Słaba północ, potężny Śląsk, pustki na wschodzie

redakcja

Autor:redakcja

11 października 2013, 13:41 • 5 min czytania

Gdzieś w Internecie (Wykop? Twitter?) wyczytaliśmy ciekawostkę, która delikatnie nas zaskoczyła. Jeden z użytkowników którejś ze społecznościówek napisał bowiem, że w całej historii polskiego futbolu nie było mistrza pochodzącego z miasta na północ od Poznania. Początkowe zaskoczenie – przecież „na górze” jest i Pogoń Szczecin, i Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Stomil Olsztyn… Faktycznie. Zero mistrzostw, choć rozegranych sezonów w Ekstraklasie całkiem sporo. To odkrycie zainspirowało nas do nieco dokładniejszej analizy – jak wyglądają osiągnięcia piłkarskie poszczególnych rejonów i co może z tego właściwie wynikać?
Postanowiliśmy przeliczyć na punkty dorobek wszystkich klubów zajmujących dowolny stopień ligowego podium w sezonach od 1927 roku aż do tegorocznej wiosny, która przyniosła złoty medal dla Legii. Mistrz – pięć punktów, wicemistrz – trzy, brązowy medal – jedno „oczko”, proste jak cep. Zresztą, szybko okazało się, że dokładna punktacja pełni tutaj rolę drugoplanową, bowiem wszystko widać jak na dłoni, już po pobieżnym przejrzeniu listy wszystkich medalistów. Najpierw „klasyfikacja klubowa”, z dodatkowym zaznaczeniem rankingu miast:

Słaba północ, potężny Śląsk, pustki na wschodzie
Reklama

Już można byłoby wyciągnąć z niej sporo wniosków, ale dla pewności dodajemy jeszcze mapę województw:

Reklama

Nieźle, co? Z dwudziestu największych miast w Polsce, aż dziesięć przez niemal prawie sto lat nie doczekało się ANI JEDNEGO medalisty w najpopularniejszej dziedzinie sportowej. Co więcej, na podium nie stanęli także reprezentanci sześciu województw, a kolejne dwa z nich – opolskie i pomorskie może się pochwalić zaledwie jednym trzecim miejscem – w wykonaniu kolejno Odry Opole i Lechii Gdańsk.

Najsilniej – bez niespodzianek, w Krakowie i na Górnym Śląsku, wraz z geograficznie bliskim Zagłębiem Dąbrowskim, najsłabiej – północny wschód, wschód, północ, w tej kolejności. Historycznie? Tak przed wojną, jak i w PRL-u, a nawet w czasach współczesnych – im dalej od Górnego Śląska, tym gorzej – naturalnie uwzględniając, że Warszawa, Poznań i Łódź to wysepki, które potrafiły coś ugrać w świecie zdominowanym przez południowców, podczas, gdy na północ od Poznania była już tylko piłkarska leśna głusza. Co jeszcze ciekawego da się wyczytać z mapek i tabel? Uwagę przykuwają lata przedwojenne – jedyny tytuł dla ekipy na północ od Śląska to spektakularny sukces Warty Poznań, zaś cały dorobek klubów położonych powyżej tego newralgicznego punktu to 18 punktów – 15 Warty i trzy dla Legii, która trzykrotnie zajmowała trzecią lokatę. Pierwszy, pobieżny wniosek – tak rażące dysproporcje mogły być spowodowane przez zabory. Potwierdzeniem tej teorii mogą być zresztą późniejsze lata – pierwszy tytuł dla drużyny z zaboru rosyjskiego to powojenny triumf Polonii Warszawa, na kolejny trzeba było czekać do 1955 roku, gdy rozgrywki wygrała Legia (potem zresztą obroniła tytuł).

Lata sześćdziesiąte – bezsprzeczna dominacja Górnika Zabrze, który zluzował dotychczasowych hegemonów – Wisłę Kraków i Ruch Chorzów, które trzepały tytuły od początku ligi, aż do końca lat pięćdziesiątych. Co ciekawe – do walki z Górnikiem przystąpiły inne, do tej pory nieszczególnie utytułowane, kluby z południa, od Odry Opole, przez Szombierki i Polonię Bytom, po Zagłębie Sosnowiec. Wręcz szokujące jest podliczenie sytuacji po dziesięcioleciu stojącym pod znakiem Górnika Zabrze – liga za moment miała skończyć pięćdziesiąt lat, tymczasem فódź miała 9 punktów, Warszawa 36, Poznań 25…

Tu zresztą wypada zaznaczyć, że wbrew obiegowej opinii, komunizm nie forował ani Legii, ani Wisły – warszawiacy w ostatnich dwudziestu trzech latach zdobyli więcej punktów w naszej klasyfikacji, niż w całej wcześniejszej historii ligi, włączając okres przedwojenny. Klub z Krakowa, któremu również zarzuca się przychylne oko komunistycznych władz, w czasach 1945-1989 nastukał 33 punkty, które wyglądają blado przy ugranych w latach 1990-2013 54 „oczkach”, a i w porównaniu z sezonami 1927-1939 – wówczas 23 punkty – nie robią wielkiego wrażenia. Podobnie rzecz ma się z Łodzią i innymi miastami spoza województwa śląskiego. Tu wyliczenia są bezlitosne – w PRL-u najwięcej osiągał Górny Śląsk, który w III RP zupełnie się rozsypał. Liche 23 punkty (23 sezony!) w wykonaniu połączonych sił Zabrza, Chorzowa, Katowic, Bytomia, a nawet Wodzisławia Śląskiego. W PRL-u sam Górnik na taki wynik potrzebował pięciu sezonów.

Okej, ale zabory to chyba nie wszystko, podobnie zresztą jak peerelowskie resorty. Stwierdziliśmy, że warto sprawdzić jak sprawa wygląda, gdy uwzględnimy wyniki w innych sportach. Zgadnijcie, które województwa mają na koncie chlubne sukcesy na czarnych torach, po których śmigają żużlowcy? Kujawsko-pomorskie, przypomnijmy, bez medalu na murawie, może się pochwalić ponad czterdziestoma medalami w drużynowych mistrzostwach Polski na żużlu. Lubuskie, również bez przedstawiciela na podium piłkarskim, ma Stal i Falubaz, które łącznie natrzaskały trzydzieści sześć krążków. Koszykówka mężczyzn? Najpierw Poznań, Warszawa oraz Łódź, a następnie Trójmiasto i Wrocław. Siatkówka? فódź, Warszawa, a nawet Olsztyn.

Dominacja w innych sportach w całości usprawiedliwia ścianę zachodnią, może również فódź i Warszawę. Co z kolei ze wschodem, który na półkach z tytułami w sportach zespołowych ma przede wszystkim dyplomy za udział i puchary „na zachętę”? Tutaj na ratunek spieszy nam mapa gęstości zaludnienia. Warmia i Mazury – niespełna 60 osób na kilometr kwadratowy, większe prawdopodobieństwo napotkania jeziora, niż człowieka. Podlasie – podobnie, tylko zamiast jezior żubry. Na minus w tym rankingu wypada jeszcze – a jakże – zachodniopomorskie, czyli jedno z nielicznych miejsc w umownej „Polsce A”, gdzie sukcesy sportowe zdarzały się zdecydowanie rzadziej, niż obelgi z użyciem nazwy paprykarza.

Aha, musimy wspominać, że najgęściej ludzie upchnęli się w województwach śląskim i małopolskim?

***

Zestawienie medalistów z ostatnich lat każe twierdzić, że różnice powoli zdają się zacierać, co urealniałoby teorię od decydującym wpływie zaborów. Tyle że… spośród 34 najlepszych krajowych zespołów w Ekstraklasie i Pierwszej Lidze nadal aż 50% stanowią kluby z województw: śląskiego, małopolskiego i mazowieckiego. Dla porównania zjednoczone lubuskie, podlaskie, podkarpackie, lubelskie, wielkopolskie, warmińsko-mazurskie, opolskie i świętokrzyskie (osiem województw!) ma na górze ledwo… pięciu reprezentantów. Co prawda siły przybyło na północy – pomorskie ma już trzy zespoły na dwóch najwyższych szczeblach, po dwa wystawiają z kolei w zachodniopomorskim i kujawsko-pomorskim, ale…

Pierwszą trójkę tworzą w tym momencie Legia, Wisła i Górnik. Lokaty jeden, trzy i cztery w naszym rankingu sumującym medale z ostatnich 86 lat…

Fot. FotoPyk
JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama