Bęben maszyny losującej jest pusty, następuje zwolnienie blokady. Gra Ekstraklasa

redakcja

Autor:redakcja

04 marca 2013, 12:35 • 4 min czytania

Poniedziałek, 18:30. Ryszard Rembiszewski, witamy w studiu lotto. Maszyna losująca decydująca o wynikach w Ekstraklasie idzie w ruch po raz ostatni w tej kolejce.
Faworytem na papierze ciągle jest Wisła Kraków. Rozsądek powinien więc podpowiadać, by w ciemno typować wygraną Podbeskidzia. Udało się mu to zresztą w obu meczach, które do tej pory grało przy Reymonta – zwyciężając 1:0 w Pucharze Polski i w tych samych rozmiarach w poprzednim sezonie ligi. Kiedy bielszczanie jeszcze jako zespół drugiego szczebla przyjeżdżali do Krakowa na mecz pucharowy, nikt nie zakładał sensacyjnych scenariuszy. Nagle okazało się, „kopciuszek” potrafi zagrać bezbłędnie w defensywie, a potem przeprowadzić szybką kontrę zakończoną golem. Tak było mniej więcej przed dwoma laty, kiedy jeszcze mało kto wyobrażał sobie Wisłę na 13. miejscu ligi. A jednak, już wtedy powoli przemijały czasy, w których zespoły przyjeżdżające do Krakowa liczyły się z brutalnym laniem. Fajnie wspomina tamte czasy Tomasz Frankowski (wywiad z nim wkrótce na naszych łamach). Mówi tak:

Bęben maszyny losującej jest pusty, następuje zwolnienie blokady. Gra Ekstraklasa
Reklama

(…) Gdy powoli kończył się sezon z reguły byliśmy liderem Ekstraklasy i z dużą przewagą zmierzaliśmy po tytuł. Często graliśmy w niedzielę o czternastej, przy temperaturze w granicach trzydziestu stopni. Już kiedy wychodziliśmy na rozgrzewkę, cała „dziesiątka” (sektor fanatycznych sympatyków Wisły – od red.) była zapełniona kibicami bez koszulek. I wtedy leciała piosenka Rynkowskiego. „Nic nie robić, nie mieć zmartwień…” – bardzo kojarzy mi się to właśnie z tymi ludźmi, którzy niczego wówczas nie musieli. Mogli „chłodne piwko w cieniu pić”, a my mieliśmy za zadanie dać im na boisku wynik i dobre wrażenia…

Stare czasy.

Reklama

Dzisiaj do Krakowa przyjeżdża przedostatni zespół ligi, a z jego obozu słychać głosy, że Wisła nie jest klubem, którego należałoby się obawiać. Prezes Podbeskidzia na łamach „Przeglądu Sportowego” otwarcie deklaruje, że remis wywieziony z Krakowa go nie usatysfakcjonuje.

CO NAS ZASTANAWIA: Oba zespoły mają za sobą po jednym udanym meczu. Wisła w pucharze z Jagiellonią. Podbeskidzie z tym samym rywalem w lidze. Chcielibyśmy wierzyć, że przynajmniej jedni zagrają dzisiaj na tym samym poziomie, nie zaserwują nam makabrycznej ligowej sieczki. Którzy? To właściwie bez różnicy. Po prostu, niech ten mecz nie będzie efektem kolejnego ruchu bębna maszyny losującej. Wbrew pozorom, piłkarska ekstraklasa to nie totolotek.

JAK BĘDZIE: Bezradni po ostatnich wynikach, wstrzymujemy się od głosu.

PRZEDMECZOWA OPINIA EKSPERTA: STEFAN BIAفAS

Wyniki w tej lidze są tak nielogiczne, że Wisła powinna wygrać czy przegrać z Podbeskidziem, żeby podtrzymać tendencję?
Gdyby była w czołówce tabeli i przegrała, mielibyśmy niespodziankę. Dzisiaj Wisła powinna wygrać, by zachować honor drużyn, które walczą o utrzymanie. Jeszcze trochę meczów zostało, ale gdyby dziś zwyciężyło Podbeskidzie, zaczęłoby się niebezpiecznie zbliżać do Wisły, ale nie wierzę w to. Biała Gwiazda raczej wygra.

Sensacyjne zwycięstwo bielszczan nad Jagiellonią to przypadek czy wierzy pan, że Dariusz Kubicki tak znakomicie odbudował tę drużynę?
Moim zdaniem to nie przypadek. Ten mecz zaczął się dla Podbeskidzia znakomicie, już na początku strzelili bramkę, a potem poszli już na fali. Ten gol pozwolił im uwierzyć, że to, co robili zimą, miało sens i strata do bezpiecznej strefy jest to zniwelowania. Zostało czternaście kolejek – piłkarze Kubickiego wierzą, że jeszcze im się uda, ale będzie im bardzo trudno, bo różnica jest jednak spora. Dzisiejszy mecz z Wisłą albo ich mocno podbuduje, albo określi jako najbardziej prawdopodobnego spadkowicza obok Bełchatowa. Trochę punktów jeszcze na pewno zdobędą, ale niekoniecznie się uratują.

Największa siła Wisły w tym sezonie to fakt, że bardzo szybko wyklarowało się, kto z tej ligi spadnie?
W lidze wyklarowały się trzy grupy – jedna „mistrzowska”, druga – nie walcząca o nic i trzecia – starająca się uniknąć spadku. Pierwsza i trzecia pozwalają drugiej przygotować się na poprzedni sezon, przebudować zespół i wystawiać młodych zawodników. Dotyczy to choćby Wisły i Korony, które w kolejnych rozgrywkach nie chcą już odgrywać tak drugorzędnych ról.

W Krakowie sporo się dyskutuje o tym, kto zagra w ataku. Genkow został odstawiony, Sikorski dostaje z nieznanych przyczyn kolejne szanse, ostatnio postrzelał Boguski…
W ostatnim meczu zupełnie niespodziewanie na środku ataku zagrał właśnie Boguski. Przy pierwszym golu piłka poraziła go „prądem”, ale wpadła do bramki. Boguskiego broni skuteczność – strzelił dwa gole i to jest najważniejsze. Nie wiadomo, czy trener dalej będzie grał taką metodą. Może dalej będzie wystawiał Sikorskiego, który w Górniku pokazał, że potrafi grać, ale ostatnio daje kibicom podstawy, by być nielubianym? Tak jak mówię – kolejne mecze będą dawać trenerowi odpowiedź, na kogo warto postawić w przyszłym sezonie. Wisła, z takim budżetem, pewnie będzie chciała pretendować do mistrzostwa.

POCZTÓWKA Z PRZESZفOŚCI:

Legia – Wisła w 1996 roku. O piłkę z Marcinem Jałochą walczy Tomasz Kulawik.

LIGOWA BUKMACHERKA

Wytypuj wynik meczu 1×2 w BET-AT-HOME >>

Sprawdź kursy na handicapy w BETCLIC >>

Czy Małecki lub Boguski strzelą gole? Obstawiaj w EXPEKT >>

Różne możliwości dokładnych wyników w COMEON >>

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama