Sobota w Ekstraklasie: Lech wraca do gry. Bełchatów… nigdy nie spadnie?

redakcja

Autor:redakcja

25 maja 2013, 08:43 • 4 min czytania

– Gratuluję Legii mistrzostwa Polski – stwierdził wprost po meczu w Warszawie Mariusz Rumak, trener Lecha. Czy próbował wprowadzić u warszawiaków odrobinę rozprężenia, czy chciał w ten sposób odwrócić wzrok od swojej drużyny, czy może powiedział co myślał – to już nieistotne. Widać jednak, że ten, który zawsze sprawia wrażenie gościa wierzącego w sukces do samego końca, stracił właśnie wiarę. Z Rumaka i jego podopiecznych po meczu z Legią musiało zejść powietrze. Sami przyznają, że grali źle, że nie pokazali niczego specjalnego, że w ofensywie nie wyglądało to tak dobrze jak powinno.
I teraz przed Lechem mały test. Bo że świetnie sobie radzi, będąc tuż za plecami lidera, kiedy tydzień w tydzień go goni i na kilka chwil przegania – to już wiemy. Pytanie: jak wyglądali będą poznaniacy teraz, gdy nadzieja parę dni temu właściwie umarła i wczoraj, po remisie Legii z Widzewem, znów zaczęła się tlić? Lech wciąż sporo do Legii traci, ale… No właśnie, przynajmniej jest jeszcze jakieś „ale”. – Jeśli Kolejorz myśli o mistrzostwie, musi kibicować Widzewowi. My w sobotę jedziemy do drużyny, która cały czas ma szansę na tytuł – przekonywał ostatnio Czesław Michniewicz, trener Podbeskidzia.

Sobota w Ekstraklasie: Lech wraca do gry. Bełchatów… nigdy nie spadnie?
Reklama

Z piłkarzami Michniewicza, przykładając odpowiednią miarę, jest trochę jak z Lechem – przez długi czas osiągali dobre wyniki, zaskakiwali, ale na ostatniej prostej ten największy rywal okazał się lepszy. Wystarczyło, że Podbeskidzie przegrało dwa mecze i momentalnie GKS Bełchatów zamiast trzech punktów straty ma trzy, ale przewagi. Dlatego jeśli bielszczanie mają utrzymać się w Ekstraklasie, to tylko dzięki przedostatniemu miejscu… A pamiętacie tę sytuację sprzed dwóch tygodni, kiedy przy 1:0 dla Podbeskidzia Malinowski nie trafił do pustej bramki, a w następnej akcji Polonia wyrównała? Właśnie.

Bełchatów. Patrząc na wyniki tej drużyny, przecieramy oczy ze zdumienia. 1:1, 1:0, 2:0, 1:0, 3:2… Piłkarze Kamila Kieresia w pięciu meczach zdobyli trzynaście punktów i jest to najlepszy – Legia ugrała w tym okresie tyle samo – wynik w lidze. Zdobyli też w tym czasie osiem goli, co dla drużyny nie posiadającej jednego przyzwoitego napastnika jest osiągnięciem niezwykłym. No i nie zapominajmy, że mowa tu wciąż o zespole, który jeszcze przed chwilą zamykał ligową stawkę. Można było żartować, że zdjęcie tabeli z klubowego korytarza w Bełchatowie niczego nie zmieniło, bo i tak wiadomo, że GKS ostatni. Ale dziś żartować już chyba nie wypada. – W tabelę i tak nie patrzymy, to byłby błąd. Chcemy po prostu zdobywać jak najwięcej punktów – mówi Kiereś. Inni, jak Mateusz Mak, idą krok dalej: – Utrzymamy się!

Reklama

Piłkarze po ostatnim meczu po raz kolejny w szatni mogli wykrzyczeć „Nigdy nie spadnie, GKS nigdy nie spadnie”. I z każdym dniem są coraz bliżej. Dziś też zapowiadają, że do Gdańska jadą po zwycięstwo.

Lechia pełni dziś rolę podobną do tej jaką bełchatowianie pełnili jesienią. Nawet po ostatnim zwycięstwie w Łodzi z szatni gości słychać było okrzyki tak donośne jakby gdańszczanie dostali się do europejskich pucharów. – Faktycznie, potrzebowaliśmy rozładować emocje. W końcu pozytywne, bo przecież w tej rundzie kompletnie nam nie idzie. Każdy mógł teraz wejść do szatni z podniesioną głową. Wiemy, że nie ma już teraz co myśleć o budowaniu wielkiej formy. Walka, zaangażowanie i ambicja, to nam zostało. Kadry są wąskie, wszyscy są zmęczeni, jest niewielu zmienników. Punkty chcemy zdobywać determinacją i to się sprawdza. Z Ruchem zremisowaliśmy w ostatnich sekundach, Widzewowi też wydarliśmy w końcówce wydarliśmy zwycięstwo. GKS-owi też nie odpuścimy – mówi nam Jarosław Bieniuk.

CO NAS ZASTANAWIA: Przede wszystkim to, co wydarzy się w kontekście gry o utrzymanie – Podbeskidzie może zarówno GKS dogonić, jak i tracić do niego już sześć punktów (witaj pierwsza ligo!). Ciekawi też jesteśmy duetu Rasiak-Duda, który ostatnio pokazuje się z niezłej strony, a młody Duda raz trafia piętką, raz lobem. Co teraz?

JAK BĘDZIE: Lechia pokaże, że nie jest z nią ostatnio najlepiej i w Gdańsku padnie remis. Wczorajszy wynik Legii pozytywnie podziała na Lecha – nie bez problemów, ale jednak w Poznaniu wygrana gospodarzy.

POCZTÓWKA Z PRZESZفOŚCI:

Rok 2003, Czesław Michniewicz w roli trenera Lecha, obok: Zbigniew Pleśnierowicz i Mariusz Mowlik.

Image and video hosting by TinyPic

Rok 2005, Edward Cecot i Mariusz Kuras w Bełchatowie.

Image and video hosting by TinyPic

CIEKAWE KURSY BUKMACHERÓW

Lechia Gdańsk – GKS Bełchatów 1×2 – 2.75 – 3.15 – 2.50 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>

Zwycięstwo Lecha Poznań – 1.45 – TYPUJ W BETCLIC >>

Gol dla Podbeskidzia: nie – 2.05 – TYPUJ W EXPEKT >>

Mniej, niż 2.5 gola w Gdańsku – 1.66 – TYPUJ W COMEON >>

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama