Jak wiecie, nie jesteśmy fanami plebiscytu „Piłki Nożnej”, odkąd okazało się, że przy odpowiednich znajomościach Jankowski może zostać „Odkryciem roku”, a Skorża „Trenerem roku”. W sensie merytorycznym, wybory te przestały mieć dla nas jakiekolwiek znaczenie.
Pozostaje jednak tradycja, z którą wprawdzie dzisiejsi dziennikarze tygodnia poczynają sobie frywolnie, ale której zniszczyć tak szybko się nie da. Gala „PN” odbywa się od wielu lat i przychodzą na nią najważniejsi przedstawiciele środowiska piłkarskiego, z władzami PZPN i trenerami reprezentacji na czele. Tym razem również był i prezes związku, i selekcjoner. Zabrakło jednak Piłkarza Roku – Roberta Lewandowskiego. Najwidoczniej nie miał czasu.
„Lewy” miał czas, żeby pojawić się na nagraniu programu Kuby Wojewódzkiego (w piątek – sorry, poprawka: w poniedziałek). Miał nawet czas, by wraz z partnerką udać się na rozdanie „Srebrnych jabłek” przyznawanych przez miesięcznik „Pani” (w poniedziałek). Ale dla środowiska piłkarskiego był już człowiekiem widocznie zbyt zajętym. „Srebrnego jabłka” ostatecznie nie udało się zdobyć – bardzo nam przykro – bo to jakże prestiżowe wyróżnienie zgarnęli Marta i Daniel Passentowie, Beata Kozidrak i Andrzej Pietras oraz Monika Kuszyńska i Kuba Raczyński. Może uda się za rok!
Chociaż podobno za rok „Lewy” celuje w plebiscyt VIVA! Najpiękniejsi. Na imprezę „Piłki Nożnej” pewnie znowu przyśle mamę – po odkurzacz.