Aleksandyr Tonew rzucony na głęboką wodę. Utonie czy się wybije?

redakcja

Autor:redakcja

08 czerwca 2013, 14:46 • 3 min czytania

Mamy pierwszy posezonowy, głośny transfer zawodnika ekstraklasy. Aleksandyr Tonew za 3,2 mln euro przechodzi do Aston Villi i zostaje drugim najdroższym piłkarzem, który z ligi polskiej trafi do Premier League (pierwszy Fabiański, 4,3 mln). Kiedy podczas którejś z transmisji Maciej Murawski przyrównywał go do Garetha Bale’a, lekko nas zszokowało. Gdy w kontekście Bułgara przez ostatnie pół roku padały nazwy Lazio, Fiorentina czy Celtic mocno w to powątpiewaliśmy. Na transfer piłkarza Lecha mocno nalegał jednak trener Paul Lambert. Mimo że w ostatniej chwili Tonew dostał lepszą finansowo propozycję z Karpat Lwów, zdecydował się na Anglię, gdzie jego roczne zarobki wzrosną ze 150 tys. do 1,2 mln euro rocznie, czyli prawie dziesięciokrotnie.
Ze strony Lecha i Tonewa – świetny ruch. 3,2 mln euro plus 500 tys., jeśli piłkarz rozegra odpowiednią liczbę meczów to mniej więcej tyle samo, co HSV zapłacił za Rudnevsa – gościa, który strzelił rok temu 22 gole i został królem strzelców. Tonew statystykami (4 gole, 3 asysty) nie powala, dlatego też w Poznaniu długo nie negocjowano. Od razu wzięto to, co było na stole. Kluby dogadały się już w poniedziałek, z transferem czekano do piątku tylko dlatego, bo z urlopu musiał wrócić Paul Lambert. W trzyletnim kontrakcie jest kilka ciekawych zapisów, m.in. o rocznym wzroście zarobków oraz o odpowiednio większych bonusach za zwycięstwa w meczach z pierwszą szóstką.

Aleksandyr Tonew rzucony na głęboką wodę. Utonie czy się wybije?
Reklama

Pytanie na teraz brzmi: czy były pomocnik Lecha nie jest przypadkiem rzucany na głęboką wodę. W ekstraklasie kojarzył się głownie z z irytującym strzelaniem z każdej pozycji, rajdami w stylu jeźdźca bez głowy albo wolnym podejmowaniem decyzji. Chwali się go za rundę wiosenną, ale tutaj też miał wahania formy. Z drugiej strony, jeśli ma grać w Anglii i nie utonąć, to dobrze, że przyjdzie mu grać właśnie w Villi. Drużynie, w której konkurencja nie jest tak duża, a Lambert nie boi się odstawić dużych nazwisk (Given, Dunne, Ireland) i dać szansy młodym, często ściąganych z niższych lig. W poprzednim sezonie częściej niż na doświadczonego Darrena Benta (104 gole w EPL) wolał stawiać na Jordana Bowery’ego, który rok temu grał w League One. Matthew Lowton, za którego zapłacono Sheffield United podobną sumę, co za Tonewa, od razu wskoczył do pierwszego składu.

Głównymi konkurentami Bułgara na skrzydle będą Gabriel Agbonlahor i Andreas Weimann. Pierwszy miał już w swojej karierze lepsze sezony, drugi powoli się rozkręca. Dwa lata temu, gdy Alex McLeish wprowadzał go na boisko w meczu z Fulham, został wygwizdany przez kibiców. Ostatnio strzelił 7 goli i zaliczył 4 asysty. Chce go Newcastle, ale Villa już planuje zaproponować mu nowy kontrakt. Przed Tonewem duży test. Jego rodak, pracujący w klubie Stilian Petrow, przekonuje, że spokojnie sobie poradzi. Menedżer Marcin Lewicki, który wraz z angielską agencją menedżerską Base Soccer pilotował cały transfer – podobnie. – Ludzie w klubie mówią, że szukali zawodnika, który ma kopyto i nie boi się uderzyć z dystansu, a on potrafi to robić z dwóch nóg. Musi tylko popracować trochę nad atletyką. Anglia to trochę inny świat – przyznaje agent.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama