Jeśli ktoś przewidział taki scenariusz na początku roku, powinien zająć się profesjonalnym wróżbiarstwem. Mamy początek kwietnia, wiślacy zdążyli zagrać już cztery mecze (to daje okrągłe cztery okazje do skompromitowania się i potwierdzenia, że Biała Gwiazda jest już mocno wyblakła), tymczasem krakowianie wciąż są bez porażki. Okej, użycie zwrotu „wciąż bez porażki”, gdy dwa pierwsze mecze grali z Podbeskidziem i Bełchatowem to drobne nadużycie, ale ostatnie dwa zwycięstwa można chyba nieśmiało określać już jako powolne wychodzenie z kryzysu. No właśnie, ich wielki sprawdzian to właśnie wyjazd do Gdańska.
Lechia to idealny rywal, by sprawdzić, na ile puszenie się piłkarzy i dowcipy Kulawika są uzasadnione i umotywowane aktualną formą. Nie są to żadne ogórki czy inne kasztany, ale trudno również uznać ich za ligowy top, na którego teren jedzie się z duszą na ramieniu i krzyżem w dłoni. Gdańszczanie swój cel jednak już osiągnęli, natomiast Biała Gwiazda aż do końca sezonu będzie walczyła o zamazywanie plamy, którą sukcesywnie rozlewała od początku rozgrywek. Ciekawe zdanie na łamach oficjalnej strony wypowiedział zresztą Kew Jaliens, który stwierdził, że kwiecień będzie dla jego drużyny najważniejszy, bo grają tak naprawdę o kolejny sezon i mogą albo wszystko wygrać, albo przegrać.
W dalszym ciągu sporo do ugrania ma też Patryk Małecki, którego brakowało tej drużynie jak tlenu. Nie chcemy tu się jeszcze rozpisywać o „małydependencii”, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie, ale wystarczy rzut oka na tę drużynę, by stwierdzić, że Głowacki do spółki z Sobolewskim, choć uchodzą za charyzmatycznych, nie są w stanie tak wstrząsnąć tą drużyną jak Patryk. Momentami jego zachowanie może wszystkim wychodzić bokiem, ale chyba nie miniemy się z prawdą, jeśli stwierdzimy, że Wisła bardziej potrzebowała Małego, niż on Wisły.
CO NAS ZASTANAWIA: W jaki sposób Tomasz Kulawik zestawi środek pomocy. Czy na w miarę efektowną Lechię wystawi drwali w stylu Wilka i Sobola, czy jednak zaryzykuje z odrobinę, ale naprawdę odrobinę kreatywniejszymi Gargułą lub Chrapkiem. A tak naprawdę najbardziej zastanawia nas wynik.
JAK BĘDZIE: Wisła zwycięży w dramatycznych okolicznościach, strzelając bramkę w końcówce na 1:0 lub 2:1. Palce będzie w niej maczał Daniel Sikorski, ale to raczej nie on ją strzeli. Lechia zaprezentuje kilka efektownych akcji – no, dwie… – które w spektakularny sposób zmarnuje Paweł Buzała bądź Adam Duda.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 1996, Jarosław Bieniuk w reprezentacji U-18.
LIGOWA BUKMACHERKA:
Obstaw strzelca bramki w EXPEKT >>.
Obstaw wynik pierwszej połowy w BETCLIC >>.
Margines zwycięstwa w COMEON>>.
Obstaw dokładny wynik w BET-AT-HOME >>




