POD LUPÄ„: Tradycyjna huśtawka nastrojów, czyli… co tak naprawdę sądzić o występie Michała Żyry?

redakcja

Autor:redakcja

08 sierpnia 2013, 01:38 • 3 min czytania

Niewielu piłkarzy budzi w Ekstraklasie tak skrajne emocje jak Michał Ł»yro. Niby notorycznie wysłuchujemy o kolejnych skautach naprawdę poważnych klubów (Hannover, Napoli), którzy fatygują się na Łazienkowską, by obejrzeć tego 20-latka, co w sumie nie jest takie głupie, bo Ł»yro na papierze wygląda bardzo obiecująco. Niemałe doświadczenie ligowe (debiutował jesienią 2009), świetne warunki fizyczne, regularna gra w młodzieżówce i stosunkowo niewielka cena. To faktycznie może robić wrażenie. Problem pojawia się jednak, gdy Michał wychodzi na boisko. Problem i… dylemat.
Dlaczego? Ponieważ momentami sami nie wiemy, jak oceniać jego grę. Z jednej strony potrafi błysnąć niekonwencjonalnym zagraniem, dać niezłe przedostatnie podanie lub wrzutkę (najczęściej po ziemi), ale raz, że robi to zdecydowanie za rzadko, a dwa – efektowne akcje przeplata tak nieporadnymi, że człowiek tylko się zastanawia, czy koszulki z jego numerem nie założył jakiś koślawy stoper. Dziś mieliśmy zresztą podobnie. Nie dziwimy się, że do bronienia korzystnego remisu z Molde trener Urban oddelegował silniejszego i postawniejszego Ł»yrę, a nie choćby Koseckiego, ale – choć niczego spektakularnie nie zawalił – momentami po jego zagraniach naprawdę można był się dziwić, jak to możliwe, że ten gość tak długo uchował się w Legii i jeszcze wygrywa jakąkolwiek rywalizację.

POD LUPÄ„: Tradycyjna huśtawka nastrojów, czyli… co tak naprawdę sądzić o występie Michała Żyry?
Reklama

Wnioski:

– największe zagrożenie… To znaczy – wróć. Jakiekolwiek zagrożenie po akcjach Ł»yry wynikało z nie najgorszych dośrodkowań z rzutów rożnych. Nie najgorszych, czyli mocno bitych, w miarę dokładnie, ale… bez szału, o czym mówi też statystyka. W innych sytuacjach Ł»yro raczej nie zagrażał bramce rywala. Trzy jego strzały zostały zablokowane, a gdy raz przedostał się w pole karne, to – po tym, jak został „wyrzucony” – nie do końca wiedział, jak się zachować.

Reklama

– na skrzydłach zamieniał się z Ojamą, ale od Estończyka – nie wspominając o Bereszyńskim – jest nieporównywalnie mniej mobilny. Brakuje mu też przyspieszenia, a także dryblingu. W przeciwieństwie do Henrika i Koseckiego – który notabene dał kiepską zmianę – Ł»yro, gdy zbliża się do przeciwnika, to zamiast przyspieszyć akcję, zwalnia i czeka na jego ruch. To – a także kiepska wydolność – dyskwalifikuje go chwilowo z gry na boku obrony. Chwilowo.

– w defensywie rzadko decyduje się na ostrzejszy pressing. Praktycznie w ogóle nie doskakuje do przeciwnika, co z jednej strony ma sens, bo nie daje się „zrobić” na raz, ale z drugiej dość łatwo pozwala się ogrywać, zrzucając poniekąd odpowiedzialność na innych, np. stoperów lub skrajnych obrońców.

– czasem za długo myśli – o czym świadczą choćby zablokowane strzały – a potem się dziwi, że po trzech sekundach ma obok siebie dwóch rywali. Dziwne nawyki juniorskie.

– szybciej niż on biegają dziennikarze w przerwie meczu siedem minut przed gwizdkiem na gulasz do pawilonu prasowego.

Statystyki:

Strzały (celne/niecelne): 0/0
Strzały zablokowane: 3
Podania krótkie (celne/niecelne): 9/4
Podania długie (celne/niecelne): 2/3
Pojedynki główkowe (wygrane/przegrane): 3/0
Odbiory: 3
Straty: 0
Faulował: 1
Faulowany: 0
Spalone: 0
Dryblingi (udane/nieudane): 0/2
Dośrodkowania (celne/niecelne): 4/7

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama