Gdzie oni ich wszystkich produkują? Fantastyczny tydzień 17-letniego Belga

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2013, 11:18 • 3 min czytania

Lukaku – lat 20, Courtois – 21, 22-letni Benteke, Hazard i De Bruyne. Do tego starsi: Mertens, Mirallas, Witsel, Fellaini, Vertonghen, Kompany i pewnie jeszcze paru innych. Cała plejada fantastycznych zawodników, coraz częściej i gęściej upychanych do silnych klubów, zwłaszcza w Anglii. Gdzie oni się wszyscy rodzą? Skąd się wzięli? Dlaczego tak nagle i akurat teraz? Kiedy odpalą na tyle, żeby nie przegrywać eliminacji wielkich imprez, ale wreszcie w nich namieszać na miarę tego widocznego gołym okiem potencjału? Każde z tych pytań wraca. Ale nie, to nie będzie kolejny tekst o przyszłości i przeszłości belgijskiej piłki, jakich wiele, jakie pojawiały się już zresztą także na naszych łamach.
Raczej szybkie stwierdzenie faktu: „Belgowie mają dużo, a chyba będą mieć jeszcze więcej”. Kto wie czy na naszych oczach na powierzchnię nie wypływa właśnie kolejny Hazard albo Mirallas.

Gdzie oni ich wszystkich produkują? Fantastyczny tydzień 17-letniego Belga
Reklama

Tak sobie myślimy, ci Belgowie – niezbyt liczna przecież nacja, prawie czterokrotnie mniej niż nasza – naprawdę powinni wprawiać nas w kompleksy. Zachwycamy się Arkiem Milikiem, który jest dziś w dość podbramkowej sytuacji w Leverkusen, skoro Sami Hyypia mówi, że jeśli Kiesslingowi przydarzy się coś złego, pierwsza lepsza kontuzja, to on nie ma drugiego napastnika. Podniecaliśmy się młodych Stępińskim, który dzisiaj walczy o to, żeby choć załapać się na ławkę w Norymberdze. A kiedy Piotrek Zieliński zagrał kilka dobrych meczów w Udinese, chcieliśmy wywieszać narodowe flagi, bo oto mamy młody talent. Może mamy. Szczerze im wszystkim kibicujemy. Problem w tym, że u nas wciąż nie dzieją się (a jeśli już to zatrważająco rzadko i jakoś tak… przypadkowo) rzeczy, które dzieją się na świecie – choćby w Belgii.

17-letni Zakaria Bakkali, bo tak naprawdę o nim jest ten tekst, od kilku lat był szlifowany w szkółce PSV Eindhoven. Teoretycznie, takich jak on też mieliśmy i ciągle mamy. Daniela (ekhm…) Sikorskiego w juniorach Bayernu Monachium, do niedawna Sebastiana Mrowcę, jeszcze paru innych rozsianych po akademiach solidnych europejskich klubów. Ale historii jaką przeżywa właśnie młody Bakkali (młody naprawdę, nie tak jak „młody Duda”, chłopak jeszcze nie może samodzielnie kupić piwa) nadal się nie doczekaliśmy.

Reklama

W lipcu 17-letni Belg został włączony do pierwszej kadry PSV. Mniej więcej w tym samym czasie z Eindhoven do Napoli odszedł Mertens, a do Dynama Kijów trafił Lens. Holendrzy zarobili w jednym oknie około 40 milionów euro. Wydali dotąd nieco ponad ¼ tej sumy. W efekcie, w ofensywie zrobiło się trochę miejsca, w które płynnie i bez kompleksów wskoczył m.in. właśnie Bakkali. Phillip Cocu (od razu wybaczcie to kuriozalne porównanie) – taki ich Kulawik – człowiek, który dostał do prowadzenia pierwszy zespół po tym jak latami przyglądał się klubowej młodzieży, nie bał się ryzyka. Mimo że PSV od sezonu 2007/2008 nie zdobyło mistrzostwa kraju, stawia na młodzież. Ostatnio bardzo zdecydowanie.

Zakaria Bakkali tyle co zadebiutował. W minioną środę wystąpił w eliminacjach do Ligi Mistrzów i ustawiony na skrzydle (w ataku Tim Matavz) zdobył jedną z bramek w meczu z belgijskim zresztą Zulte-Waregem. Zaraz po tym dostał pierwsze powołanie do dorosłej reprezentacji na mecz z Francją, a na koniec, czyli w ostatni weekend, wyszedł w pierwszym składzie na mecz z NEC Nijmegen. Znów został ustawiony na boku (w ataku tym razem 20-letni Jürgen Locadia) i co? Ustrzelił hat-tricka.

Szybki, mierzący 164 centymetry skrzydłowy, mogący grać też jako napastnik. Nikt nie mówił, że za słaby fizycznie, że sobie nie poradził, że będzie odbijał się od silniejszych obrońców. Nie, on wszedł i zapakował trzy gole w kilkadziesiąt minut. A teraz zobaczcie jak to robił, bo tylko wtedy te zachwyty nabiorą właściwego sensu. To nie były zwykłe gole.

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama