Podbeskidzie było już pewne, że zdoła zatrzymać Roberta Demjana, ale nastąpił nagły zwrot sytuacji. Do gry wkroczył belgijski Beveren i przedstawił warunki kontraktowe, znacznie lepsze niż te, które był w stanie zaproponować bielski klub. 31-letni Słowak przez trzy lata zarobiłby w Polsce około 1,2 miliona złotych. Miesięczna pensja miała przekroczyć trzydzieści tysięcy złotych, dodatkowo zawodnik dostałby 100 tysięcy złotych za przedłużenie umowy.
Prawdopodobnie kontrakt Demjana z Podbeskidziem byłby podpisany już kilka dni temu, gdyby nie spór o wysokość prowizji menedżerskiej. Grupa reprezentująca zawodnika chciała dostać 200 tysięcy złotych, natomiast Podbeskidzie godziło się na nieco ponad połowę tej sumy (równe 10 procent, zamiast 15).
Mimo wszystko wydawało się, że porozumienie zostanie wypracowane lada moment. Wydawało się, ale nagle Demjanowi zamotali w głowie Belgowie. On się teraz waha – w Bielsku jest gwiazdą, ma blisko do domu, aż trzyletni w pełni gwarantowany kontrakt to coś, na co nie każdy 31-latek może liczyć. Większość klubów nie chciała zaoferować Demjanowi tak długiej umowy.
Co zrobi? Raczej odejdzie. Podbeskidzie postawiło sprawę jasno: nie możemy wiecznie czekać, jeśli pojedziesz chociaż na jeden dzień do Belgii, nasza oferta przestaje być aktualna.
