Z jednej strony każda kolejna seria meczów Ekstraklasy przynosi coraz więcej spotkań o nic. Z drugiej ciągle można znaleźć takie, które będą decydować o tym jak ułoży się tabela. Jeśli w ten weekend koniecznie chcecie z czegoś zrezygnować, odpuśćcie sobie na przykład Lechię z Jagiellonią, bo na mecze Wisły z Legią, Piasta z Lechem czy Bełchatowa z Ruchem zdecydowanie warto rzucić okiem. Jak co tydzień na kilka godzin przed pierwszym meczem zadajemy swoje dziesięć pytań.
1. Czy Okachi wrócił już z ciepłych krajów?
Nigeryjczyk zbudował sobie w Ekstraklasie dziwnie dużą renomę jak na to, ile do tej pory nam pokazał. Od początku wyróżniał się głównie tym, że biegał trochę szybciej i chętniej od kolegów, ale zwykle robił to tak samo bez głowy, jak stu innych ligowców. Niewspółmiernie dużo był nad nim zachwytów, opowiastek o tym, że Widzew wyłowił perełkę na Malcie, jak na to, że Okachi grający co mecz w ofensywie przez cały sezon strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Radosław Mroczkowski w końcu wpadł na pomysł, że może trzeba go cofnąć i nagle Nigeryjczyk odpalił. Niepozorny, niski, słaby – kto mógł pomyśleć, że taki piłkarz poradzi sobie na defensywnym pomocniku? A jednak przez kilka meczów sobie radził. Jednak wiosna to już w jego wykonaniu tylko i wyłącznie zjazd w przeciętność. Nie daje Widzewowi jakości. Gra jakby nie rozumiał, że na pozycji, na której wystawia go trener, należy brać odpowiedzialność za piłkę. Z urlopu w Nigerii, choć spóźniony, to jednak w końcu wrócił, ale piłkarsko ciągle nie dojechał.
2. Czy Kulawik w każdym meczu potrafi znaleźć pozytywy?
Kamil Kosowski na łamach „Przeglądu Sportowego” mówi bez owijania w bawełnę – Wisła nie zagrała w tym sezonie jeszcze ani jednego bardzo dobrego meczu. Łukasz Garguła w mocnych słowach ocenia swój występ po spotkaniu z Lechią. Małecki po porażce ze Śląskiem w Pucharze Polski czuje się jak kiedyś Tomasz Wróbel po meczu z Cracovią. Ale na koniec i tak wychodzi Kulawik i zaczyna swoją śpiewkę. „W pierwszej połowie graliśmy słabo, ale już w drugiej…”, „Najpierw było kiepsko, ale po przerwie chłopcy pokazali charakter. Niestety nie wygrali meczu”. I tak w kółko. Jeśli w sobotę przegra z Legią, z pewnością oświadczy, że chłopcy się starali, ale pokonał ich klasowy rywal. Trzeba patrzeć do przodu, bo jeszcze sporo punktów do ugrania…
3. Piotr Wiśniewski ruszy Lechię?
Gdańszczanie wygrali wiosną jedno spotkanie z sześciu, ale i tak przesunęli się tylko o jedno miejsce w kierunku dna tabeli. W okolicach strefy spadkowej trwa nerwowa walka, więc w teorii Bobo Kaczmarek do końca sezonu ma już spokój. Cokolwiek zrobi i jakikolwiek osiągnie wynik, i tak skończy na bezpiecznym miejscu, które na 99,9 procent nie da ani spadku, ani gry w pucharach. Jednak bezpieczne przetrwanie to jedno, a to jak prezentuje się zespół – drugie. Z grubsza zgadzamy się z Mariuszem Pawlakiem, który w „Przeglądzie Sportowym” mówi, że jedynym piłkarzem, który przy zachowaniu wszelkich proporcji może zastąpić Traore, jest Wiśniewski. Niepozorny facet z dużym stażem w Lechii, który nigdy mocno nie rzucał się w oczy i nagle dziś wyrasta na lidera ofensywy.
4. Czy jest w tej lidze lepszy zespół na przełamanie od Widzewa?
Bez zastanowienia napisalibyśmy – Pogoń. Ale że tym razem właśnie o jej przełamanie chodzi, uważamy, że nie – nie ma lepszej sposobności na odbicie się od dna niż domowy mecz z Widzewem. Obserwując to, co dzieje się w Ekstraklasie wiosną, zakładamy, że szczecinianie mogliby mieć znacznie trudniej o trzy punkty zarówno w starciach z Podbeskidziem jak i Bełchatowem. No, dawalibyśmy im spore szanse, gdyby do Szczecina przyjeżdżał Ruch Chorzów, ale do tego jeszcze daleko. Dlatego, jak napisaliśmy już w zapowiedzi, teraz albo nigdy, panie Wdowczyk!
5. Czy Hajto na dobre przeprosił się z Frankowskim?
Powinien – dla własnego dobra i dobra ogółu. Ale z tą taktyką to przesadziłâ€¦
6. Czy stadion Wisły choć raz sensownie się zapełni?
W dawnych czasach przy okazji meczów z Legią trybuny pękały w szwach, a przy kasach ustawiały się długie kolejki. Stadion zapełniał się 22 tysiącami ludzi, a ci którzy nie zdążyli w porę, musieli obejść się smakiem. Dziś nie tylko miejsc jest o 11 tysięcy więcej. Przede wszystkim nie ma wielkiej gorączki. Krakowianie najwyraźniej uznali, że nie ma o co walczyć i po co przepłacać. Obiekt Wisły… yy, to znaczy obiekt miejski wynajmowany przez Wisłę zapełnia się ostatnio średnio dziesięcioma tysiącami widzów. Przed sezonem sprzedało się tylko pięć tysięcy karnetów, nie było też wielkiego zapotrzebowania na wygodne, biznesowe sky-boxy. Naprawdę jesteśmy ciekawi czy chociaż mecz z liderem spowoduje, że do klubowej kasy wpłynie trochę grosza.
7. Czy Trałka wyciągnie wnioski z analizy Mielcarskiego?
W wywiadzie dla „PS” już odpowiedział, że ocenia go trener, a nie eksperci, a poza tym średnio na mecz przebiega dwanaście kilometrów (dwanaście, serio? Jakoś nie chce nam się wierzyć), ale publiczne biczowanie w Lidze+Extra, siłą rzeczy, musiało go lekko uderzyć. Czekamy na efekty.
8. Czy Bełchatów ostatecznie przekreśli swoje szanse?
I Bełchatów, i Ruch zdobyły wiosną po siedem punktów. Strata drużyny Kieresia do czternastej w tabeli ekipy Zielińskiego wynosi na dziś dziewięć oczek. Tyle samo, ile meczów zostało do rozegrania. Ostatni dzwonek do odrabiania strat rozbrzmiewa od dawna, ale jeśli dziś gospodarze nie wygrają, to ich iluzoryczne szanse na wygrzebanie się z kłopotów spadną do poziom zera. – Nie używajmy już wojennej retoryki. Przed starciem z Podbeskidziem szykowaliśmy się na wojnę, tymczasem niewiele z tego wyszło. Teraz jedziemy do Bełchatowa zrobić swoje – mówi na łamach „Sportu” Jacek Zieliński. A jeśli ktoś lubi pocieszać się statystykami i historycznymi prawidłowościami, to przypominamy, że w ostatnich 14 latach Niebiescy wywieźli z Bełchatowa… jeden punkt.
9. Czy atmosfera w szatni Polonii może być jeszcze gęstsza?
Poloniści przegrali cztery ostatnie mecze. Stokowiec ewidentnie stracił w oczach piłkarzy, odsuwając od składu Wojciecha Szymanka. Oczywiście nie dlatego, że Szymanek był kimś ważnym dla przyszłości drużyny. Ale był jednym z nich, człowiekiem jadącym na tym samym wózku. W poniedziałek, po golu strzelonym Widzewowi, poloniści wykonywali cieszynkę z dedykacją. Jasno stają po stronie kolegi, a nie trenera. Stokowiec przeżył już w tym klubie wiele, ale w ciemno można uznać, że tak trudnego momentu w swojej pracy jeszcze nie miał.
W niedzielę na Konwiktorską przyjeżdża Śląsk Wrocław.
10. Czy Lech zatrzyma się w Gliwicach?
Bobo Kaczmarek może mówić, że Piast to drużyna grająca toporną piłkę, ale liczby pokazują, że w rundzie rewanżowej od drużyny Brosza lepiej punktują jedynie Lech i Legia. Piast potknął się raz, przegrywając na początek z Górnikiem Zabrza, ale z pięciu ostatnich meczów nie był gorszy ani razu. Jest to tym istotniejsze, że do Gliwic w poniedziałek przyjeżdża drużyna Lecha, która jutro pewnie będzie wypatrywać punktów Wisły z Legią, ale najpierw powinna się martwić o to jak zdobyć komplet w swoim meczu. W najgorszym scenariuszu „Kolejorz” po tej kolejce może tracić do Legii siedem punktów. W najlepszym – jeden.



