Kibice w Gdańsku nie uszanowali minuty ciszy dla Tadeusza Mazowieckiego oraz – chociaż on chyba tylko dostał rykoszetem – Gerarda Cieślika. Grupa wyrostków wrzeszczała: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Byli z siebie zapewne bardzo dumni. Jako osoby w większości urodzone już w wolnej Polsce lub też z czasów PRL niewiele pamiętające, wiedzą przecież wszystko na temat historii XX wieku, są pierwsi do oceniania, a nawet wydawania wyroków. Świat jest taki prosty, gdy stoisz na trybunie z szalikiem na szyi i twój cały życiowy „bunt” ogranicza się do darcia ryja.
Chciałbym wierzyć, że większość tej rozwrzeszczanej bandy zna życiorys Tadeusza Mazowieckiego lepiej niż modowi blogerzy sukienki duetu Schleswig-Holstein i że po prostu krzyczy coś, co jest zbieżne z jej głupszymi lub mądrzejszymi poglądami (moim zdaniem – skrajnie głupimi). Niestety, intuicja mi podpowiada, że większość krzyczała jedynie to, co akurat krzyczeć nakazano. Bezrefleksyjnie, chociaż minuta ciszy to właśnie moment na refleksję. Aż chciałoby się wysłać tam jakiegoś zmyślnego reportera, który przepytałby co niektórych: – Czy wiesz kim był Tadeusz Mazowiecki? Oj, płonęłyby trybuny nie od rac, ale ze wstydu.
Obyście wy, drodzy historycy rządzący młynami, byli takimi stuprocentowymi patriotami, bez rys na wizerunku, jakich usilnie szukacie u wszystkich wokół. Ł»yczę wam z całego serca, by z okazji śmierci chociaż jednego z was za lat pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt ogłoszono żałobę narodową. Obawiam się jednak, że dla wielu z was nie przewiduje się minuty ciszy, lecz wcześniej swojskie „pozdrowienia do więzienia”. Różnica jednak między wami a Mazowieckim jest taka, że jego – jako czołowego opozycjonistę – internowali komuniści, a wy za kratki możecie trafić jak ukradniecie babci torebkę albo sprzedacie jakiś syf nastolatkowi.
STAN