większości były to uderzenia z kategorii tych, po których bramkarz nawet nie miał po co się rzucać i to mimo, iż Del Piero zwykle nie wkładał w strzały wielkiej siły. Nie było ku temu potrzeby, technicznie były perfekcyjne, a często też zaskakujące, co nie dziwi biorąc pod uwagę boiskową inteligencję tego piłkarza. W przeciwieństwie do niektórych na tej liście nie sprawiało mu problemu trafienie z boku boiska czy też innej dziwnej pozycji.

Andrea Pirlo – 24

Jego ostatni strzał był ciosem pod żebro wbitym Napoli, pogrążył odwiecznego rywala Juve, a samemu Pirlo pomógł zbliżyć się nieco bliżej rekordu. Nigdy nie bazował na wielkiej sile strzałów, ale pod względem technicznym trafia tam, gdzie chce. Prawdopodobnie mógłbyś położyć na poprzeczce pudełko od zapałek, a Pirlo wystarczyłyby 2-3 strzały zza szesnastki, by je strącić. Co ważne, nie będzie przesady w powiedzeniu, że uczynił z muru swojego sprzymierzeńca. Jest absolutnym specjalistą jeśli chodzi o zaskakujące wymijanie tej przeszkody, w konsekwencji jak nikt potrafi uderzyć tam, gdzie bramkarz najmniej spodziewa się piłki, bo uważa, że dana strefa jest zabezpieczona.

Sinisa Mihajlovic – 28

Gdy patrzysz z jaką łatwością Mihajlovic strzelał wolne, aż samemu chce się wyjść na murawę i powtórzyć jego dzieło. Ale dopiero przy powtórkach widać pełnię jego kunsztu. Większość strzelców bazowało albo na sile, albo na doskonałej technice strzału, ale Mihajlovic potrafił w idealny sposób połączyć obie te cechy. Uderzane przez niego piłki dostawały fantastycznej rotacji, trafiały tam, gdzie chciał, a przy tym były bombami o niesamowitej prędkości. Serie A może być dumna z takiego rekordzisty. Czy ktoś jeszcze zna przypadek, by zawodnik ustrzelił hat-tricka w poważnej lidze tylko ze stałych fragmentów?

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama