Borysiuk może zagrać w Wołdze, Jodłowiec nie żałuje gola strzelonego Legii

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2013, 09:12 • 9 min czytania

W dzisiejszych tytułach prasowych można znaleźć kilka ciekawych tekstów, ale jest to głównie taki typowy, ligowy zamęt. Fakt donosi, że Wisła nie ma sił na ligę. Rutkowski, że Lech wcale nie przegrał walki o Dwaliszwilego. Leśnodorski, że chciałby przedłużyć umowę z Janem Urbanem.

Borysiuk może zagrać w Wołdze, Jodłowiec nie żałuje gola strzelonego Legii
Reklama

FAKT

Tekst o awanturze pomiędzy Legią a Śląskiem o Jodłowca.

Reklama

Obrońca Śląska podpisał kontrakt z Legią, ale przedstawiciele wrocławskiego klubu twierdzą, że umowa jest nieważna! Za transferem Jodłowca stoi Józef Wojciechowski (65 l.), były właściciel Polonii Warszawa. Z informacji Faktu wynika, że szefowie Śląska zostali w praktyce zmuszeni do sprzedaży swojego podstawowego piłkarza, bo gdyby chcieli zablokować transfer, to musieliby zapłacić Wojciechowskiemu aż milion euro. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski (39 l.) szybko dogadał się z Wojciechowskim i „Jodła” został wczoraj oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz zespołu z Łazienkowskiej. Problem w tym, że działacze z Wrocławia nie mogą się pogodzić z utratą piłkarza. – Od kiedy tylko pojawił się temat transferu Tomka do Legii wykonaliśmy sporą pracę, by sprawę wyjaśnić. Według ekspertyz, którymi dysponujemy, Jodłowiec już po prostu nigdzie przejść nie może, niezależnie od tego, kiedy sam podpisał umowę z warszawianami – powiedział rzecznik prasowy Śląska Michał Mazur (32 l.), cytowany przez portal sport.pl.

I jeszcze jeden pod tytułem: „Wisła nie ma sił na ligę”. Już?

Coś chyba poszło nie tak. Według najnowszych badań wydolnościowych piłkarze Wisły są bardzo słabo przygotowani do rundy wiosennej. Do startu rozgrywek ligowych zostało kilka dni, a trener Tomasz Kulawik (44 l.) ma teraz masę kłopotów. Wyniki badań doprowadziły w krakowskim klubie do stanu alarmowego. Tej zimy Kulawik po raz pierwszy sam odpowiadał za przygotowanie zespołu. Od dłuższego czasu w sztabie trenerskim Białej Gwiazdy brakuje prawdziwych fachowców od przygotowania fizycznego. Rok temu Michał Probierz (41 l.) zwolnił Andrzeja Bahra (56 l.), który w 2008 roku obronił pracę doktorską z zagadnienia fizjologii. Od tego czasu w sztabie brak takich ekspertów.

RZECZPOSPOLITA

Stadion w Poznaniu szuka oszczędności.

Koszty utrzymania stadionu są znaczące. Chcemy dostosować kontrakt do obecnych warunków, bo pogarszająca się sytuacja rynkowa zweryfikowała założenia umowy podpisanej ponad dwa lata temu – mówi „Rzeczpospolitej” Bartosz Skwiercz, dyrektor marketingu i komunikacji w Lechu Poznań. – Obiekt cały czas na siebie zarabia, ale wspólnie ze spółką POSiR Poznań chcemy rozmawiać na temat parametrów umowy, by tak pozostało. – W przeciwieństwie do Wrocławia i Gdańska Poznań nie ma kłopotów z zapełnieniem stadionu podczas meczów ekstraklasy. Jesienią Lech mógł się pochwalić najwyższą frekwencją w lidze (średnio około 24 tys. kibiców). Ale z powodu kryzysu gospodarczego wciąż nie udało się pozyskać sponsora tytularnego, ciężko też znaleźć firmy, które byłyby zainteresowane wynajęciem biur. – Cały czas nie wszystkie elementy i powierzchnie stadionu są gotowe do wynajęcia lub eksploatacji, jak zakładała umowa. M.in. czekamy na oddanie boiska treningowego z podgrzewaną sztuczną murawą – tłumaczy Skwiercz.

GAZETA WYBORCZA

Rutkowski przekonuje, że Legia wcale nie sprzątnęła Lechowi Dwaliszwilego.

Piotr Rutkowski z zarządu Lecha Poznań twierdzi, iż nie można mówić, by Legia Warszawa sprzątnęła Lechowi Poznań sprzed nosa Gruzina Władimira Dwaliszwiliego. – To, co chcieliśmy uzyskać w zimowym oknie transferowym, uzyskaliśmy – mówi. Gruzin Władimir Dwaliszwili – do niedawna gracz Polonii Warszawa – utrzymuje, że Lech Poznań złożył mu propozycję , ale oferta Legii Warszawa była pod każdym względem lepsza. Piotr Rutkowski z Lecha Poznań informacji tych nie potwierdził, ale mówi: – Legia Warszawa nikogo nam nie sprzątnęła. Mieliśmy swoje cele transferowe i priorytety. Należeli do nich فukasz Teodorczyk i Kasper Hämäläinen.

Leśnodorski chciałby podpisać nową umowę z Janem Urbanem.

Trener jednak się wzbrania i nową umowę chce parafować dopiero po zdobyciu mistrzostwa Polski. – Jest bardzo ambitny – tłumaczy prezes. – Bez względu na to, czy wygra ligę, czy nie – chciałbym, aby Jan Urban został tu jak najdłużej – mówi Leśnodorski. – Podpisałbym z nim kontrakt już teraz. Rozmawiamy na ten temat, ale szkoleniowiec jest bardzo ambitny i powiedział mi, że takie ruchy dopiero po tym, jak zdobędzie mistrzostwo – mówi Leśnodorski. Urban swoją decyzję tłumaczy tak: – Nie chcę być dla nikogo ciężarem. Wiem, po co przyszedłem do Legii, i dlatego wolę poczekać do momentu, kiedy ten cel będzie osiągnięty.

DZIENNIK POLSKI

Kulawik ma nową wizję składu Wisły przed rundą wiosenną.

Wszystko wskazuje na to, że po zimowych przygotowaniach w Wiśle dojdzie do zmian w obronie. Trener Tomasz Kulawik nie kryje, że kilku zawodników na razie przegrało walkę o miejsce w wyjściowym składzie, a sam szuka nowych rozwiązań, by defensywa „Białej Gwiazdy” była stabilna. Osiem sparingów, które w okresie przygotowawczym rozegrała Wisła, za każdym razem drużyna rozpoczynała w innym ustawieniu obrony. Widać wyraźnie, że Kulawik szukał optymalnej opcji. Wszystko wskazuje na to, że w opinii szkoleniowca „Białej Gwiazdy” czwórka, która prezentuje się najlepiej, to od prawej: Jovanović, Głowacki, Czekaj, Jaliens.

POLSKA THE TIMES

فKS nie ma pieniędzy na rejestrację piłkarzy.

– Na razie cierpliwie czekamy, ale wiadomo, że ruch należy do właścicieli klubu – mówi prezes UKS SMS فódź Janusz Matusiak. To piłkarze tego klubu w większości mają stanowić kadrę pierwszoligowego zespołu. Przewodniczący rady nadzorczej فKS Jarosław Turek na spotkaniu u prezesa فódzkiego Związku Piłki Nożnej Edwarda Potoka poinformował, że nie stać go na pokrycie kosztów zarejestrowania piłkarzy oraz zapewnienia środków na funkcjonowanie zespołu do końca sezonu. Zadeklarował jednak, że jest w stanie przekazać część środków, a resztę miałaby dopłacić firma Tilia, która jest głównym udziałowcem فKS. Na razie nie wiadomo, jakie jest stanowisko Tilii, ponieważ jej właściciel Filip Kenig jest poza Polską. – My ze swojej roli wywiązujemy się w stu procentach. Nie ma jednak mowy, żebyśmy finansowali działalność فKS, bo po prostu nas na to nie stać – mówi Matusiak. Pytany o to, co stanie się, jeśli فKS nie zarejestruje do końca tygodnia piłkarzy mówi, że „wierzy, iż tak się nie stanie”. Wiadomo jednak, że nie będzie czekał w nieskończoność.

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Tomaszem Jodłowcem.

Twój transfer ze Śląska do Legii był zaskoczeniem, również dla władz wrocławskiego klubu. Dla ciebie też?
– Nie do końca. Z Legią miałem się związać już wcześniej, były poważne rozmowy jeszcze przed sezonem. Wtedy nic z tego nie wyszło i wylądowałem w Śląsku, ale liczyłem się z tym, że temat wróci i tak się stało. Rozmowy toczyły się już od początku stycznia i bardzo się cieszę, że wszystko dobrze się skończyło i jestem zawodnikiem Legii.

Był czas pożegnać się z kolegami ze Śląska? Co mówili?
– Tego czasu nie było za dużo. Rozmawiałem chwilę z kilkoma kolegami i z trenerem Levym. Rozumieją moją decyzję i nie mają pretensji. Taki już jest też nasz zawód.

W ostatniej kolejce rundy jesiennej Śląsk wygrał 1:0 z Legią, a ty strzeliłeś zwycięską bramkę. Nie żałujesz teraz? Gdyby nie twój gol, przewaga Legii w tabeli byłaby dużo większa…
– Faktycznie, ta przewaga byłaby ogromna (śmiech). Ale nie żałuję. Wtedy byłem piłkarzem Śląska i chciałem jak najlepiej dla tej drużyny. Strzeliłem Legii, ale mam nadzieję, że teraz szybko to odrobię dobrą grą i bramkami zdobywanymi już dla nowego zespołu.

A także druga z Łukaszem Teodorczykiem.

Najpierw umowa była taka, że do Lecha trafisz dopiero latem, ale poznaniakom udało się dogadać z Polonią i biorą cię już teraz. Ulżyło?
– Tak, i to bardzo. Cieszę się, że idę do Lecha już w tym momencie, bo wiadomo jak to jest w Polonii. Duża niepewność, co będzie, coraz większe osłabienie zespołu. Wraz ze mną odeszło już czterech piłkarzy, szkielet drużyny przestał istnieć. Wprawdzie istniała obawa, że wiosnę spędzę jeszcze na Konwiktorskiej, ale na szczęście Lech dobił targu z Polonią i jestem już jego piłkarzem.

No właśnie. A jeszcze kilka dni temu prezes Król powiedział, że nie puści cię zimą nawet za 10 mln euro. Jak przyjąłeś te słowa?
– Spokojnie, bo różne rzeczy już mówił. Do końca liczyłem, że kluby się dogadają. Przy okazji chcę sprostować słowa prezesa, że mój agent Marcin Kubacki wymyślił sobie wcześniej zainteresowanie ze strony Kaiserslautern, żeby podbić stawkę. Marcin zawsze chciał dla mnie jak najlepiej. Ofertę z Kaiserslautern widziałem na własne oczy, wystarczyło podpisać. Podobnie jak kilka innych z zagranicy. Były lepsze finansowo od Lecha, ale w tym momencie liczy się mój rozwój, a nie tylko kasa. Chcę małymi krokami budować karierę i uważam, że Poznań jest świetnym miejscem, aby to robić.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Ariel Borysiuk może zostać wypożyczony do Rosji.

Możliwe, że Ariel Borysiuk w środę zostanie wypożyczony do Wołgi Niżny Nowogród, 13. zespołu rosyjskiej ekstraklasy. Ariel Borysiuk nagle znalazł się w bardzo złej sytuacji. Jesienią reprezentant Polski był podstawowym piłkarzem niemieckiego Kaiserslautern, teraz nagle zabrakło dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. W dwóch meczach z rzędu. Wiosną trener Franco Foda przestawił drużynę na grę jednym defensywnym pomocnikiem i tego systemu się trzyma. Zatem propozycja z Rosji dla byłego gracza Legii Warszawa przyszła w najlepszym momencie, bo jeśli wypożyczenie dojdzie do skutku, 22-latek będzie miał większą szansę na grę niż w 2. Bundeslidze. Okno transferowe w Rosji zamyka się 24 lutego, a więc na finalizację rozmów nie zostało dużo czasu.

Krótka rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem.

Ma pan pomysł, co zrobić, by reprezentacja nie rozgrywała już meczów, które potem trudno zakwalifikować jako oficjalne występy kadry?
– Pewnie, że mam. Po prostu spotkania poza oficjalnymi terminami FIFA będą solidnie zaplanowane i obwarowane twardymi warunkami w umowie. Jeżeli druga strona naruszy te zasady, będzie musiała zapłacić poważne odszkodowanie. Bo problem nie polega na tym, że FIFA nie uwzględnia wyniku takiego meczu w swoim rankingu. W każdym razie mnie to aż tak nie interesuje, bo nie mam wpływu na zasady, jakimi rządzi się ranking FIFA. Dla mnie ważne jest to, że taki mecz nadal może mieć oficjalny charakter, jeżeli tak umówią się dwie federacje. Kłopot polega na tym, że obie muszą przestrzegać regulaminu.

Właśnie. A Rumuni w niedawnym meczu (4:1) go złamali, bo wprowadzili do gry ośmiu rezerwowych, a mogli tylko sześciu.
– Umawialiśmy się z Rumunami na sześć zmian, ale w przeddzień spotkania coś im się odwidziało i jednostronnie zmienili ten limit. Nie wiem, może się przestraszyli, że bez zawodników Steauy Bukareszt, która nie zgodziła się oddać swoich ludzi, mają gwarantowaną porażkę, więc uznali, że lepiej rozegrać nieoficjalny sparing? Wyszło źle i jestem wkurzony, bo łatwo dało się tego uniknąć. Przecież zamiast tej Rumunii można było zagrać spotkanie na przykład z Malagą. Myśli pan, że byłby to dla kibiców mniej atrakcyjny rywal?

W ekstraklasie znów jeden mecz kolejki prowadzić będzie sześciu arbitrów.

UEFA nie wymaga, aby dodatkowi sędziowie byli w meczach najwyższych klas rozgrywkowych, ale to zaleca. I to zalecenie PZPN wziął sobie do serca. Na pierwszy ogień idzie spotkanie Podbeskidzie – Jagiellonia w sobotę. – Dodatkowe oczy to wielka pomoc dla nas, arbitrów głównych, szczególnie w sytuacjach, kiedy na boisku sporo się dzieje. Mam na myśli zamieszanie w polu karnym czy chociażby kontratak – twierdzi Tomasz Musiał, arbiter zawodowy. – Nie miałem okazji prowadzić zawodów jako główny z dodatkowymi arbitrami ani stać za bramką. Z niecierpliwością na to czekam – dodaje.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama