Nasza ekstraklasa jest bardziej nieprzewidywalna niż rozkład lotów Dreamlinera. Przez ponad 80 minut meczu Polonia Warszawa – Lechia Gdańsk na usta cisnęło się tylko jedno: nie można TAK grać w piłkę i brać za to pieniądze. W 83 minucie Kazimierz Węgrzyn powiedział: – Czekamy na jakąś akcję, chociaż jedną! Już nie mówię o golu, ale niech się coś dzieje… I po tym kazkowym zaklęciu faktycznie dziać się zaczęło, ropuchy przemieniły się w piłkarzy: te ubrane na biało przeprowadziły iście barcelońską akcję, a te na czarno – iście madrycką. Autorem (autorką) ostatniej tak spektakularnej metamorfozy była posłanka Anna Kalata.
Polonia zremisowała z Lechią Gdańsk po meczu w stylu retro. Piłkarze gospodarzy wyszli w koszulkach, które upamiętnić miały… W sumie nie wiemy co, ale zapewne coś starego. Okazało się jednak, że i samym poruszaniem się po boisku zawodnicy postanowili oddać hołd zawodnikom z dawnych czasów i poruszali się mniej więcej w tempie stuletnich staruszków. Gdańszczanie, dobrze wychowana przez „Boba” ekipa, nie przerywali tego przedstawienia, tylko grzecznie statystowali.
Piłkarze udawali, że grają i biegają, kibice udawali, że są w Wiedniu, komentatorzy udawali, że coś się dzieje. Oczywiście, cała sytuacja miała też swoje plusy. Jako że zawodnicy nie przemieszczali się po boisku, można było z wielkim komfortem analizować ustawienia taktyczne. Musiały być skuteczne, ponieważ piłkarze obu drużyn trzymali się wzajemnie w takim szachu, że nie widząc innego rozwiązania, podawali sobie na przemian piłkę… Trochę nas tylko zaskoczył Paweł Wszołek, który po wszystkim powiedział, że każdy z zawodników wykonał założenia w stu procentach, ale naszym zdaniem musiał czegoś nie dosłyszeć podczas odprawy. Pawełku drogi, na pewno trener nie kazał ci tracić wszystkich piłek. No chyba że kazał – jeśli tak, to zwracamy honor.
I tak można byłoby kpić i kpić, gdyby nie nagły zwrot akcji w samej końcówce. Lechia swoją akcją rozwaliła system – wymieniła pięć podań z pierwszej piłki w takim tempie, że polonistom do teraz kręci się w głowach. Polonia odpowiedziała Koseckim Przybeckim, który skierował piłkę w róg z taką precyzją, jakby właśnie wrócił z lekcji snookera. Oczywiście, gdyby Buchalik nie rzucał się jak na babę, tylko zrobił krok w bok, to by to obronił, ale przecież nie winą Przybeckiego są błędy przeciwnika. Na koniec Baran – który wyszkoleniem technicznym nawiązuje do poprzednich ligowych Baranów, Grzegorza i Arkadiusza – zaskoczył strzałem z dystansu, a Buchalik zaskoczył interwencją.
Ogólnie zaskakujący mecz. Zaskakujące, że może się tak bardzo nic nie dziać przez 83 minuty i że może tak dużo się dziać przez kolejne siedem.
Ciekawiej było w Lubinie, może dlatego, że nie widać było piłki. Zagłębie łatwo rozbiło Pogoń. Wprawdzie niektórzy przekonują, że po przerwie goście mocno zaatakowali, ale chyba akurat robiliśmy herbatę. Podobno Gliwa – bramkarz Zagłębia – też tego szturmu nie zauważył, musiał ktoś go akurat rozproszyć. Spotkanie – nie będziemy oryginalni – poziomem nie zachwycało, piłkarze koncentrowali się na tym, by nie powtórzyć wyczynu pewnego sympatycznego pracownika Hannoveru…
Zagłębie zwycięstwo zapewniło sobie dość szybko, głównie dlatego, że Radosław Janukiewicz zapomniał, iż stojąc przy słupku odsłania jakieś 99 procent powierzchni bramki, z czego z wielką radością skorzystał 1-krotny reprezentant kraju, Bartosz Rymaniak. Później poprawił Szymon Pawłowski, z rzutu karnego, ale trzeba oddać, że on tak naprawdę ten rzut karny błyskotliwą akcją i podaniem do Hanzela wywalczył. Na trzy podwyższył znowu Janukiewicz, po podaniu Papadopulosa. Na specjalne wyróżnienie zasługuje Takafumi Akahoshi, który postanowił całkowicie zmienić swój wizerunek z jesieni: teraz będzie blondynem i beznadziejnym piłkarzem.
Na koniec noty, które ulegają u nas zmianie. Niestety, doświadczenie wymusza korekty – od tej pory będziemy wystawiać noty my, zawsze po konsultacjach z oglądającymi mecze ekspertami. Do tej pory mieliśmy problem z inną skalą przyjętą przez różnych ekspertów, każdy inaczej zawieszał poprzeczkę, przez co na dłuższą metę trudno było z tych not coś wyczytać. Bywało niesprawiedliwie. Jeśli my będziemy te oceny nadzorowali, wówczas będzie jakiś wspólny mianownik. Ponadto zdarzały się kolejki – zwłaszcza na koniec, w czasie „multiligi” – gdy po prostu nie mieliśmy tylu ekspertów, by obskoczyć wszystkie spotkania…
Noty z dzisiejszych spotkań…
Zagłębie Lubin 3-0 Pogoń Szczecin

Bartosz Rymaniak 9, Szymon Pawłowski 23 (k), Michal Papadopulos 81 


Zagłębie: Michał Gliwa 5 – Bartosz Rymaniak 6, Adam Banaś 6, Boris Godál 5, Costa Nhamoinesu 5 – Szymon Pawłowski 6 (73 Adrian Błąd 6), Łukasz Hanzel 4 (80 Kamil Wilczek), JiŁ™Ã BÃlek 4, Róbert Jeپ 3, Maciej Małkowski 4 – Michal Papadopulos 6 (86 Damian Kowalczyk).
Pogoń: Radosław Janukiewicz 3 – Peter Hricko 4, Hernâni 4, Emil Noll 4, Przemysław Pietruszka 4 – Adam Frączczak 3 (85 Takuya Murayama), Maksymilian Rogalski 3, Takafumi Akahoshi 2, Andradina 3, Robert Kolendowicz 3 (74 Mateusz Lewandowski 3) – Tomasz Chałas 1 (46 Donald Djoussé 2).
Polonia Warszawa 1-1 Lechia Gdańsk
Miłosz Przybecki 88 – Piotr Wiśniewski 83 


Polonia: Sebastian Przyrowski 5 – Aleksandar Todorovski 4, Igor Morozov 4, Martin Baran 4, Adam Pazio 4 (80 Miłosz Przybecki) – Vytautas LukŁ¡a 2 (56 Jacek Kiełb 5), Jakub Tosik 3 (75 Paweł Tarnowski 3), Tomasz Hołota 3, Łukasz Piątek 3, Paweł Wszołek 2 – Daniel Gołębiewski 2. 

Lechia: Michał Buchalik 4 – Deleu 4, Rafał Janicki 4, Jarosław Bieniuk 5, Piotr Brożek 5 – Ricardinho 3, Łukasz Surma 3, Marcin Pietrowski 2, Mateusz Machaj 2 (71 Piotr Wiśniewski 5), Paweł Buzała 3 (90 Krzysztof Bąk) – Mohammed Rahoui 1 (58 Łukasz Kacprzycki 2).