Ni z gruszki, nie z pietruszki na łamach Przeglądu Sportowego ukazał się artykuł na temat znienawidzonego przez pewne kręgi Patryka Małeckiego. „Mały”, najsłynniejszy kibic z piłkarzy Wisły, nie raz dawał swój upust emocji na przeciwnikach, niejednokrotnie dawał w kość kibicom rywali Białej Gwiazdy. Ale czy „enfant terrible” tym razem przekroczył granice smaku? Kto i co wyznacza te granice?
(…)
Jak najbardziej (tu powinno być podkreślenie tych słów na literę K) nie przekroczył norm. Czy Patryk miał zaśpiewać „Legia, ukochana Legia”, „Niepokonane miasto…”? Nawet jakby krzyknął „Dziękujemy, dziękujemy”, jakiś pseudo dziennikarzyna znalazł by w tych słowach sarkazm i oskarżył Małeckiego o prowokowanie przeciwników. Ochalik uderzył w sedno warszawskiej, przewrażliwionej prasy. Szukajcie ludzie pozytywów, a nie afer topionego sera. Taki człowiek jak Małecki, jego charakter, dla dobrego trenera to skarb.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].
Fot. FotoPyk