Trener Fatih Terim tym razem nie odgradza się wysokim murem. Przed kilkoma dniami do ośrodka treningowego Galatasaray w Stambule zaprosił dziennikarzy hiszpańskiej Marki. Otworzył wiele drzwi, umożliwił zrealizowanie materiału o rywalu, a na koniec pozwolił rozsiąść się w wygodnie w gabinecie, w którym – jak sam mówi – spędza więcej czasu niż we własnym domu. Cierpliwie odpowiadał na każde pytanie związane z dzisiejszym meczem w Madrycie. Z całej rozmowy wypłynął jeden, prosty wniosek: Real jest murowanym faworytem, ale nie można dać się wyeliminować już przed pierwszym gwizdkiem. Można przegrać na boisku, ale nie można w głowach.
Hiszpańskie gazety próbują dzisiaj rozgryźć skład „Królewskich”. Zgodnie twierdzą, że w bramce zagra Diego Lopez (Casillas jest zdrowy, trenuje, ale musi czekać na swoją szansę – tak mówi Mourinho), że do gry gotowy jest Xabi Alonso, że za ofensywę odpowiadać będzie trójka: Ronaldo, Oezil, Di Maria. Nie zgadzają się tylko co do obsady miejsca na środku ataku. „Marca” przewiduje powtórkę z wyjazdowych meczów na Camp Nou i Old Trafford – stawia na Higuaina. Madrycki „AS” na Benzemę. Z kolei Terim robi wszystko, żeby pokazać… że to jednak bez znaczenia. Mówi: – Nie ma wielkiego sensu gadać o piłkarzach Realu. Nawet sześciolatek wie jak oni grają. Ja nie znajdę u nich niczego nowego. Taki zespół nie ma praktycznie żadnych tajemnic.
Zapytany, ile meczów Realu ostatnio obejrzał, rzuca: – Wszystkie. Bo tak powinien robić każdy trener, który chce się doskonalić. Gra Realu jest jak lekcja.
Przed Galatasaray lekcji udziela też Mourinho. Nie przypadkiem mówi się, że dla niego spotkanie rozpoczyna się już dzień wcześniej w sali konferencyjnej. Tym razem, kiedy jeden z dziennikarzy wypomniał mu, że jego zespół stracił gola w siedmiu ostatnich meczach, a w ostatnich dwunastu tylko raz udało mu się zachować czyste konto, Portugalczyk wyciągnął kartkę… i zaczął czytać archiwalny tekst dokładnie tego dziennikarza. Zdanie po zdaniu, kilkanaście wersów – zarzucając, że redaktor nie jest bezstronny w swoich analizach. W sekundzie obrócił problem, o który go zapytano w medialną przepychankę, bo dziennikarz szybko odpowiedział, choć już tylko na Twitterze. – Nie wiem, czy Mourinho ma armię trolli albo ludzi, którzy dostarczają mu zdania wszystkich dziennikarzy z ostatnich piętnastu lat. Prawdopodobnie ma. W kraju z takim bezrobociem wydaje mi się to nawet w porządku…
Mourinho znacznie chętniej opowiadał o Drogbie, który w mediach siłą rzeczy musiał wyrosnąć na jeden z symboli dzisiejszego meczu. Bratobójczy pojedynek Mou vs. DD. Obaj nie szczędzili sobie w ostatnich dniach miłych słówek. Drogba między innymi na łamach Guardiana ciekawie opowiadał o rozstaniu Portugalczyka z Chelsea:
– Nie rozumiałem tej decyzji. Moja pierwsza myśl brzmiała: „nie ma go, wszystko się skończyło, też chcę odejść” – stwierdził. – Wszyscy zawodnicy, którzy byli wtedy w Chelsea ciągle mają mentalność zwycięzców. To jest coś, czego się nie traci. Coś, czego uczysz się jak jazdy na rowerze… I dalej o Mourinho: – Jest wyjątkowy. Możesz strzelić dwa ważne gole, ale on po meczu pójdzie do pomocnika lub obrońcy i powie: „dla mnie to ty byłeś dziś najlepszy na boisku”. Myślę jednak, że nadal się dobrze rozumiemy. Nie musimy rozmawiać każdego dnia, żeby wiedzieć, co o sobie sądzimy nawzajem. Mourinho, pytany o Sneijdera oraz Drogbę, odpowiada zwięźle: – Byli moimi piłkarzamy. Kochamy ich, szanujemy, ale tym razem mamy całkiem przeciwstawne cele. My chcemy wygrać i oni chcą wygrać. Oni chcą zagrać świetny mecz, a ja chciałbym, żeby moi piłkarze im to uniemożliwili. Nie lubię rozmawiać o faworytach, szczególnie na tym etapie rozgrywek. Kiedy docierałem tutaj z Porto czy Interem, żadna z tych drużyn nie była faworytem, a jednak obie wygrały.
Faworytem niezaprzeczalnie jest jednak Real. Mimo świetnej formy Buraka Yilmaza i wyników Galaty: 4:3 w dwumeczu z Schalke czy jednej wygranej z Manchesterem United w grupie. Nie mówiąc nawet o dominacji w kraju. Fatih Terim celnie puentuje: – Zamierzamy pokazać grę, za którą świat będzie szanował nas jako zespół. Nikt nie zagwarantuje mi, że z dziesięcioma zawodnikami w obronie wygram to spotkanie. Jeśli przegram, zrobię to grając w piłkę.
Oby nie blefował, bo to jedyne, co zagwarantuje nam emocje.
***
Bukmacherzy w swoich przewidywaniach są dla Turków bezlitośni:
Real – Galatasaray 1×2 – obstaw w BET-AT-HOME
Wytypuj dokładny przebieg meczu w BETCLIC
Drogba albo Sneijder strzelą bramki. Typuj w EXPEKT
Sprawdź wysokie kursy na liczbę bramek w COMEON





