Neuer idzie na rekord, Szczęsny liczy na powtórkę – przed meczami LM

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2013, 11:25 • 3 min czytania

Chyba już nawet sam Arsene Wenger nie pamięta, kiedy ostatnim razem było aż tak źle. Francuz znalazł się pod ostrzałem mediów i kibiców, a niespecjalnie potrafi sobie z tym poradzić. Na ostatniej konferencji w ogóle nie zamierzał słuchać pytań o Bayernie, rzucił do jednego z dziennikarzy hasłem „Czemu się tak na mnie gapisz?” czy co chwila ironizował, mówiąc choćby, że „we wtorek planujemy przegrać, przynajmniej wszyscy będziecie szczęśliwy”. A gdyby ten plan faktycznie wdrożył w życie, lada moment znalazłby się nad przepaścią… Najwyższa pora na kolejne mecze wielkiej Champions League.
– Myślicie, że Bayern nigdy nie może przegrać z mniejszym klubem w Niemczech? Manchester United, grając z klubem trzeciej ligi, mógł. Zdarza się, futbol to nie matematyka. Ale widzę, że kiedy to przytrafia się mi, nadchodzi prawdziwy sztorm. Wiecie dlaczego? Bo w ciągu szesnastu lat nigdy mi się to nie zdarzyło – denerwuje się Wenger po ostatniej kompromitacji w FA Cup. I dodaje, że pewnego dnia jeszcze wszyscy zanim zatęsknią, że kiedyś zrozumieją, iż dzisiejszy Arsenal naprawdę ma jakość… Były piłkarz Ian Wright, pisząc w swoim felietonie o Wengerze, nie przypadkiem używa określenia „unbelievable pressure”. Francuski menedżer i jego podopieczni znaleźli się bowiem pod ścianą, a teraz jako pierwszego mają rozliczać dowódcę. – Dlatego teraz piłkarze muszą mu się odwdzięczyć wybitnym występem – uzasadnia. Wojtek Szczęsny przyznaje, że życzyłby sobie powtórki z poprzedniego sezonu. Jak wtedy Arsenal w pierwszym meczu z Milanem przegrał aż 0:4, tak teraz miałoby być na odwrót. Ale czy to w ogóle możliwe?

Neuer idzie na rekord, Szczęsny liczy na powtórkę – przed meczami LM
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Manuel Neuer, którego transfer brytyjska prasa podpowiada Wengerowi, w tym roku piłki z siatki jeszcze nie wyjmował. A konkretniej – nie wyjmuje jej od 67 dni. Zresztą, w tym sezonie robił to w lidze tylko siedmiokrotnie i jest na najlepszej drodze do ustanowienia nowego rekordu (21 goli w 2007/08). – Czasami można stwierdzić, że stanie w bramce jest nudne, ale przecież ważne jest, żebym cały czas komunikował się z obrońcami. Chociaż przyznaję, że po kilku meczach Bayernu nie musiałem nawet iść pod prysznic – mówi. Jak się jednak okazuje, Neuer zagra dziś z urazem, ma poważnie zbity palec. I dlatego założy rękawicę na cztery palce. Jedni nazywają go Myszką Miki, drudzy… żółwiem Ninja.

Reklama

Postaw na zwycięstwo Bayernu po kursie 1.95 w ComeOn >>
Postaw na gola Oliviera Giroud po kursie 3.35 w Expekt >>

Piłkarsko więcej atutów ma Bayern, to on jest zresztą faworytem. Tym bardziej, że angielska prasa szansę w porażce Niemców upatruje choćby w tym, że do meczu z Arsenalem… mogą podejść zbyt pewni siebie. To my jeszcze dodamy: z szesnastu wyjazdów do Anglii Bawarczycy wygrali tylko dwa.

Porto – Malaga

Mecz, porównując do tego na Emirates Stadium, jakby z innej bajki. Coś jak Zagłębie-Piast przy Lech-Legia. Po prostu – pod kątem poziomu, emocji, przedmeczowe atmosfery – nie ta liga…

Postaw na zwycięstwo Porto po kursie 1.75 w BetClic >>
Postaw poniżej 2,5 gola po kursie 1.60 w Bet-at-home >>

Piękny sen Malagi wciąż jednak trwa. Debiutanci Ligi Mistrzów, u których wcześniej co chwila mówiło się o samych problemach, na razie zachwycają. Ł»adnej porażki w fazie grupowej, zwycięstwa u siebie z Zenitem i Milanem. Oni nie wykonali planu minimum, oni już zrobili wynik ponad stan. – Naprawdę mało kto oczekiwał, że zajdziemy aż tak daleko. Dlatego ten dwumecz to dla kibiców okazja, żeby móc cieszyć się tym, co jest. W Lidze Mistrzów nigdy nie graliśmy z zamiarem bronienia wyniku i teraz też tak nie będzie. Szykuje się fantastyczny mecz dwóch ofensywnych drużyn, bo ja na pewno naszego stylu nie zmienię – zapowiada Manuel Pellegrini, trener Hiszpanów.

Z kolei Vitor Pereira, szkoleniowiec Porto, na samą myśl o Lidze Mistrzów wydaje się co najmniej podekscytowany: – Zawsze marzyłem o Champions League, oglądając mecze i słuchając hymnów. To najlepsze rozgrywki na świecie, czym miałbym się denerwować? Nic, tylko się cieszyć!

No, i to się nazywa podejście. Ale wybaczcie panowie, dziś oczy wszystkich będą skierowane na Londyn.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama