Trzeba doceniać ambicję i zacięcie w grze Korony, ale to nie zmieni faktu, że nie da się zająć dobrego miejsca w lidze, jeśli od początku sezonu – a mamy 22. kolejkę ligi – nie wygrało się na boisku przeciwnika. Drużyna Ojrzyńskiego znana jest z charakteru, wszyscy mówią o jej rozpoznawalnym stylu i w porządku, tylko do tej pory jakoś nikt nie wpadł jeszcze na pomysł, dlaczego ta sama Korona, która zajeżdża przeciwników w Kielcach, nie dojeżdża na większość spotkań wyjazdowych. Po niezłym, szybkim początku meczu z Zagłębiem łudziliśmy się, że czekają nas nieźle spędzone dwie godziny, ale szczerze mówiąc… Trzeba mieć naprawdę dużo wolnego czasu i cierpliwości, żeby poświęcać na tę naszą Ekstraklasę cały piątkowy wieczór.
Pierwsza połowa – do jak najszybszego zapomnienia.
Festiwal nieporadności, kopania po autach i strzałów w stylu Roberta Jeża, któremu z dwudziestu metrów udało się upolować kibica w – tak na oko – jedenastym rzędzie trybun. Niby ten mecz miał niezłe tempo, nikomu nie można było odmówić zaangażowania, ale jednocześnie maksymalnie brakowało jakości. Podanie, strata, podanie, strzał, podanie, strata… Męcząca szarpanina, na szczęście z dwoma bardzo miłymi wyjątkami, które przesądziły o wygranej Zagłębie. Adrian Błąd i Adrian Rakowski przez zdecydowaną większość czasu grali dokładnie tak jak pozostali koledzy (no, Błąd przed przerwą miał kilka przebłysków, choć na koniec znowu zepsuł idealną okazję), ale to właśnie oni, dwaj młodzi wychowankowie strzelili dwa genialne gole. Jeden lepszy od drugiego. Bramki, dzięki którym chociaż skrótu tego meczu nie byłoby wstyd pokazać światu. Choć oczywiście wesołą twórczość Gliwy z samej końcówki lepiej byłoby już z tego skrótu wyciąć.
W Szczecinie z kolei piłkarze Pogoni i Widzewa najpierw przez czterdzieści pięć minut walczyli z grawitacją, ostrzeliwując gołębie fruwające za jedną i drugą bramką. Szło im to do tego stopnia nędznie, że najwięcej zagrożenia stworzył środkowy obrońca – Dąbrowski, którego z przodu nikt się nie spodziewał, więc przebiegł kilkanaście kroków bez opieki i uderzył w Mielcarza. Po przerwie wreszcie zaczęło się strzelanie, ale że Pogoń obecnie nie dysponuje napastnikiem (Djousse najpierw mocno pracował na notę 1, później było tylko trochę lepiej), to jedyna bramka dla gospodarzy musiała paść z karnego. Edi jest dziś w Pogoni najskuteczniejszym zawodnikiem, przy czym trzy z czterech goli strzelił właśnie z jedenastu metrów. Zespół Wdowczyka ma za sobą siódmy mecz na wiosnę i nadal nie potrafi zdobyć choćby jednej marnej bramki z gry.
Długo wydawało się, że nawet mimo tych wyraźnych ograniczeń Pogoń może zdobyć wreszcie komplet punktów. Aż tu nagle za sprokurowanie karnego (zakładamy, że podyktowanego słusznie, choć żadna z meczowych powtórek nie pokazała tego idealnie) zrehabilitował się Kramar i świetnie dośrodkował wprost na nogę Stępińskiego. Widzew nie grał żadnej wielkiej piłki. Przede wszystkim rozczarował nas Pawłowski, który niby ma w sobie coś fajnego, a jednak tym razem większość jego zagrań kończyła się stratą – ale o wynik remisowy żadna z drużyn nie może mieć pretensji. Ani jedni, ani drudzy nie pokazali czegoś, czym zasłużyliby na więcej.
Pogoń Szczecin – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
(Edi Andradina 56 – Mariusz Stępiński 77)
Pogoń: Radosław Janukiewicz 6 – Adam Frączczak 4 (75. Sebastian Rudol), Hernani 3, Maciej Dąbrowski 4, Przemysław Pietruszka 4 – Takuya Murayama 5, Bartosz Ława 4 (69. Wojciech Golla), Maksymilian Rogalski 4, Edi Andradina 5, Robert Kolendowicz 4 – Donald Djousse 3 (76. Norbert Neumann)
Widzew: Maciej Mielcarz 6 – Łukasz Broź 5, Thomas Phibel 5, Hachem Abbes 6, Denis Kramar 3 – Marcin Kaczmarek 4 (75. Michał Jonczyk), Radosław Bartoszewicz 2 (46. Sebastian Dudek 3), Princewill Okachi 3, Veljko Batrović 2 (58. Krystian Nowak), Bartłomiej Pawłowski 4 – Mariusz Stępiński 5
Zagłębie Lubin – Korona Kielce 2:1 (0:0)
(Adrian Rakowski 56, Adrian Błąd 76 – Pavol Stano 90)
Zagłębie: Michał Gliwa 3 – Pavel Vidanow 5, Bartosz Rymaniak 4, Aleksandyr Tunczew 5, Costa Nhamoinesu 5 – Adrian Rakowski 6 (74. Łukasz Hanzel), Adrian Błąd 6, Jiri Bilek 4, Robert Jeż (90. Wojciech Trochim) 3, Maciej Małkowski 5 (88. Dorde Cotra) – Michal Papadopulos 3
Korona: Zbigniew Małkowski 5 – Paweł Golański 4 (77. Kamil Adamek), Piotr Malarczyk 4, Pavol Stano 5, Tomasz Lisowski 4 – Mateusz Stąporski 2 (63. Łukasz Sierpina 2), Paweł Zawistowski 3, Vlastimir Jovanović 4, Artur Lenartowski 3, Michał Janota 4 (63. Paweł Sobolewski 4) – Maciej Korzym 3