Krystalizuje się czołówka, Miedź i Termalica zostały w blokach startowych

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2013, 05:59 • 2 min czytania

GKS Bełchatów, Dolcan Ząbki, Arka Gdynia. Tak prezentuje się po pięciu kolejkach podium pierwszej ligi i ciężko tutaj o jakiekolwiek zdziwienie. Ząbkowscy kibice przywykli już do zwycięstw, a po wiosennej serii pachniało nawet pod Warszawą awansem do Ekstraklasy, GKS Bełchatów utrzymał kilku kluczowych zawodników z poprzedniej rundy, w której był czwartą siłą w Polsce, Arka z kolei bierze pierwszą ligę szturmem już od kilku lat, miło byłoby wreszcie zakończyć tę misję powodzeniem. Tyle że to zaledwie trójka spośród tych „teoretycznie lepszych”. Gdzie jest dziś Miedź, Termalica i GKS Katowice?
Nad Miedzią wolelibyśmy się już nie pastwić, wystarczy przypomnieć o tym Ulatowskim, smakoszu Ekstraklasy, który nie zna smaku zwycięstwa. Gieksa to tak naprawdę enigma w środku drobnej rewolucji – po dwóch sezonach Góraka, który z momentami bardzo ubogiego materiału montował skład na środek ligi przychodzi Moskal, prawdopodobnie wciąż dygoczący z wkurwienia po finiszu ubiegłego sezonu. Jeśli Gieksiarze chcieli specjalistę od awansów, to delikatnie przestrzelili. Z drugiej strony kto, jeśli nie Moskal ma dopilnować, by tym razem nie odpuścić, nawet w takich drobnostkach jak krycie bramkarza rywali przy stałym fragmencie. Jak na razie GKS to pięć meczów i stoicki bilans 2-1-2, nie satysfakcjonujący nikogo w klubie. Termalica? Jeszcze gorzej, 1-2-2, a wczoraj bezbramkowy remis z Chojniczanką.

Krystalizuje się czołówka, Miedź i Termalica zostały w blokach startowych
Reklama

A skoro już przy wczorajszych meczach jesteśmy – po raz kolejny z dobrej strony pokazały się świetnie startujące jedenastki z Płocka i Ząbek. To co wyróżnia piłkarzy Dolcanu i Wisły to jakaś dziwna maniera szukania nieszablonowych rozwiązań. Może nieco przesadzamy, ale świadczą o tym nawet same akcje bramkowe – prostopadłe piłki, dryblingi, klepki. Jasne, nadal to pierwsza liga, więc drugi gol Janusa przypominał pinball (dobitka strzału do pustej bramki, który obił oba słupki), ale ogląda się to momentami naprawdę przyjemnie. Słabiej patrzyło się za to na mecz Okocimskiego z Górnikiem فęczna – wygrali drudzy, 2:1, ale emocje zaczęły się dopiero dziesięć minut przed końcem. Wtedy padły dwa szybkie ciosy z obu stron, co nieco przyspieszyło grę, dotąd dość senną.

Niedzielne spotkania domyka bolesny oklep wyłapany przez piłkarzy GKS-u Tychy, którzy notują fatalny start ligi. Dwanaście straconych goli w czterech ostatnich meczach, trzecia wysoka porażka, wczoraj 0:3 z Kolejarzem Stróże, wcześniej 0:4 z Dolcanem i 0:3 z Arką Gdynia. Aha, oglądając skróty, które pokazuje Orange Sport zwróćcie uwagę na pierwszego gola we wspominanym meczu GKS – Kolejarz. Typowo pierwszoligowe trafienie z udziałem konstrukcji bramki i głowy golkipera. Wprost nie możemy się doczekać przyszłego tygodnia.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama