Ciekawe kulisy meczu Maccabi z Bazyleą. Salaha prywatna wojenka z Izraelem

redakcja

Autor:redakcja

07 sierpnia 2013, 13:58 • 2 min czytania

Nadspodziewanie duże emocje towarzyszyły zakończonej wczoraj rywalizacji FC Basel z Maccabi Tel Awiw. Nie tylko z tego względu, że – jak w przypadku walki Legii z Molde – chodziło o wykonanie kolejnego kroku w stronę Ligi Mistrzów, a przynajmniej zapewnienie sobie fazy grupowej Ligi Europy. Mecz Szwajcarów z Izraelczykami oprócz sportowego miał jeszcze kontekst niemal polityczny.
Zaczęło się przed tygodniem, kiedy Mohamed Salah, pochodzący z Egiptu skrzydłowy Bazylei, specjalnie zszedł z boiska zmienić buty, żeby przed pierwszym gwizdkiem nie musieć witać się i przybijać piątek z rywalami z Izraela. Szwajcarska prasa potępiła jego zachowanie. Mówiło się, że incydent zbada nawet UEFA, a Salah – skoro to dla niego sprawa takiej wagi – nie pojedzie na drugi meczu do Izraela. Ostatecznie poleciał z drużyną, choć wcześniej oświadczył dziennikarzom: „W myślach mam zamiar grać w Palestynie, a nie w Izraelu. Poza tym zamierzam strzelić gola i wygrać”.

Ciekawe kulisy meczu Maccabi z Bazyleą. Salaha prywatna wojenka z Izraelem
Reklama

I jak zapowiedział, tak zrobił. Po pierwszym meczu Basel prowadziło 1:0. Jednak w Tel Awiwie, przy 13 tysiącach Izraelczyków na trybunach, miał rozegrać się prawdziwy dramat. Piłkarski, na szczęście. Początkowo nic go nie zapowiadało, bo Szwajcarzy po 33. minutach wygrywali 3:0, mając prostą, utorowaną drogę do awansu. Nagle jednak, już dziesięć minut po przerwie, zrobiło się 3:3, a Maccabi miało ponad dwa kwadranse na przeważenie szali na swoją stronę. Tak się ostatecznie nie stało, awansowało Basel, ale co ciekawe – drugiego gola strzelił właśnie Salah.

Reklama

Mała szopka zaczęła się zresztą znacznie wcześniej, znów podczas przedmeczowego przywitania, kiedy Egipcjanin po raz kolejny nie zamierzał podawać ręki przeciwnikom. Obszedł to w następujący sposób:

21. minut później popędził w kierunku bramki prawym skrzydłem, niepilnowany dostał piłkę i bez przyjęcia wbił ją celnie obok bramkarza Maccabi. Przyjechał do Izraela (choć sam pewnie będzie sobie dalej wmawiał, że grał w Palestynie), zdobył bramkę i wyeliminował klub z Tel Awiwu. Dokładnie jak zakładał.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama