Legia Warszawa najlepsza już nie tylko w Ekstraklasie, Pucharze Polski i Młodej Ekstraklasie. Dziś najstarsza drużyna akademii zdobyła mistrzostwo Polski juniorów. Niby logiczne, skoro od kilku lat przy Łazienkowskiej szkoli się młodzież naprawdę nieźle, tyle że… ostatni raz legioniści w tej kategorii wiekowej nie mieli sobie równych w 1969 roku. W tym samym czasie, z okazji obchodów 26-lecia Polski Ludowej, na Placu Defilad przemawiał Breżniew, kilka miesięcy później TVP wyemitowała pierwszy odcinek legendarnego serialu „Do przerwy 0:1”, a Kazimierz Deyna dopiero wchodził do seniorskiej reprezentacji. Sporo wody w Wiśle upłynęło od tego czasu.
W turnieju finałowym, rozgrywanym w Grudziądzu i okolicach, wystąpiły:
– Cracovia (mistrz grupy obejmującej województwa: lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie i małopolskie);
– UKS Ruch Chorzów (dolnośląskie, śląskie, opolskie, lubuskie);
– Arka Gdynia (kujawsko-pomorskie, pomorskie, zachodniopomorskie, wielkopolskie);
– Legia Warszawa (mazowieckie, podlaskie, warmińsko-mazurskie).
***
Nie będziemy wrzucać składów, bo i tak nikt ich nie zapamięta. Turniej co prawda stał na niezłym poziomie, jednak spośród jego uczestników, w Ekstraklasie uświadczymy tylko jednostki, natomiast zdecydowana większość zasili szeregi lokalnych okręgówek albo zwyczajnie pójdzie do pracy. Taka kolej rzeczy. Poniżej garść ciekawostek.
***
Najmłodszą drużynę zabrała na mistrzostwa Cracovia. I te dzieciaki – w większości przypadków od rywali młodsze o rok lub dwa – zostały czarnym koniem. Najpierw efektowne zwycięstwo 5:1 z UKS-em Ruch Chorzów, mimo że bramkę stracili jako pierwsi. W drugiej kolejce 1:1 z faworyzowaną Legią, po wyrównanym pojedynku, dzięki czemu przed ostatnim meczem mieli największe szanse na tytuł. No właśnie, mieli nie tylko największe szanse, ale też najwęższą kadrę, dlatego za każdym razem wychodzili w tym samym składzie. W końcu musiało zabraknąć sił, co wykorzystała Arka, rozstrzeliwszy ich 5:1 i rzutem na taśmę spychając krakowian na trzecie miejsce. Bartosz Kapustka – o nim pewnie jeszcze usłyszymy.
***
Zawodnicy UKS-u (nie mylić z ekstraklasowym Ruchem Chorzów) byli jedynie tłem dla rywalizacji trzech, wyraźnie lepszych drużyn. Skupmy się więc na kwestiach organizacyjnych, bo w relacjach Ruchu z UKS-em kłótni było tyle, co w nieudanych małżeństwach. Jedni chcieli mieć drugich jako podkładkę przed Komisją Licencyjną, a przy okazji po preferencyjnych cenach ściągać najlepszych zawodników. Tamci z kolei oczekiwali w zamian strojów piłkarskich i planów szkoleniowych, które jeśli już otrzymywali, to z poślizgiem. Rozmowy zostały zerwane, toksyczny związek zakończony, a UKS będzie miał Ruch Chorzów w nazwie tylko do końca czerwca. Najlepszym przykładem chorzowskiego chaosu jest 17-letni Grzegorz Tomasiewicz, MVP meczu Legia – Ruch. Dwa lata temu przeniósł się na Łazienkowską z… Cichej.
***
Chłopaki z Arki przystępowali do turnieju jako obrońcy tytułu sprzed roku, tymczasem już na inaugurację przyjmowali od Legii piątkę w czapkę i dopiero w samej końcówce strzelili dwa gole. W następnym meczu znów zaczęli fatalnie, przegrywając z UKS-em 0:2, ale kolejny raz udało im się dwukrotnie trafić do siatki. Tym razem na wagę remisu. Ostatniego dnia mistrzostw na talerzu podano im wyczerpanych jak po maratonie zawodników Cracovii, o czym już wspominaliśmy. Sebastiana Bartlewskiego i Michała Gałeckiego chciałoby mieć u siebie Podbeskidzie.
***
Przed turniejem mini-afera kontraktowa, którą szerzej opisywaliśmy TUTAJ. Legioniści dali radę nawet bez dwóch odpalonych czołowych zawodników, pewnie dlatego, że mieli najsilniejszą ławkę. Chcieli zwyciężyć, ale nie za wszelką cenę. Ci, którzy w przekroju całego sezonu w innych rozgrywkach grali najwięcej – jak Aleksander Jagiełło, Kamil Kurowski, Mateusz Ł»ebrowski czy Michał Bajdur – dostali wolne. Zwracamy uwagę na dwie postaci. Pierwsza – wyjątkowo skuteczny Arak, król strzelców tego turnieju, jak również mistrzostw Polski juniorów młodszych sprzed dwóch lat. Druga – trener Krzysztof Dębek, który dla szerszej publiki wciąż jest anonimowy, a nie powinien. Wychowawca Furmanów, Łukasików, Wolskich i reszty, ich ulubiony trener, a od dziś szkoleniowiec mistrzów Polski juniorów.
***
Na koniec nagrody indywidualne.
– Król strzelców – Jakub Arak (Legia)
– MVP turnieju – Sebastian Bartlewski (Arka)
– Najlepszy bramkarz – Damian Drzewiecki (Cracovia)