Czy może być lepsza rozgrzewka przed El Clasico, niż El Clasico? Trochę niespodziewanie, jak kaktus na środku trawnika, wyrosło nam w lidze starcie lokalnej Barcy i Realu. Stawowy nie ukrywa, że śpi pod kołdrą utrzymaną w katalońskich barwach, a nad łóżkiem ma plakat z Michaelem Laudrupem. Tiki-taka, utrzymywanie się przy piłce dłużej niż Fidel Castro przy rządach, wchodzenie z futbolówką do bramki – takim założeniom hołdują krakowianie. Rafał Pawlak natomiast zdradził, że jego Widzew wzorować się będzie na Realu. Złośliwi ludzie, małego serca i wiary powiedzieliby pewnie, że do naśladowania „Królewskich” potrzeba królewskich piłkarzy. Ale gdy trener łodzian tłumaczy, że chodzi mu o ogólne założenia, błyskawiczne kontry zakończone strzałem… Właściwie czemu nie? Dystans porównania i tak pokazuje arena: gdzie Camp Nou, a gdzie stadion Widzewa. Jaki kraj, takie El Clasico?
Visnakovs naturalnie będzie widzewskim Benzemą, trener nie chciał nam jednak zdradzić, kto będzie łódzkim Ronaldo. Do składu powinien wrócić już Lafrance, zastanawia jednak w jakim stanie fizycznym. Skoro Rafał Pawlak zapowiada, że jego drużyna ma zamiar zabiegać rywali, zamęczyć, to czy zawodnik po urazie będzie w stanie dotrzymać kolegom kroku? Znak zapytania. Cracovia wystąpi natomiast bez jednego z odkryć tej jesieni, Budzińskiego. Udawało mu się pojechać po sobie nawet wówczas, gdy prowadził swój zespół do świetnego występu z Jagą, ale dzisiaj pojazd po sobie może okazać się mission impossible, nawet dla takiego zaprawionego w bojach autokrytykanta. Klubowy psycholog odetchnie z ulgą.
Ciekawe również jak odmiennie do meczu podchodzą trenerzy. Stawowy przekonuje, że wolałby grać z Legią czy Wisłą, a nie z Widzewem, a przynajmniej tak można tłumaczyć jego słowa. – Potyczki z rywalami, którzy są niżej w tabeli, są najtrudniejsze – tłumaczy. Innymi słowy idąc tą logiką najłatwiej w lidze ma Podbeskidzie. Nikt niżej tabeli, same łatwe mecze. To jego powinni do Bielska wyciągnąć za wszelkie pieniądze, nie Ojrzyńskiego, pasowałby do „Górali”. Pawlak ma natomiast gdzieś, że łodzianie w ostatnich czterech kolejkach zdobyli trzy punkty, rywal dziewięć, oraz że goście są na szóstym miejscu. – Cracovia nie robi na mnie wrażenia – przekonywał. – Widzew to groźny zespół, szczególnie u siebie – przyklasnął mu trener gości. Przynajmniej z tym ostatnim się nie pomylił, odzyskaliśmy wiarę w to, że Stawowemu nie pomieszały się jeszcze zmysły. Bo może i Widzew na wyjazdach prezentuje się groźnie jak sekcja baletowa Szamotulskiego Domu Kultury, ale u siebie? Czwarta ekipa ligi.
Fot. FotoPyK