Tu już chyba potrzebna jest interwencja – kozetka u psychologa, kilkanaście sesji, ktoś kto wysłucha i ukoi ból. Bo że z trenerem Fornalikiem coś jest nie tak, to widać gołym okiem. Nawet nie trzeba patrzeć na samego Smutnego Waldemara, wystarczy przyjrzeć się powołaniom, jakie dzisiaj rozesłał. To krzyk rozpaczy faceta o skołatanych nerwach, próbującego znaleźć odpowiedź na pytanie, które uporczywie krąży mu po głowie: „co ja robię?”. Zastanawiamy się, czy kosztów takiej terapii nie powinien pokryć PZPN – to ludzie ze związku doprowadzili do tego, że Waldek zaczął przemierzać świat w zbyt dużych butach.
Teraz trzeba ratować człowieka. Nie trenera, tylko człowieka. Przecież on za moment będzie musiał znowu funkcjonować w normalnym świecie.
Chodzą słuchy (oczywiście nie dajemy im wiary), że Fornalik wpadł na szatański plan i gdy już go opracował, po okolicy rozchodził się długi i demoniczny śmiech.
– Skoro wszyscy mówią, że Lewandowski jest w kadrze osamotniony, to teraz będzie w trzech osobach!
– W trzech osobach? – zapytali zaskoczeni współpracownicy.
– Tak! Hahahahaha! – i znowu rozległ się złowrogi rechot.
Trener wszedł na 90minut.pl, gdzie w wyszukiwarkę wpisał „Lewandowski”. Pierwszy – z Borussii, wiadomo. Drugi – o, „Cycuś”, z Sewastopolu. Trzeci – z Pogoni Szczecin.
– Chcesz powołać trzech Lewandowskich?.
– Tak! Lewandowski ściąga uwagę rywali, zawsze go kryje trzech przeciwników. Dlatego jak wystawię trzech Lewandowskich, zwiążę aż dziewięciu rywali. Zostaje bramkarz i jeden zawodnik w polu. Hahahaha! Jestem genialny.
– A jak poradzimy sobie z tym jednym zawodnikiem, który zostaje?
– To jest właśnie problem. Poświęcamy trzech Lewandowskich na dziewięciu przeciwników. U nich bramkarz i jeden w polu, u nas bramkarz i siedmiu w polu. Siedmiu na jednego. Ciągle te proporcje mogą być niewystarczające. Dlatego… Dlatego powołałem Marcina Wasilewskiego! „Wasyl” tego jednego wykosi i wtedy już na pewno wygramy! Hahahaha! Jestem genialny! Genialny! Witaj Rio, witaj przygodo! Już nie Waldek King. Teraz jestem Voldemortem! Voldemort! Voldemort! Voldemort!
Wśród powołanych zawodników znalazł się więc i Mariusz Lewandowski, i Marcin Wasilewski, który w 2013 roku rozegrał dwa mecze (jeden w marcu, drugi we wrześniu). Jest też Sławomir Peszko, od niedawna rezerwowy zawodnik drugoligowego FC Koeln, dla którego będzie to druga okazja, by podbić Wyspy Brytyjskie. Jak wiadomo, poprzednia próba skończyła się spadkiem z Wolverhampton do trzeciej ligi. Na dokładkę Grzegorz Wojtkowiak, ponieważ niedawno fotkę w czasie meczu pstryknął mu zmyślny kibic i umieścił na twitterze.
– To jest nasz zawodnik? Hmm, ciekawe, trzeba go sprawdzić. Wszyscy jesteśmy drużyną narodową! – miał powiedzieć Smutny Waldemar sam do siebie. Z tym, że musimy wyjaśnić, iż Waldemar nie jest już permanentnie Smutny, bo jak już wspomnieliśmy: czasami śmieje się demonicznie i wtedy sąsiedzi dzwonią po egzorcystę.
Kto idzie o zakład, że ani Wasilewskiego, ani Mariusza Lewandowskiego, ani Wojtkowiaka, ani Peszki Fornalik nie widział na oczy? Plus taki, że w kadrze nie ma Sebastiana Boenischa – ta decyzja pozwala mieć nadzieję, że Voldemort jeszcze może ponownie stać się Waldkiem. Tylko trzeba działać, zamiast stać z założonymi rękoma.