Kolejny tydzień na trybunach to oczywiście kolejne zawirowania w związku z uczestnictwem w meczach kibiców gości. Na dwóch biegunach – włodarze Śląska Wrocław oraz policja z Białegostoku. Obok znanych od miesięcy problemów, warto zwrócić uwagę na oprawę Legii z odpaloną pirotechniką i znakomite widowisko na stadionie Śląska, które wspólnie stworzyli kibice z obu stron (tym razem z wydatną pomocą świetnie grających zawodników). Na zapleczu Ekstraklasy zaś, dosyć podobne oprawy zaprezentowano w Bytomiu oraz Bydgoszczy.
1. Państwo policyjne i samowola klubów
O tej sprawie, rodem z republiki bananowej, pisaliśmy już w tym miejscu, więc nie ma za bardzo sensu się powtarzać.
Do Białegostoku udali się kibice Pogoni Szczecin. Mieli takie prawo – jechali jako grupa niezorganizowana, tak jak może pojechać każdy z miasta A do miasta B. Gdyby sytuacja była normalna, usiedliby sobie na trybunie dla gości, jednak wokół stadionu trwa wirtualny remont, który niby coś uniemożliwia. Skoro odpowiedniego sektora nie ma, fani Pogoni – w porozumieniu z fanami Jagiellonii – postanowili wyrobić sobie karty kibica białostockiego klubu i po prostu wejść na otwarte trybuny. I tu do gry wkroczyła policja: NIE WOLNO! Nie wytłumaczyła, dlaczego nie wolno, po prostu nie wolno i już. Nie wolno dokładnie na takiej zasadzie, na jakiej jakiś kołek w mundurze czasami podejdzie i powie: tu nie wolno stać.
Pytaniem otwartym pozostaje: co trzeba zrobić, by tę chorą samowolę ukrócić? Dotyka bowiem nie tylko policji, ale także samych klubów, co będziemy mieli okazję zobaczyć w przyszłym tygodniu, gdy po raz kolejny klatka gości w Bełchatowie pozostanie pusta. Fani Ruchu przyjaźnią się z Widzewem, więc GKS, za zgodą i wyraźną sugestią policji, nie może wpuścić ich na stadion. Czterysta osób kompletnie zdezorganizowałoby życie miasta, tak jak trochę ponad 100 osób ze Szczecina cichcem planowało zdemolowanie całego stadionu Jagiellonii.
Absurd!
2. Drugi biegun, mecz Śląska z Górnikiem
O ile spotkanie w Białymstoku było modelowym przykładem jak patologiczna bywa organizacja meczów w Polsce, o tyle mecz Śląska Wrocław z Górnikiem Zabrze był tu na drugim biegunie. Pomijając już, że oba kluby dały naprawdę świetny i widowiskowy pokaz futbolu (chociaż duża w tym zasługa niegramotnych defensorów), spójrzmy jak wyglądała organizacja. Oto list od stowarzyszenia kibiców z Zabrza do zarządu Śląska.
A tutaj atmosfera na meczu, ze skromnymi oprawami z flag po obu stronach oraz bardzo estetycznie wyglądającym patentem z jednakowymi koszulkami w sektorze gości.
Czy nie tak powinno to wyglądać?
3. Legia z racami na swoim stadionie
Ciekawi jesteśmy dwóch rzeczy – kar za to odpalenie pirotechniki oraz ewentualnej reakcji klubu, gdy zostanie poproszony o udostępnienie nagrań z monitoringu. Wątpimy, by coś miało złamać porozumienie między kibicami a władzami Legii, ale to jeden z pierwszych poważnych sprawdzianów lojalności obu stron.
4. Polonia Bytom na derbach z GKS-em Tychy
Godne podziwu, i nie chodzi już o samą jakoś oprawy, ale o wierność barwom. Gra Polonii w tym sezonie mieści się gdzieś pomiędzy zabójstwem ze szczególnym okrucieństwem za pomocą tępego narzędzia oraz piciem tranu. Tym bardziej należy docenić fanatyzm bytomian.
I teraz najlepsza historia meczu. Kibice Polonii doceniając zwycięstwo ich ulubieńców nad Flotą Świnoujście postanowili zebrać trochę pieniędzy, by zafundować premię kiepsko opłacanym zawodnikom. W przerwie meczu, przy uroczystym nagrodzeniu wywalczonych z liderem punktów, piłkarze… zwrócili kwotę kibicom, w ramach dofinansowania ich podróży na mecz wyjazdowy z Cracovią. Szokująca sprawa i znakomity przykład, że najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie. Ogromne wyrazy szacunku, zarówno dla stowarzyszenia kibiców Polonii, jak i dla jej zawodników.
5. Zawisza na meczu z Arką Gdynia
Jako przykład zorganizowanego na zdrowych zasadach meczu w Ekstraklasie podaliśmy spotkanie Śląska z Górnikiem. Na drugim szczeblu rozgrywkowym podobnym wzorcem może być spotkanie podwyższonego ryzyka między Zawiszą i Arką Gdynia. Bydgoski klub nie wykręcał się żadnymi opiniami policji, tylko przyjął ośmiuset-osobową grupę kibiców gości, w dodatku przybyłych nie tylko z Gdyni, ale i z Poznania oraz licznych fanklubów. Na Zawiszy stawili się zresztą licznie również przyjaciele bydgoszczan, m.in. z ŁKS-u, którego mecz z Wartą został oddany walkowerem. Wszyscy zmieścili się na stadionie (choć oczywiście z wchodzeniem i wychodzeniem były niewielkie problemy) i o dziwo nie zdemolowali ładnego obiektu, na którym gra bydgoski klub. Co więcej, była nawet oprawa z udziałem rac. Można?
Teraz jeszcze tylko usprawnić wejście i Zawisza będzie organizacyjnie gotowy na Ekstraklasę, w przeciwieństwie do kilku klubów, które już w niej są.
***
Jeśli przeoczyliśmy coś bardzo ważnego, bądź też chcecie nas poinformować o nadchodzących wydarzeniach – śmiało, atakujcie mail [email protected].
