Piłkarze Podbeskidzia mają w tej rundzie wyjątkowego pecha – kiedy tylko poczują, że Ruch jest już właściwie na wyciągnięcie ręki, to ten Ruch perfidnie odjeżdża. Dwa tygodnie temu, gdy bielszczanie remisowali z Koroną, Niebiescy odpowiadali sensacyjnym zwycięstwem z Zagłębiem. Teraz, po zwycięstwie w Chorzowie, kiedy różnica znacząco stopniała, Ruch znów ucieka spod topora, pokonując Bełchatów… Podbeskidzie może wygrywać wszystkie mecze, ale jest w takiej sytuacji, że musi liczyć na potknięcia bezpośrednich rywali w grze o utrzymanie. No, chyba, że faktycznie pozostaje – jak stwierdził Czesław Michniewicz – patrzenie na komisję licencyjną…
Wbrew pozorom, zmiana na ławce trenerskiej w żaden sposób nie zachwiała szatnią. Podbeskidzie najpierw prowadził Kubicki, dziś prowadzi Michniewicz, a drużyna jak zadziwiała, tak zadziwia nadal.
Ponad połowę goli, bo aż sześć, zdobył Robert Demjan. Człowiek, na którym opiera się dziś cała ofensywa Podbeskidzia i od którego zależy więcej, niż mogłoby się wydawać. Kolejni przeciwnicy powtarzają, że Demjana nie można spuszczać z oka nawet na chwilę, trenerzy w specjalny sposób starają się wyłączyć go z gry, wszyscy doskonale go znają, a on i tak trafia raz za razem. Akurat przed meczem pojawiły się informacje, że Słowakiem interesuje się Górnik i klubowi skauci – jak donosi prasa – mają go dziś bacznie obserwować. No faktycznie, wyczyn na skalę międzynarodową, skoro skauci zasiądą na trybunach stadionu, na którym meldują się pewnie kilka razy w tygodniu.
Ale to nie jedyny absurd, na który natrafiamy przed tym meczem. Trener Adam Nawałka jest tak rozczarowany postawą Górnika w rundzie wiosennej, że… za słaby występ Ireneusza Jelenia ze Śląskiem miał obwiniać dziennikarzy. A to dlatego, że Jeleń, były reprezentant Polski i zdobywca wielu goli w Ligue 1, nie radzi sobie z presją gry o europejskie puchary w Zabrzu. Jeleniowi (albo i Nawałce) należałoby tylko współczuć, bo ciśnienie pewnie jest nie do zniesienia!
Samą irytację trenera jednak rozumiemy – cztery porażki z sześciu wiosennych meczów to wynik, jak na kandydata do pucharów, tragiczny.
CO NAS ZASTANAWIA: Prejuce Nakoulma, który w spotkaniu ze Śląskiem nabawił się urazu. „Prezes” ma być gotowy na Podbeskidzie, ale zagadką jest jego dyspozycja. Nie od dziś wiadomo, że zdrowy i w dobrej formie Nakoulma robi różnicę.
JAK BĘDZIE: Sam Robert Demjan w Podbeskidziu to jednak za mało. Trener Nawałka nie dopuści do kolejnego potknięcia i gospodarze wygrają 2:0.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 2005, Dariusz Kołodziej w meczu Podbeskidzia ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki
LIGOWA BUKMACHERKA:
Czerwona kartka w BET-AT-HOME >>
Wynik do przerwy i w całym meczu w BETCLIC >>.
Poniżej 2,5 gola w EXPEKT >>.
Remis w drugiej połowie w COMEON>>.





