Katowiczanie o przedłużenie passy, Bełchatów – utrzymanie lidera

redakcja

Autor:redakcja

19 października 2013, 14:10 • 3 min czytania

Mecze dwóch GKS-ów to bezsprzecznie najciekawsze propozycje na ten weekend w pierwszej lidze. Nic dziwnego, że Orange delikatnie zmieniło ramówkę, rezygnując z transmisji któregokolwiek z sobotnich hitów, oferując za to oba niedzielne spotkania. Decyzja jak najbardziej logiczna – zamiast kopaniny Brzeska z Termaliką czy Sandecji ze Stomilem otrzymujemy bardzo treściwe produkty od ekip, które – czasem ciszej, czasem głośniej – przebąkują o Ekstraklasie.
Bełchatów ma przed sobą teoretycznie prostsze zadanie. Jedzie do Płocka, na stadion Wisły, gdzie wprawdzie spustoszenie sieje śmieszek Marcin Krzywicki i jego, przypominający Michała Wołodyjowskiego kompan, Janusz Dziedzic, ale to nadal ledwie beniaminek, który niezłe występy potrafi przeplatać wpadkami z – pierwszym z brzegu – GKS-em Tychy. Swoją drogą, płocczanie do meczu przystąpią rozgoryczeni decyzją PZPN-u. Związek uznał bowiem, że mimo błędu Roberta Małka, który pozwolił tyszanom dograć mecz w jedenastu, choć Carnota w 74 minucie otrzymał drugi żółty kartonik, wynik spotkania nie może ulec zmianie. Odrzucono wszelkie protesty i szereg propozycji – od dogrania ostatnich szesnastu minut, przez powtórzenie meczu, aż po walkowera dla Wisły.

Katowiczanie o przedłużenie passy, Bełchatów – utrzymanie lidera
Reklama

Wytłumaczenie – dość logiczne. Jeśli ten błąd sędziego mógłby poskutkować powtórzeniem meczu, kluby zapewne zasypałyby związek protestami, już nie tylko przeciw tak oczywistym błędom jak ten Małka, ale i niesłusznie podyktowanym rzutom karnym, czy golom zdobytym z pozycji spalonej. Wisła musi więc przełknąć gorycz porażki, a biorąc pod uwagę personalia w zespole lidera, GKS-u Bełchatów – w niedzielę będzie musiała zrobić to ponownie. Podopieczni Kieresia nie grają ostatnio jakiejś spektakularnej piłki, a znakomite akcje przeplatają fatalnymi babolami, ale cały czas utrzymują się na topie i ciułają kolejne punkty. Dwie porażki w dwunastu kolejkach to całkiem niezły wynik, szczególnie, jeśli dodamy do niego siedem zwycięstw. Co najważniejsze – w meczu z ROW-em znowu ukłuł Mateusz Mak, a nie jest wielką tajemnicą, że forma u obu braci z Suchej Beskidzkiej to kluczowy element w grze Bełchatowa.

Drugi niedzielny mecz to już z kolei starcie wagi ciężkiej. GKS Katowice, krótka sylwetka na podstawie ubiegłych meczów: dla optymistów, to skład, który nie przegrał od sierpnia, notując po drodze trzy zwycięstwa i trzy remisy; dla pesymistów – skład, który w ostatnich trzech spotkaniach pogubił punkty z dwoma beniaminkami oraz klubem pochodzącym z kilkutysięcznego miasteczka Stróże. Realiści westchną pewnie, że GKS może i ma kibiców, może i ma potencjał, a przez pewien czas, głównie we wrześniu – ma również wyniki, ale… nie ma konsekwencji. Już witają się z gąską, już dobijają do czubka i bach, remis u siebie z Puszczą Niepołomice, zresztą wywalczony ciężką przeprawą i golem na dziesięć minut przed końcem.

Reklama

W niedzielę dostają godnego rywala, który wyjaśni na pewien czas kwestię kto ma rację, katowiccy optymiści wieszczący szybkie zrzucenie z fotelu lidera GKS-u Bełchatów, czy tamtejsi pesymiści, którzy godzą się z kolejnym sezonem spędzonym w środku ogórkowo-kartoflanej ligi. Olimpia Grudziądz, wicelider, skład naszpikowany nazwiskami, które kiedyś regularnie pojawiały się w składach zespołów z Ekstraklasy, na ławce zaś sam Tomasz Kafarski, znany ekspert od utrzymania w środku lata. Z szansą na pozycję lidera, w przypadku pogubienia punktów przez Bełchatów.

Dla tych, którzy chcą oglądać pierwszą ligę nie tylko na Orange Sport… Cóż, nie mamy dobrych wieści. Z dzisiejszych meczów można od biedy polecić Miedź z Chojniczanką, reszta bez rewelacji. Powodzenia dla tych, którzy właśnie wypruli do Legnicy na rozgrywane o 20.00 spotkanie.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama