Turniej przebijanych blach i przyszłych megagwiazd. Mistrzostwa Świata U-17

redakcja

Autor:redakcja

18 października 2013, 16:29 • 5 min czytania

Zaczęły się. Po cichu, bezszelestnie, jak skradający się do ofiary gepard wślizgnęły się na światową scenę. Kluczowe pytanie: czy rzucą nam się do gardeł? One, mistrzostwa świata U-17. Impreza, na której połowę trybun wypełnią skauci dziesiątek europejskich klubów. Turniej, na którym – jak uczy doświadczenie – poznamy kilka przyszłych gwiazd futbolu. Z drugiej strony przewinie się też parę tuzinów graczy, którzy przez najbliższe tygodnie będą rywalizować na murawie, a za kilka lat będą kopać już tylko amatorsko.
To na takich zawodach Fabregas w 2003 roku zapracował na transfer do Arsenalu. Pomocnik, który zostaje królem strzelców? MVP w kieszeni, mimo „zaledwie” wicemistrzostwa? W nagrodę wielkie pieniądze z Londynu czekały na nastolatka. W 1997 w Egipcie świat poznał Ronaldinho, który poprowadził swój zespół do triumfu. A przecież jeszcze Essien, Adriano, Donovan, a z nieco współcześniejszych przykładów Kroos, David Silva czy też Neymar, który dał się zauważyć mimo tego, że Brazylia w 2009 odpadła już w grupie. Oczywiście, na każdą światową gwiazdę przypada też zawodnik, który zamiatał konkurencję pod dywan, a potem snuł się po futbolowych peryferiach. Freddy Adu miał w przyszłości podnieść Puchar Świata dla USA. Póki co podnosi bidony w drugoligowej Bahii. Lamptey, którego Pele wyznaczał na swojego następcę, nie zaczepił się nawet w Venezii, która wolała kupić Zeigbo z Legii. Na każdego Szymkowiaka, który zrobił karierę, przypadał Terlecki, który ją zmarnował. Obaj doszli do półfinału w 1993, gdzie Polska przegrała z Nigerią. Ekipa z Kanu i Babayaro okazała się za mocna.

Turniej przebijanych blach i przyszłych megagwiazd. Mistrzostwa Świata U-17
Reklama

Landon Donovan przekonuje, że ocena talentów w tym wieku to bardzo trudne zadanie. – Grałem w juniorskich mistrzostwach. Dla każdego, kto wybiegnie w nich na boisko, to najważniejszy mecz w dotychczasowej karierze. Zaangażowanie jest więc maksymalne. Ale osiągnięcie sukcesu w dorosłym futbolu to złożona sprawa. Wymaga pracowitości. Odpowiedniego podejścia mentalnego nie tylko do starć, w których stawka automatycznie niesie cię jak na skrzydłach. Ważna okazuje się umiejętność wpasowania się do systemu, taktyki. Pamiętajmy też, że na tym poziomie często przewagę mają zawodnicy, którzy szybciej dojrzeli fizycznie, co w przyszłości może zostać zniwelowane.

Niektórzy tę fizyczną przewagę uzyskują nie dlatego, że szybciej wydorośleli, ale bowiem już są dorośli. Abuchi Obinwa był zapowiadany jako jedna z gwiazd zbliżającego się turnieju. Zawodnik, który miał decydować o obliczu nigeryjskiej jedenastki, został jednak cofnięty z powodów blacharskich. Jak się okazało po badaniach rezonansem magnetycznym, miał przebite blachy i był za stary na grę w U-17 World Cup. A to tylko wierzchołek góry lodowej. W 2009 Nigeria była gospodarzem imprezy, ciśnienie na sukces więc ogromne. Grupowy mecz z Hondurasem rozegrany w Abujy ściągnął 42 tysiące widzów. Na krótko przed inaugurację mistrzostw nastąpiła jednak masowa dezercja z reprezentacji. Aż piętnastu zawodników zostało wyrzuconych z powodu kontrowersji z wiekiem. A i tak, jak się okazuje, nie było to dostateczne. Fortune Chukwudi, który wyprowadził Nigerię U-17 jako kapitan w finale, tak naprawdę miał 25lat. Co najmniej. Wykazało to dziennikarskie dochodzenie. W 2002 zarejestrowany był jako zawodnik Sharks. Miał mieć osiemnaście lat. Tymczasem w 2009, siedem lat później, pojechał na mundial młodzieżowców.

Reklama

Czy może w obliczu powyższych faktów dziwić, że na Mistrzostwach Świata do lat 17 Afryka odniosła najwięcej sukcesów? W pokonanym polu są Ameryka Południowa i Europa, tymczasem aż dziesięć razy reprezentanci Afryki dochodzili do finału, pięć razy go wygrywali. Nigeria jest najbardziej utytułowaną ekipą w historii imprezy. – Afrykańscy piłkarze zatajają swój wiek, bo myślą, że w ten sposób wyrównają szanse. Nie mają świetnego szkolenia za młodu jak europejczycy, dla nich więc to w przewrotnym sensie sprawiedliwy ruch – komentował oszustwa Jay Jay Okocha.

Na ile skutecznie tym razem przetrzebiono trzydziestoletnich nastolatków? Nie wiadomo. Ale choćby z tego względu ponownie nie można lekceważyć ekip z Czarnego Ladu. Silna powinna być też Rosja, mająca w składzie zawodników ocierających się o pierwszą drużynę Zenitu. Walkę o najwyższe cele zapowiadają zgrani, bojowo nastawieni Uzbecy. Argentynie możemy kibicować z powodów patriotycznych. Gra tutaj Ivan Leszczuk, potomek polskich emigrantów, a obecnie napastnik Boca Juniors. Najwięcej jednak mówi się o Brazylii i jej największej gwieździe. Szesnastoletni Gabigol, następca Neymara w Santosie, kolejna wielka dziesiątką brazylijskiego futbolu. A przynajmniej tak jest reklamowany ten „wonderkid”, który już dziś gra i strzela dla jednego z najlepszych brazylijskich klubów. W Emiratach będize miał doskonalą okazję, by zaprezentować się szerszej publiczności. Potwierdzić wielkie aspiracje.

W wieku siedmiu lat strzelił sto bramek w jednym sezonie futsalowych rozgrywek juniorskich. Pięcioma skarcił wielki Santos, który doszedł do jedynego słusznego wniosku: ściągnąć go do siebie. To był strzał w dziesiątkę. Młody Gabigol prowadził kolejne roczniki do młodzieżowych triumfów, po drodze strzelając około czterysta goli. Również reprezentacje Brazylii korzystały na jego talencie. Choćby na mistrzostwach kontynentu dwa lata temu, gdzie został największą gwiazdą, a jego drużyna wygrała. Dziś, choć nie osiągnął jeszcze pełnoletniości, ma klauzulę wykupu na poziomie 50 milionów euro. Własny kontrakt reklamowy z Nike. Swoją pierwszą bramkę strzelił Flamengo, a pokonując Didę. Jego menedżer opiekuje się też Neymarem i Robinho. Gabigol – zapamiętajcie ten przydomek. Miano najbardziej obiecującego talentu w całej Ameryce Południowej to nie byle co.

Turniej rozgrywany jest w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wszyscy zawodnicy będą marzyć, by powrócić do Zatoki Perskiej za dziewięć lat, kiedy rozegrane zostaną dorosłe mistrzostwa świata w Katarze. Dla ilu ten sen się spełni?

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama