Radosław Matusiak komentuje ligową rzeczywistość

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2013, 13:33 • 4 min czytania

Przygotowałem już wpis z odpowiedziami na wasze zapytania. Ukaże się jednak za tydzień, ponieważ dzisiaj poruszę dwa świeże tematy.
Podbeskidzie zwolniło Michniewicza. Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Kwestia tego, czy następca będzie lepszy, niewiadoma, wątpliwa. Czy nowy trener ukręci bicz z piasku? Nie. Orest Lenczyk mawiał: „Jak ktoś w piłkę grać nie potrafi, ja go już nie nauczę”. Prawda jest taka, że w Bielsku są piłkarze, którzy zajmują doskonałe miejsce. Właśnie takie jak trzeba. Takie, na jakie ich stać i na jakie zasługują. Dwóch, trzech lepszych, którzy tam są, nic nie pomoże. Grzesiek Król, grając w Bełchatowie, mówił że samemu nie wygra, a przecież strzelił bodajże 16 sztuk w sezonie.

Radosław Matusiak komentuje ligową rzeczywistość
Reklama

Z całym szacunkiem dla tych z pewnością sympatycznych chłopaków. W Podbeskidziu brakuje jakości. I nie chodzi tutaj o jakość trenerską.

Przed sezonem poszukiwali dobrego napastnika w Bielsku. Został im przedstawiony dobrej klasy zawodnik, który w silnej lidze strzelił kilkanaście bramek w sezonie. Trenerzy byli za. Zawodnik był gotów, dopóki nie trafił go gong w postaci pensji w wysokości 4 tysięcy euro brutto, z uzasadnieniem: „nie robimy kominów płacowych”. Kominów? – Wyższe wieże stawia pięciolatek w piaskownicy – słusznie zauważył piłkarz.

Reklama

Oczywiście skierował kroki w inną stronę.

Jeśli się nie mylę, Podbeskidzie nie dokonało żadnego poważnego wzmocnienia. Pozbyło się natomiast filarów z poprzedniego sezonu. Na jakiej więc podstawie oceniany i zwalniany jest Michniewicz? Prezes myślał chyba, że po cudzie, który dokonał się w poprzednim sezonie, Czesio cudotwórca stworzy puchary, skoro zaczyna równo ze wszystkimi, a nie z minus 10 punktami. I nie zaszkodzi mu nawet zabranie najlepszych piłkarzy.

Proponuję zabrać prezesowi telefon, samochód, sekretarkę i rzucić go na wody wielkiego biznesu. Niech załatwia sponsorów, buduje stadion, podpisuje kontrakty. A jak nie da rady, zwolnić. Może ten następny się zaadaptuje, będzie pisał listy, jeździł rowerem i da radę.

Podejrzewam, że z odszkodowania, które w Bielsku zapłacą trenerom za wcześniejsze rozwiązanie umowy, można by podpisać naprawdę niezłego napastnika. Ale co tam… Najważniejsze, że w Bielsku nie stanęły nowe kominy.

Oj, ktoś tu naprawdę kiepsko liczy.

***

Teraz sprawa, która frapuje mnie już dłuższy czas, a uczucie nasiliło się po ostatnim meczu w Lidze Europy.

Pewnie tak samo jak wy, chciałbym zobaczyć wreszcie polską drużynę grającą w Lidze Mistrzów. Chciałbym poczuć się znów tak dumny, jak wtedy, kiedy oglądałem tam Legię i Widzew.

No właśnie – Legia. Jestem pod dużym wrażeniem skoku organizacyjnego, który dokonał się w wojskowym klubie. Piękny stadion, dobry marketing, sponsorzy, rekordowy budżet.

Mimo to, a może właśnie dlatego, nie jestem zadowolony z postawy Legii. OK, w naszej lidze są pewnie najlepsi i pewnie ją wygrają, ale chyba nie o to tu chodzi. Przynajmniej mi. Chciałbym oglądać Legię porywającą swoją grą. Chciałbym widzieć tam wybitnych piłkarzy. Takich, dla których przychodzi się na mecze. Takich, których akcje ogląda się z zapartym tchem jeszcze po powrocie z meczu na Youtube. Chciałbym, aby Legia grała widowiskowo, porywająco. Ł»ebyśmy mogli być pewni, że jak przyjedzie na Łazienkowską Steaua czy Apollon, to oni będą brzydko mówiąc zesrani, a nie my.

Ł»yczyłbym sobie oczywiście w Polsce kilku takich drużyn. Widzewa, Wisły, Lecha. Ale rozsądnie patrząc, tylko Legia w tej chwili ma możliwości finansowe, aby to zrobić.

Moje osobiste przemyślenie: czemu klub z jednego z najszybciej rozwijających się miast Europy, mający gigantyczny jak na Polskę budżet, przyzwoity jak na Europę, będąc wypłacalnym klubem ze stadionem pełnym kibiców, nie może podpisać kontraktu z jednym/dwoma/trzema naprawdę dobrymi piłkarzami? Z takimi, o jakich wspomniałem wyżej?

Argument o zarobkach odpada. Legię stać żeby zapłacić naprawdę dobry kontrakt. Nawet jak na warunki europejskie. Kominy płacowe? Głupota. Jeden zasługuje na 5 tysięcy euro, inny na 50 miesięcznie. Myślę, że chłopaki nie obraziliby się, gdyby podrzucić im do składu jakiegoś kozaka z sześcioma-siedmioma stówkami euro. A i pewnie on by się zwrócił szybko. Jeśli nie z bramek, to pewnie z koszulek, biletów itp.

W Europie jest kryzys. W Portugalii bieda. W Grecji bieda. Hiszpania z małymi wyjątkami ledwo przędzie. Jak nigdy właśnie teraz jest szansa zakontraktować piłkarzy, o których wcześniej mogliśmy tylko marzyć.

Nie chcę pouczać nikogo w Legii. Uważam, że są przykładem do naśladowania dla reszty naszych drużyn. Przynajmniej jeśli chodzi o organizację i zdrowe funkcjonowanie klubu.

Mam tylko prośbę do prezesa, dyrektora sportowego, trenera i innych ludzi odpowiedzialnych za zakupy i transfery w drużynie mistrza Polski. Dajcie nam trochę finezji. Dajcie nam trochę radości. Dajcie nam wreszcie powód do dumy.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama