10 pytań o ligę: Co z tym Wdowcem? I czy stołeczni nie wystrzelają się… farbą?

redakcja

Autor:redakcja

28 marca 2013, 11:37 • 6 min czytania

Powrót do ligowej piłki ma nad meczami reprezentacji jedną, istotną przewagę. Bez względu na to jak bardzo odbiją się na naszej psychice te ekstraklasowe zmagania, na koniec i tak wygra polska drużyna, co w każdym innym przypadku nie jest już tak oczywiste. Zrobiliśmy sobie przykry detoks od ligi, miało być fajnie – nie było, teraz pora wracać. Szczególnie, że już na początku czekają nas dwa prawdziwe „szlagiery”. Jak zwykle przed pierwszym meczem świątecznej tym razem kolejki zadajemy swoje dziesięć pytań o ligę. Jedziemy!

10 pytań o ligę: Co z tym Wdowcem? I czy stołeczni nie wystrzelają się… farbą?
Reklama

1. Czy Giki na złość wszystkim zaliczy życiową passę strzelecką?

Kiedy w ostatniej minucie meczu z Podbeskidziem huknął na bramkę Zajaca, a piłka o dziwo zatrzepotała w siatce, nikt oprócz świeżo sprowadzonego Gabończyka (który widocznie nie został jeszcze wtajemniczony) nawet nie podbiegł mu pogratulować. „Giki” ma tymczasem na koncie dwa gole w dwóch kolejnych spotkaniach, licząc ligę i Puchar Polski. We wrześniu minionego roku udało mu się strzelić nawet trzy w dwóch meczach z rzędu, ale wtedy też najpierw w lidze, a później w pucharze. Sprawdziliśmy dokładnie i okazuje się, że napastnik Śląska przez całą ekstraklasową „karierę” ani razu nie trafiał w dwóch meczach ligowych – jeden po drugim. Tym bardziej warto odnotować, że ta życiowa szansa znów przed nim!

Reklama

2. Jak długo wytrzyma jeszcze Zubas?

Biorąc pod uwagę, że Bełchatów zagra w sobotę ze Śląskiem, pomiędzy pytaniami o Gikiewicza i o Zubasa jest pewną zależność. Po cichu mamy nadzieję, że liga przestanie się wreszcie kompromitować bezbramkowymi remisami z autsajderem, choć z drugiej strony Litwinowi dobrze życzymy – jakąś tam naszą minimalną sympatię zdążył już zdobyć. Jeszcze kilkanaście dni temu Grazvydas Mikulenas mówił na naszych łamach, że z jednej strony Litwa ma dość obsadzoną pozycję bramkarza, z drugiej liczy, że Zubas niebawem zostanie powołany do kadry jako drugi golkiper. I faktycznie został. We wtorek zagrał 30 minut z Albanią i nie puścił gola w przeciwieństwie do swojego konkurenta, który puścił cztery.

W meczu ze Śląskiem też nie zamierzamy go skreślać.

3. Co z tą Wisłą?

Nie dość, że w lidze jest obok Zagłębia najlepiej punktującym zespołem na wiosnę, to jeszcze w pucharze bez większych problemów odprawiła Jagiellonię. Bobo Kaczmarek mówi przed poniedziałkowym spotkaniem, że personalny potencjał Wisły jest przeogromny (!), choć on akurat opowiadał już różne rzeczy i coraz częściej docierają do nas głosy, że w szatni piłkarze patrzą na niego już trochę przez palce. Z drugiej strony, kiedy my sami spoglądamy na Lechię, która od początku rundy frajersko gubiła punkty w meczach, które powinny toczyć się pod jej dyktando, a ostatnio zagrała nędznie w Gliwicach, to naprawdę nie zdziwimy się jeśli drużyna Kulawika wywiezie z Gdańska jakieś skromne zwycięstwo.

4. Czy dziennikarzowi nie zadrżały łydki…

…kiedy pytał o to po raz kolejny? Notorycznie, przy pierwszej lepszej okazji, przy każdym sentymentalnym powrocie i starciu z byłym klubem, piłkarze są zarzucani pytaniami w stylu: „W meczu z Wisłą łydki nie zadrżą, gdy trzeba będzie strzelać byłej drużynie?”. Oczywiście zawsze pada ta sama odpowiedź, bo i co chłop ma innego powiedzieć poza tym, że ma szacunek do byłych kolegów, ale na boisku nie będzie żadnych skrupułów.

Ostatnio czytaliśmy w Playboyu wywiad z Wojciechem Mannem, który mówi tak: – Nie przepadam za wywiadami, bo według mnie powinna to być rozmowa, która interesuje dwie strony. Zwykle tak nie jest. Męczą mnie standardowe zestawy pytań typu: „Wiem, że ma pan syna Marcina, jak pan go wychowuje?”. I co mogę powiedzieć?! Bredzę w stylu: „Ł»eby był dobrym człowiekiem”.

I to jest dokładnie to samo.

5. Co z tym Wdowcem?

Dariusz Wdowczyk wraca do poważnej piłki, choć sami ciągle mamy mieszane uczucia. Czy ten facet będzie jeszcze dla piłkarzy autorytetem? Czy kara nie powinna być konsekwentnie egzekwowana, do końca? Czy w sprawie korupcji ma sens odpuszczanie win komukolwiek? I z drugiej strony: czy nawet umoczony „Wdowiec” nie powinien dostać drugiej szansy? Ciekawi jesteśmy jaką odpowiedź dadzą nam na to trybuny, choć prawdopodobnie dopiero za tydzień, kiedy Pogoń będzie grać na wyjeździe. Na razie szczecinianie – silni tylko i wyłącznie słabością Podbeskidzia oraz Bełchatowa – mają na rozkładzie Lecha, który (z pewną domieszką szczęścia) na wyjazdach leje wszystkich jak popadnie.

6. Może Tonew wreszcie pokazałby ile jest wart?

Jeśli już jesteśmy przy Lechu, należałoby oczekiwać, że spotkanie na dobrym poziomie wreszcie zagra Aleksandar Tonew. Albo najlepiej dwa dobre, bo o ile pojedyncze już mu się zdarzały, o tyle powtarzalność jest mu na razie obca. Czytamy dziś, że The Scottish Sun podaje, iż: Celtic poluje na wartego 3 miliony funtów Bułgara, a z kolei Daily Record donosi, że skrzydłowego Lecha można ściągnąć promocyjnie nawet za dwie duże bańki. Kampania pt.”Wywieźć Tonewa z Polski” trwa, jak widać, w najlepsze, mniej więcej jak w przypadku Semira Stilicia. Cena o jakiej w mediach dyskutuje jego menedżer co miesiąc rośnie o około milion euro. Strach myśleć ile Tonew będzie kosztował latem.

7. Czy Korona wreszcie wygra coś na wyjeździe?

Na ławkę trenerską, tym razem w Bielsku – Białej, wraca Czesław Michniewicz i na początek czeka go mecz z Koroną, która… nie wygrała wyjazdowego meczu w lidze od 335 dni! Dokładnie tak – od niemal roku, mimo że wszyscy dookoła zachwycają się kieleckimi walczakami i gryzieniem trawy, a samego Korzyma już niemal wcisnęli do kadry. Tylko jakoś punktów ciągle z tej walki nie widać tyle, ile potrzeba.

8. Może pan Jeleń zechciałby pograć w piłkę?

Okres ochronny powinien się wreszcie skończyć i nie trzeba być legendą Górnika, jakimś Janem Banasiem, żeby to wiedzieć. Mamy końcówkę marca, a Irek jak zwykle niegotowy. Wprawdzie już coś tam mówi, że treningi z Nawałką wiele mu dają, że może już zagrać więcej niż ostatni kwadrans spotkania. I naprawdę radzilibyśmy mu, żeby zaczął to robić, bo końcówka sezonu zbliża się wielkimi krokami, a jego bilans ciągle woła o pomstę do nieba. Co ciekawe, jeden z kibicowskich serwisów przeprowadził niedawno sondę, kto powinien grać na środku ataku i Jeleń wygrał ze znaczną przewagą. Stawkę zamykał Zahorskim.

9. Czy Hajto posklejał obronę w jedną całość?

Ostatnio w Cafe Futbol bardzo chętnie mówił o błędach w obronie reprezentacji, choć gdyby Marcin Feddek zrobił analizę Jagiellonii Białystok, materiału poglądowego z pewnością by mu nie brakowało. W ostatniej kolejce, w meczu z Polonią, defensywa białostoczan zagrał bez zarzutu. Chyba powinno nam to sugerować, że Hajto wreszcie uporał się z problemami, tymczasem mamy wrażenie zupełnie odwrotne – że wbrew prawu serii Pazdan, Ukah i młody Dźwigała odwalą coś spektakularnego. Już wiemy, że w sobotę w Gliwicach nie pomoże im w tym Wojciech Kędziora. Szkoda nam trochę tego faceta, bo nigdy nie był wirtuozem futbolu, nagle w wieku 32 lat grał w Ekstraklasie sezon życia (5 goli w 15 spotkaniach), po czym doznał kontuzji, która – kto wie – może zamknąć mu drogę do powrotu na boisko.

10. Polonia vs. Legia – czy tylko piłka będzie latać na wysokim poziomie?

Obawy wydają się uzasadnione. Niejednokrotnie tak było, że derbów Warszawy, hitu kolejki, na trzeźwo się oglądać nie dało. Z jednej strony mamy Polonię, która przegrała ostatnio z Jagą (nie mówiąc o tym, że przegrała sparing z Bełchatowem), z drugiej mamy Legię, która z Górnikiem zagrał najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej. Dzisiaj piłkarze obu zespołów mają wybrać się na… paintballa, na potrzeby telewizyjnej zapowiedzi spotkania.

Oby całkiem się nie wystrzelali.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama