Tekst czytelnika: Dlaczego nie bulwersuje mnie powołanie dla Pawła Brożka?

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2013, 16:36 • 5 min czytania

Obserwuję od wczoraj tę przetaczającą się przez Polskę burzę pt. „Brożek w kadrze” i tylko jeden wniosek kołacze się po głowie: powołanie Brożka to nie wstyd dla Brożka. To nawet nie wstyd dla Fornalika. To wyłącznie wstyd dla całej polskiej piłki. Ostentacyjnie wypadałoby nie powoływać rezerwowego napastnika. Jak w jakimś wiejskim klubie, który jedzie na mecz bez bramkarza, bo ten jedyny, etatowy dzień wcześniej miał akurat imieniny.
Tłum krzykaczy nawołuje do bojkotu takiej reprezentacji i takiego selekcjonera, co to powołuje napastnika, który strzelił jednego gola (na dodatek z karnego), ale tu wypadałoby zbojkotować cały krajowy futbol. Szczerze, wolałbym usłyszeć od każdego z tych krzykaczy jeden pomysł, zamiast hejtu. Jedną sensowną kontrkandydaturę. Nie… Nawet nie przeszło mi przez głowę, że Brożek to idealna opcja. Problem w tym, że cały czas nie wymyśliłem takiej, która byłaby mniej beznadziejna. Do dzisiaj myślałem jeszcze, że można by tak poratować się Pawłowskim (Bartkiem), ale teraz to już jego oddelegowano ponoć do ratowania kadry U-21. No więc kto za Brożka? Za kontuzjowanych Sobiecha i Milika?

Tekst czytelnika: Dlaczego nie bulwersuje mnie powołanie dla Pawła Brożka?
Reklama

Weszło napisało wczoraj:
Czym zasłużył Brożek na reprezentację? Cóż – po prostu jest. A dzisiaj – wystarczy być.

Pewnie miała być ironia, a wyszła smutna prawda. Rok temu wszyscy narzekali: „jeśli Lewandowskiemu coś stanie się, to na Euro nie istniejemy”. Jeleń nie grał w Auxerre, a Brożek w Celticu. Sobiech grzał ławkę w Hannoverze, a w polskiej lidze osiem goli na krzyż udało się wbić Piechowi. Tylko że teraz jest przecież jeszcze gorzej, bo Jelenia i Sobiecha trudno nawet uznać za rezerwowych, a w międzyczasie dowiedzieliśmy się nawet, że „Lewy” ma w kontrakcie jakiś dziwny zapis dotyczący zakazu strzelania goli w kadrze. Chyba że San Marino.

Reklama

Z bezradności aż odpaliłem niezawodne „90minut”, zakładka „Polacy za granicą” (obawiam się, że Fornalik też już mógł to robić). Szukam napastników, odsiewam tych kontuzjowanych. Zostają Biliński, Parzyszek, Stępiński, Przybyłko i Gikiewicz. KPINA. Myślę: „może w Polsce”. Coś mi świta, że nie bardzo, ale dla podpórki klikam jeszcze w tabelę strzelców.

3 gole – Paweł Buzała, فukasz Garguła
2 gole – Paweł Golański, Michał Kucharczyk, Marcin Malinowski, Dawid Nowak, Marek Saganowski, Marcin Pietrowski, Mariusz Przybylski, Paweł Sobolewski, Marcin Wodecki, Jakub Wójcicki, Damian Zbozień, Marek Zieńczuk, Mateusz Zachara.

No, kurwa, zatrzęsienie napastników. Same niezawodne strzelby. Z każdym, może poza Saganowskim, wstyd pojechać dalej niż do Bełchatowa. Na Stadion Narodowy to chyba najwyżej na zwiedzanie.

Po odrzuceniu góry szrotu zostaje… Saganowski. Znajomi podpowiadają mi Robaka. Gdzieś w dyskusji w internecie pada jeszcze kandydatura Maka z pierwszej ligi.

A ja myślę sobie tylko jedno: w tej beznadziejnej sytuacji pozwólmy selekcjonerowi być selekcjonerem, zamiast znowu wchodzić w jego buty. Engel wymyślił Olisadebe, to i niech Fornalik coś wymyśli, za coś mu w końcu te parę groszy płacą. Wymyśli głupio to się go rozliczy, a przed kolejną klęską i tak nie uciekniemy. Ani „Sagan”, ani Robak, ani Brożek nas przed nią nie uchronią, bo w kontekście Czarnogóry żadna z tych kandydatur nie jest dobra. Jedna od drugiej lepsza góra o pół grama. No ale którąś jednak wybrać trzeba…

Wybór jak między dżumą a cholerą.

Ktoś powie: „skoro Waldek powołał Brożka, to równie dobrze mógłby dziś powołać Piecha”.

Mógłby. Taka jest kondycja naszej piłki. Totolotek. Chybił – trafił. Raz jeszcze powtórzę: nie ma dobrego kandydata, którego by bronił wynik. Bo co, Robaka może? Ten jeden gol w Ekstraklasie i dwa z Karabachem? A może reprezentacyjny dorobek, na który składają się trzy mecze w Tajlandii i jeden w krajowym składzie z Bośnią? Fornalik jest SELEKCJONEREM. W obliczu tej mizerii szukać i kombinować to jego święte prawo. Ma prawo uznać, że Mak może owszem zbawi Bełchatów w meczach w Chojnicach i Grudziądzu, ale nie zbawi go w meczu z Czarnogórą. Sagan też może mu się podobać mniej niż Brożek, a my nie znajdziemy niezbitego argumentu, którym dałoby się odpowiedzieć.

Słychać głosy, że trzeba wychowywać młodych. Patrzeć w przyszłość, może już w kierunku następnego Euro. Niech taki młokos przyjedzie na zgrupowanie, poczuje smak reprezentacji, powoli się wprowadza… Gówno, nie wprowadza. Wiadomo, że w praktyce Fornalik szuka zmiennika Lewandowskiego. Nie na miesiące, nie na lata, tylko w tym jednym konkretnym meczu. Nawet nie realnej alternatywy, tylko kogoś, kto pokaże mu się parę razy na treningach, a potem przesiedzi na ławce 90 minut, a jak wybitnie nie będzie się wiodło, to wejdzie za „Lewego” na 20 – 25 minut. Dlaczego to nie może być akurat Brożek?

Tak samo ma dwie nogi, jak pozostali i tyle samo, co pozostali ostatnio nam zaprezentował. Może i przez dwa lata grzał ławę za granicą, ale nikt inny z dostępnych dzisiaj napastników nie dostarczył w międzyczasie argumentów, że jest od niego wyraźnie lepszy. Jak przyjdzie co do czego, komu noga zadrży bardziej? Brożkowi czy Makowi? Pewnie najmniej Buzale? Możecie się zgadzać, możecie się nie zgadzać, ale jeśli mam wierzyć, że ktoś jako zmiennik jest w stanie jakkolwiek pomóc kadrze, to jednak bardziej wierzę w tego, który kiedyś umiał strzelać gole, aniżeli w tego, który strzelać za bardzo nie umiał nigdy. Być może Brożek to już przeszłość. Być może Brożek to wspomnienia i zasługi. Ale Brożek przynajmniej daje jeszcze nadzieję, choć na parę dobrych zagrań. No, chyba że już wszyscy go skreślili, wszyscy wiedzą, że jest i już zawsze będzie nikim?

Fornalik tak wymyślił – selekcjoner. Facet, którego ktoś wybrał na trenera numer jeden w Polsce. Uszanujmy.

KMWTW

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama