Silniejsza liga, spokojne życie i rywalizacja z Maxim Pereirą – co czeka Bereszyńskiego w Benfice?

redakcja

Autor:redakcja

28 czerwca 2013, 20:00 • 3 min czytania

Widząc, w jak szybki sposób rozwija się kariera Bartosza Bereszyńskiego, przecieramy oczy ze zdumienia. Jeśli ktoś myślał, że dużym przeskokiem było nagłe przejście z ataku do defensywy, to jak nazwać nagłą podróż od napastnika Lecha, przez Legię, do prawego obrońcy Benfiki? Zanim jednak większość zapyta, po cholerę ten chłopak pcha się do finalisty Ligi Europejskiej, sprawdziliśmy czego w Lizbonie Bereszyński może się spodziewać.
– Portugalia piłkarsko wygląda lepiej, poziom ligi jest wyższy, atrakcyjniejsze są treningi i więcej się można nauczyć. Do tego słońce, plaża, pyszne jedzenie i dobre, spokojne życie. Czyli rzeczy, dzięki którym szybciej możesz się zadomowić w nowym otoczeniu. Dla Bartka to będzie inny, zupełnie inny świat – uważa Bruno Pinheiro, były piłkarz Widzewa i wychowanek Boavisty Porto. Świat, w którym wcale nie musi być skazany na pożarcie.

Silniejsza liga, spokojne życie i rywalizacja z Maxim Pereirą – co czeka Bereszyńskiego w Benfice?
Reklama

Wszystko dlatego, że Benfica w defensywie ma spory problem. Problem, który w minionym sezonie był bardzo widoczny i nazywa się Maxi Pereira, czyli… jedyny prawy obrońca w kadrze. A przecież Benfica grała w lidze, Pucharze Portugalii (finalista), Pucharze Ligi Portugalskiej (półfinalista), Lidze Mistrzów i Lidze Europy (finalista), a on dorzucił jeszcze na deser Puchar Konfederacji. – Dotychczas Maxi radził sobie bardzo dobrze, ale w ostatnim czasie nie wytrzymywał fizycznie. Był jedyną opcją do gry, a coraz więcej występował też w reprezentacji, sporo podróżując do Urugwaju. To jeszcze pogorszyło jego sytuację – zauważa Vitor Alvarenga, dziennikarz „Maisfutebol”.

Reklama

– To był jego najgorszy sezon w Benfice. Był zbyt eksploatowany, miał gorsze momenty i popełniał coraz więcej błędów. Jorge Jesus to widział i wie też, że Pereira jest coraz starszy. Ma prawo obawiać się, co z nim dalej będzie. Dlatego potrzebował kolejnego zawodnika na tę pozycję – przyznaje Andre Morais z dziennika „O Jogo”. Benfica poszukiwała piłkarza, który potrafi grać ofensywnie i jest wysoki. 29-letni Pereira mierzy 173 centymetry (Bereszyński – 182), z przodu daje niewiele i jest ograniczony technicznie. Taki zespół, gdy prawie każdy rywal ligowy tylko się broni, musi mieć z przodu jak najwięcej atutów.

– Pereira to piłkarz, który rzadko zachwyca i rzadko porywa. Znany jest jednak z tego, że przede wszystkim prezentuje stały, równy i pewny poziom w defensywie. Typowy fighter, ale właśnie z kilkoma wadami. Kibicom się to nie podobało, że w ofensywie jest aż tak mało przydatny, dopominali się o kolejny transfer. A relacje z trenerem? No, ten go uwielbia – zauważa Pinheiro. Z kolei Morais nie nazywa go jednym z najlepszych obrońców w lidze, a po prostu niezwykle cenionym. Ma jeden z najdłuższych staży w klubie, gra w Benfice od 2007 roku i jest jednym z kapitanów.

Trener Jorge Jesus, widząc z jak dużymi obciążeniami musiał zmierzyć się Pereira, postawił na Andreę Almeidę. Wyciągnął z drugiej drużyny 22-letniego defensywnego pomocnika i ustawił go na prawej stronie defensywy. Podobno radził sobie nieźle, ale brakowało mu i doświadczenia, i odrobiny jakości. Od początku było to rozwiązanie tylko tymczasowe. Co ciekawe, w rezerwach występujących w drugiej lidze, grają nie tylko młodzi zawodnicy, ale też np. Pablo Aimar czy Alan Kardec. Dla Bereszyńskiego, przynajmniej na początku, to może być niezłe przetarcie.

Benfica przygotowania do sezonu rozpoczyna już w poniedziałek, za kilka dni leci na zgrupowanie do Francji. Jeśli wierzyć słowom Mariusza Piekarskiego, że transfer zostanie dopięty w przyszłym tygodniu, Bereszyński zdąży z drużyną polecieć i rozpocznie poważną walkę o skład. Walkę z minimalną przewagą, bo zmęczony sezonem i Pucharem Konfederacji Pereira dopiero rozpoczął urlop i w klubie ma się pojawić trzy tygodnie później.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama