Poziom frustracji u przeciętnego kibica Legii wzrasta w sposób nieznany od czasów Macieja Skorży. Naprawdę większość uwierzyła, że Leśnodorski zrobi tu wreszcie porządek. Naprawdę większość uwierzyła w zapewnienia, że skład zostaje nietknięty, a ponadto do drużyny trafią gwiazdy z całej Europy, ale tylko po to, by grzać ławkę, gdy w blasku chwały do składu będą wchodzić absolwenci naszej fenomenalnej akademii. Mieliśmy zdominować ligę na lata, zresztą do spółki z Lechem, wicemistrzostwo wygrać rezerwami, a mistrza połową pierwszego składu, zdmuchując Drewniaków i Ślusarskich z Wielkopolski.
(…)
Jakkolwiek by liczyć, moim zdaniem wychodzimy na minus, a jeśli z Beresiem rację ma Weszło – na duży minus. Skład na mistrzostwo może i mamy, biorąc pod uwagę przede wszystkim konkurencję, która prezentuje się tak okazale jak Stanislav Levy po trzech dniach bez maszynki do golenia, ale czy to jest skład na Ligę Mistrzów? Przyjmijmy że trafiamy na jakiś APOEL Nikozja, jaramy się jak głupcy typem, który tam był tylko jednym z wielu. Trafiamy na Celtic – jaramy się Ojamaą, na którego Celtic nawet nie spojrzał. BATE? Steaua? Jest ktoś, kto jest w naszym zasięgu, czy niekoniecznie?
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].