Znowu nie wyszło: Sławomir Peszko nie łapie się nawet w beznadziejnym Wolverhampton

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2013, 04:01 • 2 min czytania

Może niewielu z was pamięta, ale istnieje jeszcze taki piłkarz, jak Sławomir Peszko. Wczoraj skończył 28 lat, czyli wszedł w wiek jak na skrzydłowego dość zaawansowany. Być może należało napisać, że wszedł „w najlepszy wiek dla skrzydłowego”, ale jakoś nie możemy oprzeć się wrażeniu, że co najlepsze to Peszko ma już dawno za sobą.
Peszko wyjechał z Polski z myślą o zawojowaniu Europy, ale póki co wojuje bardzo dyskretnie. Aktualnie powoli kończy swoją przygodę z (drugą) ligą angielską, w której szkoleniowcy pozostali obojętni na jego talent. Wolverhampton znajduje się na 22. miejscu, czyli – rzecz jasna – w strefie spadkowej, a sam Peszko nawet w takim słabiaku nie odgrywa znaczącej roli (łagodnie to ujmując). Odkąd wyleczył kontuzję, jego dorobek jest następujący:

Znowu nie wyszło: Sławomir Peszko nie łapie się nawet w beznadziejnym Wolverhampton
Reklama

5 stycznia – 24 minuty (porażka)
11 stycznia – 24 minuty (remis)
19 stycznia – 10 minut (remis)
26 stycznia – 85 minut (porażka)
31 stycznia – 14 minut (porażka)
9 lutego – 0 minut (remis)
16 lutego – 2 minuty (remis)
19 lutego – 0 minut (porażka)

Biorąc pod uwagę, że za Wolverhampton już 33 kolejki, to nawet pamiętając o kontuzji Peszki, jego bilans jest żałosny: 0 goli, 2 asysty (ostatnia w sierpniu), dwa mecze w pełnym wymiarze czasowym. Nie trzeba być wróżbitą Maciejem, by zgadnąć, że „Wilki” Peszki nie wykupią z FC Koeln i że były reprezentant PZPN będzie musiał po sezonie wrócić do Niemiec. Tam – jak na nasz nos – nikt na niego specjalnie nie czeka, a i drużyna w sportowych opałach: raczej z mizernymi szansami na awans do 1. Bundesligi.

Reklama

Szkoda, to był kiedyś niezły piłkarz – zwłaszcza jak do spółki z Lewandowskim prowadził Lecha Poznań do mistrzostwa Polski. Czupurny. Niestety, przygody z dwoma zachodnimi klubami sugerują, że jego czupurność miała urok w polskiej lidze, ale w prawdziwym futbolu wymaga się jednak więcej. Tam gdzie dla „Lewego” była podłoga, tam dla Peszki zaczynał się sufit.

Jak już się Sławek za pół roku pożre ze wszystkimi w Kolonii, zapraszamy z powrotem do naszej ekstraklasy. Nie oszukując się – innego zakończenia być nie może (ok, jest jeszcze Azerbejdżan).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama