Za sprawą Korona TV, kilka innych klubowych telewizji ruszyło z miejsca. Ostatnio w działach marketingu też zaobserwowaliśmy wzrost nie tylko aktywności. Wreszcie postawili na jakość. W Legii zorientowali się, że zyski z klubowego sklepu nijak mają się do niesamowicie wywindowanej liczby wyrobionych kart kibica, dlatego poważniej niż do tej pory wzięli się zarówno za przygotowanie asortymentu, jak i jego późniejszą kampanię reklamową.
W zasadzie wszytko nam się podoba. Ubrania uniwersalne, każdy potencjalny klient znajdzie coś dla siebie. Tym fajniej, że do roli modeli zaangażowano piłkarzy i, co najważniejsze, zrobiono to z pomysłem. Dossa Junior wymienia uśmiechy z kibickami na koronie stadionu. Kucharczyk, Bereszyński i Łukasik szczerzą się w ciuchach na co dzień. Rzeźniczak z Ł»ewłakowem wystylizowani jakby bardziej, co zrozumiałe. Klimatyczny Ojama, między blokami, z kapturem na głowie. Jodłowiec i Dwaliszwili, osadzeni z groźnymi minami pod mostem, wyglądają z kolei jak gangsterzy ze znanej sceny z filmu „E=MC2”. Popatrzcie sami.
Odpaliliśmy więc cały plik, żeby zapoznać się z ofertą. Tam mamy powtórkę z rozrywki. To, co widzieliśmy na klipie, wsparte zdjęciami typowo katalogowymi. Jedziemy w dół – oferta dla pań. Jeszcze trochę niżej – dla dzieciaków. Ale nagle śmignął nam nagi tors Koseckiego, z bejsbolówką na głowie. Dokładnie pomiędzy działem damskim i dziecięcym. Przypadek?
Albo cała kampania powstała dużo wcześniej, albo… panowie i panie z marketingu nie oglądali spotkania w Poznaniu. Tam Kosecki był jak gladiator, polowali na niego non stop, a on wytrzymał, zszedł z boiska o własnych siłach. Z plastrem, z siniakami, nadający się na obdukcję. I gdzie on pasuje do Smyka?
Fot.FotoPyk
