To już pewne. Na Ukrainie najgłośniejsi będą piłkarze

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2013, 21:08 • 2 min czytania

Klamka zapadła. Ukraina, której zwycięstwa w dwóch ostatnich meczach grupowych – z Polską i San Marino – zapewnią minimum baraże o mundial w Brazylii, w zaplanowanym na 11 października starciu z Lewandowskimi & Family wystąpi w Charkowie przy pustych trybunach. W związku z tym uprzejmie informujemy: wszystkie przaśne, puszczane w eter panny lekkich obyczajów, męskie członki, a także ich ukraińskie odpowiedniki, będą niezbyt subtelnie zagłuszać pewnego starszej daty komentatora. Za co? Dlaczego? Ano, za całokształt literacki krewkich, ukraińskich kibiców.
Delegaci FIFA w ostatnich tygodniach mają to do siebie, że są bardziej pracowici od panów, zasiadających na trybunie prasowej. Są zdecydowanie płodniejsi, musicie nam wierzyć. Raport ze Lwowa, gdzie stosunkiem 9:0 Ukraina wytarła podłogę żądnymi przygód turystami z San Marino, liczył aż 22 (!) strony. I dodajmy, że nie była to lista strzelców. Siedział sobie starszy pan z europejskiej fedaracji, wsparty kilkoma członkami organizacji FARE, którzy na lekcjach z historii nowożytnej na pewno nie dłubali w nosie, a później – wspólnymi siłami – wynotowali:
– rasistowskie okrzyki;
– pirotechnikę;
– przenikliwe i cykliczne gwizdy pod adresem czarnoskórego Edmara, ukraińskiego farbowanego lisa, który akurat debiutował w kadrze;
– swobodnie powiewającą flagę, z pozoru zupełnie niegroźną, bo zawierającą numer 88. W rzeczywistości, zdaniem mądrych głów, to symbol SS-Galizien, czyli ukraińskiej dywizji, która w ostatnich latach drugiej wojny światowej walczyła ramię w ramię z hitlerowcami.

To już pewne. Na Ukrainie najgłośniejsi będą piłkarze
Reklama

Za powyższe przewinienia FIFA skasowała naszych rywali na równowartość 150 tys. zł oraz przez całe następne eliminacje zabroniła podejmować gości na lwowskiej arenie. Zamknięcie stadionu na najbliższy mecz jest równoznaczne z tym, że polscy kibice, którzy zdążyli już zakupić wejściówki, dostaną swoje złotówki, euro czy dolary z powrotem.

***

Reklama

Jeśli więc zajdzie potrzeba wzniesienia sakramentalnego: „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”, to najwcześniej na lotnisku, w czasie powitania wracających orłów.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama