Borussia w gazie przed Szachtarem, wyśmienity powrót Lewego

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2013, 18:31 • 2 min czytania

Robert Lewandowski jeszcze kilkadziesiąt godzin temu mógł w spokoju przygotowywać się do Ligi Mistrzów, tracąc po drodze trzeci z rzędu występ ligowy. A tu nagle miła niespodzianka – kara dla Lewego została skrócona, Juergen Klopp automatycznie przetasował karty i obaj panowie mogą sobie właśnie przybić piątki. Plan został wykonany, bo Borussia w niezłym stylu pokonała 3:1 Hannover, a polski napastnik odegrał kluczową rolę.
– Ta sytuacja pokazuje, że są w lidze dwa, trzy kluby, które mogą podważać wyrok, nawet jeśli został on zatwierdzony wcześniej przez sąd – denerwował się przed meczem Joerg Schmadtke, dyrektor sportowy Hannoveru. Gdyby chodziło o jakiegoś przeciętniaka, pewnie nie zwróciłby nawet uwagi. A tak Klopp, przy pomocy niemieckiej federacji, mógł w porę wyciągnąć asa z rękawa… Mijała więc 21 minuta, Borussia prowadziła 2:0, a nazwisko Lewandowskiego widniało na tablicy strzelców. Dwukrotnie. Zresztą, w klasyfikacji generalnej też znacznie zyskało.

Borussia w gazie przed Szachtarem, wyśmienity powrót Lewego
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Lewandowski dwoił się i troił, żeby ustrzelić hat-tricka, ale co chwilę czegoś brakowało. A to jak świetnie przerzucił piłkę nad obrońcą, to uderzył niecelnie, a to bramkarz zatrzymał jego lob, a to „delikatnie” przesadził z dryblingiem, próbując minąć chyba pięciu rywali. Dzisiejszy pokaz Roberta – choć często biegał za plecami Juliana Schiebera – to była jednak klasa światowa!

Reklama

Standardowo błyszczała też prawa strona dortmunczyków, czyli Błaszczykowski (udział przy trzech golach) i – uwaga, uwaga – Kevin Grosskreutz. Ten ostatni zastąpił na prawej obronie فukasza Piszczka i większej różnicy nie zaobserwowaliśmy. Co więcej, ten dzisiejszy Grosskreutz momentami wyglądał lepiej od niedawnego Piszczka, który zmaga się z problemami zdrowotnymi. Niemiec był pewny w obronie, robił sporo szumu z przodu, zaliczył dwie asysty przy golach Lewego, ale przede wszystkim świetnie współpracował z Kubą. Dokładnie tak jak Piszczek.

Image and video hosting by TinyPic

Borussia zdecydowanie podrażniona ostatnią porażką w Pucharze Niemiec pokazała dziś, że tracić wicemistrzostwa nie zamierza. Dlatego nawet kiedy Hannover zdobył kontaktową bramkę, to zwycięstwo obecnych (już niedługo) mistrzów kraju nie było zagrożone. A sam gol dla gości? Cóż, najlepsze zostawiliśmy na sam koniec. Zupełnie niespodziewanie w pierwszym składzie wyszedł Artur Sobiech i – zdziwieni chyba nie będzie – szału nie było. Owszem, biegał dziś dużo (ponad 11 km, drugi wynik w zespole), ale… to by było na tyle. Gdy byliśmy już przekonani, że akurat Polak zdobywa gola, to we dwóch z Abdellaoue ruszyli na piłkę jak szaleni. Jeden trącił drugiego, niemalże staranował, a brakowało już tylko, żeby wywiązała się szamotanina. A ostatni futbolówki dotknął Norweg. Chyba nie tak powinna wyglądać ta współpraca, co?

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama