Nie ma piłkarza, dla którego kontuzja nie byłaby dramatem. Może złamać ci karierę. Może zaprzepaścić transfer albo lepszy kontrakt. Stracisz miejsce w składzie, bo ktoś przez to wskoczy na twoje miejsce. Poza tym zapytajcie jakiegokolwiek gracza, jak bardzo niemożność gry wpływa na psychikę. Piłkarz kontuzjowany to ryba wyjęta z wody. Dlatego też wielka jest radość, gdy wreszcie po długiej przerwie wracasz do futbolu, ale w trakcie cierpisz katusze, także emocjonalne. Niestety dla Romy, reprezentacji Włoch oraz samego Mattii Destro, serial z kontuzjami, który miał się skończyć tego lata, przedłuży się zapewne o jesień.
W styczniu zawodnik przeszedł operację lewego kolana. Doktor Cerulli, czyli człowiek, który dokonywał zabiegu, dziś opowiada: – Eto’o miał podobną kontuzję w Barcelonie. Powrót do pełni formy zajął mu cztery miesiące – kończy. Skoro więc Włoch według fachowców powinien być dawno sprawny do grania, to znaczy, że minął już moment, w którym wszystko da się zamieść pod dywan. Wytłumaczyć całą sytuację po prostu pechem i tym, że zawodnicy nie są ze stali, każdego czeka prędzej czy później nieco poważniejszy uraz. Sprawa nabrzmiała już na tyle, że trwa właśnie gorączkowe poszukiwanie winnego. Każdy medyk, fizjoterapeuta, a pewnie nawet i pielęgniarka, każdy więc kto tylko miał jakiś udział w leczeniu Destro, obecnie musi czuć się jak jeleń pierwszego dnia po rozpoczęciu sezonu na polowanie.
W pierwszej kolejności błotem obrzuca się sztab medyczny Romy i reprezentacji Włoch U-21. Napastnik pojechał latem na młodzieżowe mistrzostwa Europy, z których zresztą przywiózł srebrny medal. Był tam jednak głownie rezerwowym, nic nie strzelił, w finale z Hiszpanią nie pojawił się na murawie nawet na sekundę. Dzisiejsze problemy zawodnika to według rzymskiego klubu oczywiście wina tamtego wyjazdu. Za wcześnie ruszył na boisko, zamiast spokojnie się rehabilitować. I tak był zbędny, a tylko Roma straciła zawodnika na – jak się wydaje – kolejne miesiące. Angelo Di Carli, szef sztabu medycznego Włoch U-21, wyśmiewa te zarzuty: – Mattia podczas pobytu w Izraelu nie nabawił się żadnej nowej kontuzji. Nie miał też nawrotu problemów z kolanem. Trenował indywidualnie tak, by mieć obciążenia dostosowane do swojego aktualnego stanu fizycznego. Wyjeżdżał od nas zdrowy, a więc widać to w klubie musiano się źle z nim obchodzić.
Zawodnik przeszedł badania u światowej klasy specjalisty w Barcelonie. Podczas szczegółowych analiz okazało się, że istotnie, nie ma problemów z kolanem. Jest jednak kłopot z odzyskaniem pełni sprawności, bowiem mięśnie wokół kolana są wciąż zbyt słabe, by zagwarantować kontrolę nad nogą na takim poziomie, by była możliwa wyczynowa gra w piłkę. Cerulli: – Często zdarza się w przypadku wybitnych sportowców, że otaczają ich ludzie, którzy nalegają by jak najszybciej po kontuzji wrócić do treningów. Powoduje to presja wyniku, tymczasem trzeba zachować spokój, kontynuować rehabilitację, a ta wymaga czasu. Od Romy wiem, że Destro ma poważne zaległości fizyczne, ale czy jego kariera jest zagrożona? Wręcz przeciwnie. Myślę, że już niedługo Mattia wróci na boisko w dobrej formie.
Problem w tym, czy w Rzymie w ogóle będą chcieli na niego jeszcze czekać. Fakt, że zawodnik solidnie przytył przez ostatnie miesiące pokazuje, jak bardzo poważnie traktował rehabilitację. Dlatego też celownik, mający zlokalizować winnego, coraz częściej zaczyna się zatrzymywać też na samym graczu. Przybranie na wadze samo w sobie jest niepodważalnym problemem dla piłkarza, poza tym wyraźnie spowalnia pooperacyjne leczenie. Wrócić nie jest łatwo, szczególnie na wysoki poziom, który prezentował, i którego się od niego wymaga.
Destro ma zaledwie 22 lata i znalazł się na zakręcie. A przecież jeszcze niedawno, zanim przeszedł do Romy, wśród kibiców Milanu przeprowadzono ankietę, na temat tego kogo chcieliby zobaczyć w formacji ofensywnej. Destro wyprzedził wtedy w głosowaniu Teveza, Balotelliego i Benzemę.