Czy w Bośni i Islandii napisze się historia? Czy Chile i Ekwador ustawią mecz na remis, opłacający się obu zespołom? Kto zostanie królem strzelców eliminacji, Dżeko czy Van Persie? Dziś poznamy odpowiedzi na te pytania, a także na wiele innych, nie mniej ciekawych. Zapowiada się diabelnie emocjonujący wieczór.
UEFA. Tulipany na drodze Turków. Grupa B grupą płaczu?
– Cała Islandia będzie oglądać ten mecz – opowiada Vidir Sigurdsson, szef sportu w Morgunbladid, największego dziennika na wyspie – To najważniejsze spotkanie od wielu lat. Nawet samo dostanie się do baraży byłoby ogromnym sukcesem, którego większość z nas, w tym ja, nie spodziewała się tak szybko – przekonuje. Islandia powalczy dziś o realizację marzeń w Oslo. Teoretycznie czeka ją ciężki pojedynek, ale to najsłabsza reprezentacja Norwegii od lat. Nie tyle źle prowadzona, ale po prostu mająca bardzo mały potencjał piłkarski. Czasy Riise i Carewa dawno minęły, teraz to zespół bez gwiazd. Ale presję na Islandczykach nałoży Słowenia, która na pewno się nie podda. Jeśli wygra ze Szwajcarią na wyjeździe, wówczas tylko zwycięstwo ratuje Islandczyków. W przypadku remisu Słoweńców, a porażki Islandii, także ci pierwsi będą grać dalej.
Na Litwie bośniacki najazd, blisko dziesięć tysięcy kibiców wybrało się do Wilna, by osobiście przeżyć emocje związane ze świętowaniem historycznego awansu do mistrzostw świata. Litwini na pewno się nie położą, w ostatnich dwóch grach wygrali, ale były to mecze z Łotwą i Liechtensteinem. Dziś będą musieli zatrzymać jedne z najgroźniejszych strzelb na kontynencie. Wiecie kto jest liderem strzelców w tej grupie? Po pierwsze, Dżeko z dziesięcioma golami, po drugie Ibisevic z siedmioma, po trzecie Misimovic, który ma ich pięć. Bośniaków urządzi nawet jednobramkowe zwycięstwo, ale przy takiej sile ataku trudno nie spodziewać się ostrego strzelania na wiwat. Próbę zatrzymania ich podejmą Andruskevicius, Kijanskas, a może i Leimonas. W kadrze są także Sernas i Zubas, a u Bośniaków na ławce powinien zameldować się Pandża z Górnika. W drugim istotnym starciu Grecja zmierzy się z Liechtensteinem i możemy się spodziewać pewnego, acz niewysokiego zwycięstwa. Gracze Hellady to obecnie najbardziej niedoceniana drużyna w Europie. Może i mało efektowna, ale zabójczo efektywna.
W grupie D wielka bitwa w Stambule. Turcja zmierzy się z Holandią i tylko zwycięstwo przedłuży ich szanse na dalszą grę. Fatih Terim zapewnia, że jego zespół to kolektyw, który da sobie radę. Tureccy dziennikarze upatrują w zbawcy kadry Buraka Yilmaza. Ale już Van Gaal zapowiada, że Oranje rozjadą Turków jak żabę na ulicy: – Z Węgrami naciskaliśmy przez 90 minut. Na całej przestrzeni boiska. Rywal nie miał ani chwili swobody. Dziś zrobimy tak samo – przekonuje. W Rumunii obawa, że decydujący może okazać się gorszy bilans bramkowy. – Za łatwo traciliśmy gole w niektórych grach. Przez to teraz z niepewnością musimy patrzeć na Stambuł – martwił się trener Piturca. Więcej wiary ma Claudiu Keseru z Bastii, który jest pewien, że Holendrzy nie będą mieli problemów z Turkami.
Bułgarzy i Duńczycy w grupie B stoczą korespondencyjny pojedynek o iluzoryczne szanse na grę dalej. Prawie na pewno ten, kto zajmie tutaj drugie miejsce, będzie eliminowany z powodu najsłabszej zdobyczy punktowej ze wszystkich wicemistrzów grup. Obie drużyny musiałyby liczyć na wielkie wpadki gdzie indziej na kontynencie. Waleczni Ormianie w tej tabelce wyglądaliby najlepiej, ale oni z kolei grają z Włochami na wyjeździe, poza tym wątpliwe by bezpośredni rywale potracili punkty. Czy to będzie wieczorem grupa smutku? Wielce prawdopodobne.
A teraz trochę science fiction. Bezpośredni awans Portugalii? Oczywiście, że możliwy. Wystarczy, że Rosjanie przegrają 10:0 z Azerbejdżanem, a Portugalia wygra swoją grę. Identycznie prawdopodobny scenariusz w grupie I: Hiszpania przegrywa u siebie z Gruzją, dzięki czemu do Brazylii, a nie na trudny baraż, jadą Francuzi. Ciekawy mecz, choć już o nic, zapowiada się też w Sztokholmie. Szwedzi zmierzą się w prestiżowym pojedynku z Niemcami. W pierwszym składzie ekipy Joachima Lowa ma wybiec aż siedmiu Bawarczyków, zobaczymy czy zgotują wikingom Oktoberfest.
CONCACAF. Meksyk ucieka spod topora
Dzięki cudownej bramce Raula Jimeneza Meksykanie uratowali eliminacje. Teraz mogą już powoli kupować bilety lotnicze do Nowej Zelandii, z którą pewnie zmierzą się w barażach. Jest tylko jeden scenariusz, który by ich tego pozbawił. Mianowicie wysoka porażka z Kostaryką, podczas gdy Panama pokonałaby lidera grupy, USA. Może i mało prawdopodobne, ale z drugiej strony… Na Meksyk wszyscy się spinają. To prestiżowa gra dla Kostaryki. W gorącej Panamie natomiast niekoniecznie Amerykanom będzie chciało się walczyć na całego, a dla Panamczyków to gra o życie. Niepewny jest też jeszcze los Hondurasu, który jedzie na Jamajkę. Potrzebuje remisu, by pojechać do Brazylii. W przypadku porażki i wygranej Meksyku, to oni pojadą na baraż.
CAF. Najlepsi na boisko
W Afryce rozegrany zostanie dziś bodaj najciekawszy dwumecz decydującej fazy. Ghana kontra Egipt, czyli pojedynek dwóch najlepiej punktujących w poprzedniej rundzie. Teoretycznie więc starcie reprezentacji, które są w najlepszej formie. Ghana ma wszystko, by zdominować rywala: lepszą obronę, pomoc z gwiazdami światowego formatu, Gyana na ataku. Egipt to jednak drużyna, która dominuje pod względem taktycznym. Afrykańskie zespoły często grają na pełnej fantazji, ale Bob Bradley poukładał „Faraonów”, możemy spodziewać się, że i na to starcie ma przygotowane coś specjalnego.
CONMEBOL. Cień szansy Urugwaju
Matematyczne szanse na awans ma jeszcze Urugwaj. Chile gra z Ekwadorem, remis zapewni awans obu drużynom, kto wie czy nie umówią się one na taki wynik nie chcąc ryzykować. Tak czy inaczej Urugwaj musiałby wygrać sporą liczbą bramek i to z Argentyną, więc raczej powoli Urusi muszą szukać Jordanii na mapie i przygotowywać się do baraży.

