Zagadkowy zjazd Szczęsnego – czy Polak będzie jak De Gea?

redakcja

Autor:redakcja

16 kwietnia 2013, 08:52 • 4 min czytania

Wojciech Szczęsny wchodzi właśnie w ostry zakręt, a przecież już raz, niespełna rok temu na Euro, boleśnie wypadł z trasy. Jeszcze kilkanaście godzin temu zastanawialiśmy się nad powagą klubowych problemów 22-latka aż nagle okazało się, że los za chwilę znów może się do niego uśmiechnąć…
– Występ Fabiańskiego to największa niewiadoma. Zdecydujemy w dniu meczu – stwierdził poważnie zmartwiony Arsene Wenger. Jeśli trener, o ile potwierdzi się uraz Fabiana, wybierze Szczęsnego od Vito Mannone, wszystko będzie w rękach Polaka. Jeśli między słupkami stanie Włoch… O tym, jak źle na chwilę obecną wygląda pozycja Szczęsnego, świadczy już takie gdybanie. Jeszcze niedawno nikt przy jego nazwisku nie postawiłby nawet znaku zapytania, a przed dzisiejszym meczem z Evertonem jeden rywal musi być kontuzjowany, a z drugim idzie niemalże łeb w łeb.

Zagadkowy zjazd Szczęsnego – czy Polak będzie jak De Gea?
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Zagadkowy upadek – takim właśnie tytułem uderza serwis goal.com. Bo trudno inaczej nazwać zjazd, jaki notuje obecnie Szczęsny. Niespełna półtora miesiąca potrzebował, by z walki przeciwko Bayernowi o ćwierćfinał Ligi Mistrzów przenieść się do rywalizacji… rezerw w Anglii. W jednej drużynie z Hajroviciem, Haydenem, Zelalemem czy Akpomem, a naprzeciwko – Suso, Shelveya czy Wisdoma.

Reklama

Wszystko to efekt decyzji Arsene’a Wengera. Decyzji, że Szczęsny jest przemęczony i potrzebuje psychicznego odpoczynku. – Rozegrał, i to w tak młodym wieku, już blisko sto meczów. To fantastyczne! Jednak obniżka formy to normalny element każdego piłkarza, zwłaszcza młodego. Jak mieliśmy Seamana i Lehmanna, to też mieli swoje wzloty i upadki, gorsze momenty. A przecież byli o wiele bardziej doświadczeni od Wojciecha – uzasadniał, odsuwając go od pierwszego składu. Najpierw na trybuny w Lidze Mistrzów, gdy sprawa awansu wydawała się już przegrana, a potem – po dwóch „występach” na ławce – również i w Premier League.

Jedyny mecz Szczęsnego to był właśnie ten w rezerwach, z Liverpoolem, kiedy wpuścił trzy gole.

Trzy, czyli tyle samo, co… w pięciu spotkaniach pierwszej drużyny (wszystkie wygrane!) wpuścił فukasz Fabiański. Ale żeby nie było – w rezerwach zachować czyste konto przy takiej defensywie to niemalże mission impossible. Kto nie wierzy, niech obejrzy powyższy skrót. Albo przynajmniej spojrzy w statystyki Fabiana w rezerwach: trzy mecze i osiem wpuszczonych bramek.

Ostatnie tygodnie i świetne występy Fabiańskiego sprawiły, że dziś w Arsenalu za Szczęsnym nikt nie tęskni.

Mikel Arteta po dobrym występie فukasza z Bayernem niemal na siłę wpychał go do bramki, mocno zachwalając w mediach („Miał na sobie wielką presję, ale był fantastyczny i może tak bronić nadal”). David Seaman, były golkiper Arsenalu, przyznaje, że dziś Fabian to zupełnie inny bramkarz, który zdecydowanie może być numerem 1 i rozwiązaniem wszystkich problemów.

– On się bardzo zmienił, zdecydowanie przeszedł mentalną transformację. Widzę ogromną różnicę w jego podejściu. Jest bardziej stanowczy, głośniejszy i lepiej odnajduje się przy otaczającej go presji. Ma wielki talent, o czym wiedzieliśmy od zawsze, ale przede wszystkim mocno dojrzał – twierdzi z kolei Wenger. On przede wszystkim zwraca uwagę na psychikę. Czyli element, o który ma zastrzeżenia właśnie do Szczęsnego.

James Goldman, dziennikarz goal.com, punkt kulminacyjny zjazdu Szczęsnego upatruje w końcówce minionego sezonu. A konkretniej, w zremisowanym 3:3 meczu z Norwich, przez który Arsenal mógł stracić eliminacje do Ligi Mistrzów. Jego zdaniem, bramka zdobyta przez Wesa Hoolahana sprawiła, że Polak zaczął tracić pewność siebie… A przecież potem doszło jeszcze Euro.

– Szczęsny ma przed sobą wielką przyszłość, to wciąż bardzo młody bramkarz. Nie znajdziecie wielu takich, którzy w tym wieku mają już tak ogromne doświadczenie. To sprawia, że wierzę jeszcze bardziej, iż czas podziała na jego korzyść. Ale żyjemy też w świecie, w którym rywalizacja istnieje – mówił ostatnio Wenger.

Seaman: – Wszystko zależy od tego, jak zareaguje Szczęsny. Czy będzie chodził nadąsany, czy zareaguje pozytywnie i powie sobie „OK, teraz zrobię wszystko, żeby wrócić”? Trzeba umieć przyznać się przed sobą, że coś poszło źle, że popełniło się błąd i z powrotem wziąć się w garść… Spójrzcie na Davida de Geę z Manchesteru, to identyczny przypadek. On też się trząsł, ale był mocny psychicznie, zdołał się odbić i dziś wszystko powtarzają, że jest świetnym bramkarzem.

Zanim jednak Szczęsny udowodnił, że jest silny mentalnie, że zdołał faktycznie się odbić, może się okazać, że Wenger musi po niego sięgnąć z konieczności. Angielska prasa w prawdopodobnych składach na Everton podaje właśnie Wojtka, pisząc o kontuzji Fabiańskiego, która może zmusić Arsenal, by przywrócić do bramki młodszego z Polaków i otwierających się dla niego drzwiach. Bo jeszcze przed chwilą, na przestrzeni ostatnich tygodni były one dla niego zamknięte.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama